Po pizzy…

Na wstępie chciałbym podziękować wszystkim, dla których miałem okazje piec pizze podczas tego długiego weekendu.  Jest mi niezmiernie miło ze tylu z was nas odwiedziło w Lechalet przez te ostanie 7 dni , był to wyjątkowy czas , taki mały powrót do dawnych czasów.

Ktoś kiedyś zadał mi pytanie, czy naszą pizze można jakoś określić? Jak ją nazwać i czy można ją przypisać do jakieś określonej grupy . Zastanawiałem się długo nad tym pytaniem i szczerze nie udało mi się znaleźć odpowiedzi. Wiem na pewno ze nie jest to pizza w stylu rzymskim ani neapolitańskim. Wiem również, że ciasto jest mieszanką autorską opatentowaną przez moich rodziców i na dobrą sprawę od pierwszych lat nic się w tej kwestii nie zmieniło.

Nie wiem jak powinien określić tą pizze, ale wiem czym się wyróżnia od innych. Jest krucha , lekka i pokryta najlepszymi składnikami jakie znam. Te trzy cechy moim zdaniem określają styl tej pizzy i bez wątpienia przyczyniły się do jej popularności.

Podkreślam również ze nie chodzi mi o stwierdzenie ze ta pizza jest najlepsza , bo tak nie jest. Ale na pewno jest unikalna w swym stylu.

Z tej przyczyny nigdy nie pozwolę sobie na doskonalenie receptury –  uwazam ze tak jak jest jest idealnie i potwierdzeniem tej tezy była kolejna wasza liczna obecność w ostatnim czasie.

 Dziękuje wam jeszcze raz za ten wspaniały długi weekend , obiecuje, ze pizza niedługo wróci, a kiedy konkretnie to dowiedzie się już niebawem.

Tymczasem dzisiaj chciałbym was zaprosić do nowej  propozycji  a la carte.   Zapewne już wiecie, że  udało nam   się zakupić pyszne dynie odmiany Marina od Jedynie. Właśnie z ich wykorzystaniem zrobiliśmy słynne tortelli Mantovani.

Moim zdaniem to idealne danie na obecny jesienny czas , polecam spróbować je również z piwem dyniowym od Baladina.

Na deser mam dla Państwa sernik cytrynowy z ricotty, który również wraca po dość długiej przerwie.

Zapraszam serdecznie do Murzasichla, do zobaczenia Chef

Halloween Pizza Week

Przed nami długi weekend listopadowy, w którym rozpalamy piec i  będziemy dla Państwa serwować pizzę. W tym tygodniu nie mogłem nie zaproponować czegoś z dynią, więc i w propozycjach pojawiła się pizza Mantovana z kremem dyniowym.

Z ciekawych propozycji polecam również pizze Gorce z rydzami i włoskim boczkiem a dla fanów ostrych smaków Pizze Diavole z ostrym salami i peperoncino z naszego ogródka.

Do  pizzy gorąco polecam  bąbelki a konkretnie  tradycyjne prosecco na osadzie od Malibrana lub półwytrawne Lambrusco Grasparossa od Fattoria Moretto.

Przypominam również , że nadal mamy w ofercie świetne piwo w stylu Pumpkin Ale od Baladina – idealnie będzie pasować do pizzy z dynią

Co do deseru to przygotowaliśmy Panne Cotte, Tiramisu, Semifreddo i Affogato ( z kawą , czekoladą lub gorącym bombardino)

Zapraszam serdecznie, będziemy otwarci z pizzą codziennie aż do 1 listopada.

Pozdrawiam Chef

Dyniowy Cake

Czas jesieni kojarzy się z grzybami, śliwkami i oczywiscie dynią. Dziś pokaże prosty przepis  właśnie na ciasto dyniowe. Prosty , ekonomiczny i naprawde bardzo szybki do zrobienia a efekt końcowy to po prostu poezja smaków.

DSC_0240

Na początek podam składniki, otóż do naszego dyniowego ciasta potrzebne nam będzie :

  1. 400 g obranej dynii
  2. 2,5 dl mleka 3,2
  3. 2 jajka
  4. 7 łyżek do zupy cukru
  5. masło
  6. 100 gr mąki 500
  7. 1/2 woreczka proszku do pieczenia
  8. 30 g kruche ciasteczka amaretti
  9. cukier puder
  10. bułka tarta

Zaczynamy od dynii. Kroimy najpierw na mniejsze kwadraty jakieś 2 cm i wrzucamy wszystko do miksera zeby zmielić. Jak mamy sucha dynie to  jesteśmy na dobrej drodze , jeśli znów przy zmieleniu puści  dużo soków trzeba włożyć całość do sciereczki kuchennej i dobrze scisnąć aby ją wysuszyć.

Następnie czas abyśmy ugotowali naszą dynie w mleku. W garnku na małym płomieniu gotujemy naszą dynie z mlekiem aż do momentu jak mleko zostanie całkowicie wchłonięte. Należy pamietać o ciagłym mieszaniu aby nic nam się nie przypaliło inaczej zepsujemy smak naszego ciasta. Tak przygotowaną dynie odstawiamy do ostygnięcia.

Za jakąś godzine  oddzielamy  zółtka  i mieszamy  z  cukrem. Białka znów ubijamy na sztywno. Do zółtek z cukrem dodajemy proszek do pieczenia, już  schłodzoną dynie, kruche ciasteczka i na końcu mąke. Do całości delikatnie dodajemy ubite białka z jajek i ostatecznie całą masę powolutku wlewamy do tortownicy która wcześnie została posmarowana masłem i pokryta bułką tartą.

Na koniec nie zostaje nic innego jak wrzucić do piekarnika na jakieś 4o min w niskiej temperaturze 160 stopni.

Ciasto będzie gotowe jak całkiem się na górze zarumieni i po nacisnięciu będzie spreżyste. Na koniec polecam posypać odrobiną cukru pudru co doda oprócz słodkości również ciekawy wygląd. pozdr Chef

Żegnaj królowo jesieni

Wczoraj przyniosłem ostatnią dynie z zaplecza którą udało mi sie dostac z Mantovy i razem z Marią  zaczelismy tworzyć nasze ostatnie tortelli. Przy rozkrajaniu dynii poczułem ze niestety jesien juz prawie mineła i niedługo zacznnie się zima. Zostało mi tylko pociąć moją dynie i włożyc do piekarnika aby powoli przygotowywać farsz do tortellini. Przy okazji w tym roku pomyslałem ze spróbuje wysuszyć pestki z dyni aby w następnym roku na wiosne spróbowac ją zasadzić w własnym ogródku. Warto spróbowac z tego powodu ze jak dotąd i kasztany z borgotaro i winogron bardzo dobrze sie przyjeły więć czemu nie spróbowac z dynią ?? Za rok kto wie zamiast tortelli z dynia z Mantowy będą tortelli z dynią z Murzasichla 😉 No własnie niestety za rok i powoli  znów zaczynam tesknic za ukochaną dynią  (załuje ze kupilem tak mało bo mogłem przecież zamarynować w korzennej zalewie no ale …….trudno sie mówi). Umiech jednak znów mi wraca kiedy mysle sobie ze przeciez jeszcze mi zostało kilka tortelli które własnie robie w tym momęcie więc szybko wałkuje ciasto ,rozkładam na stole i powoli uzupełniamy farszem nasze ukochane tortelli. W koncu nadzeszła chwila na którą czekałem czyli tak zwana (jak sie tu zawsze smiejemy w kuchni ) KONTROLA JAKOŚCI.Wrzucamy tortelli do wrzacej wody i po ugotowaniu podajemy na talerz z sklarowanym masłem i posypką z swieżo startego Parmezanu.  Test jakosci przeszłly celująco teraz czekać tylko na szczesciarzy którzy bedą mieli okazje zjesć nasze ostatnie klejnoty kuchni jesiennej.