Barolo Chinato – Fratelli Rovero

Wino od zawsze było dla mnie przedmiotem zainteresowania. Lubię odkrywać nowe endemiczne grona, ciekawych ludzi którzy tworzą  z nich wina no i w oczywiste lubię wino pić. Za każdym razem kiedy sięgam po nową butelkę której nie znam, zawsze mam przed sobą  niezwykle ciekawą historię do odkrycia.

Dzisiaj chciałbym wam przedstawić wino które uwielbiam z uwagi na nadchodzącą porę roku. Mowa o Barolo Chinato. Pewnie każdy kto wypiła rocznie więcej wina  niż średnią statystyczną ( 5,5 litra na głowę) zna lub słyszał o Barolo. Wino niezwykłe , długowiecznie i na pewno warte swojej sławy , lecz czy może słyszeliście o Barolo Chinato?

W Piemoncie pod koniec XIX wieku kiedy  Barolo zyskało swoją elitarną pozycje wśród win na świecie kilku farmaceutów zaczęło eksperymenty nad połączeniem go  z  ziołami w celu stworzenia naturalnego i skutecznego leku na przeziębienie. Jak się okazało eliksir który wymyślili  okazał się hitem sprzedaży co spowodowało duży ruch w kierunku produkcji tego rodzaju wina wśród winiarzy .Wielu producentów podjęło się zadania stworzenia idealnej receptury i niewątpliwie jednym z lepszych win tego typu jakie piłem należy do braci Rovero. Ich „Chinato” oprócz charakterystycznej nuty kory chinowca , posiada bardzo ciekawe aromaty cynamonu i rabarbaru. Wino jest niezwykle przyjemne i doskonale zbalansowane mimo silnych obecnych tanin , cukrów i goryczy ziołowych. Taka harmonia smaków  stawia to wino wśród moich ulubionych na  zimne wieczory przy kominku  a że dodatkowo zyskam niezwykle lecznicze właściwości z nim związane to już sami rozumiecie że nic do szczęścia  dodatkowo mi nie potrzeba.

Langhe -Kraina Mgły, Trufli i Wina

Włochy często gęsto kojarzą nam się z śródziemnomorską krainą gdzie zawsze jest ciepło i ładnie. Choć w wielu przypadkach tak jest, to bywają i miejsca, które wcale tego wspaniałego klimatu śródziemnego tak nie oddają . Jednym z takich miejsc, niewątpliwie jest Piemont .

Zeszłej jesieni miałem okazje spędzić kilka dni  w historycznym Langhe które należy do Piemontu  i uwieżcie mi, że zwykle bywało  zimno, mgliście i wietrznie.( prawie jak w Murzasichlu ;-))  Mimo  tych „nie włoskich” klimatów  Langhe od zawsze  cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem a  to z prostej przyczyny że robią tu niezwykle wybitne wina.

Do najczęszczych  uprawianych  gron w tym regionie  należy endemiczne Nebbiolo. Znalazło  ono tutaj swój  idealny mikroklimat, który pozwala na tworzenie wielkich i długowiecznych  win jak Barolo. Oprócz  Nebbiolo trzeba  też pamiętać że w Langhe uprawia się też inne interesujące  szczepy jak  chociażby Dolcetto  czy Barbera, jednym słowem jest w czym wybierać.

Dla wielu oczywiście  to miejsce może wydawać się trochę mało ciekawe z uwagi przede wszystkim na dość skromne atrakcje turystyczne. Kilka zamków, kilka fajnych miasteczek i po za winem  tak naprawdę nic. Przychodzi się tu głównie  odpoczywać, napić dobrego wina i jak ktoś lubi uprawiać trochę sportu  .

Ja podczas swojego pobytu nastawiony głównie byłem na enoturystykę i dlatego postanowiłem wynająć  sobie dość duży apartament z ładnym widokiem na winnice  i blisko jakiegoś miasteczka. Był  to dobry pomysł bo pozwalał mi  gotować do woli mając dostęp do swietnych lokalnych produktów w osiedlowych sklepików a jak nie miałem już na to ochoty to wybierałem się do pobliskich trattorii.  Rano zwykle wybierałem się  na spotkania z winiarzami a po południu zwiedzałem  okoliczne wioski.  Nie ma tak na  prawdę tu dużo do zobaczenia, lecz warto zaliczyć Barolo i  jego muzeum korkociągów , stare miasto w Cherasco ( kupić ich czekoladki), Muzeum w uniwersytecie dla Psów W Roddi, starówkę w Dogliani i Albę. Myśle że Langhe to głównie meta dla kochających wino,  lecz warto też pokrecić się za ciekawą propozycją gastronomiczną.

Wino w Langhe to nie wszystko bo oprócz niego warto też rozglądać się za truflami . Te niezwykle ciekawe grzyby rosną tutaj bardzo obficie i grzech ich nie skosztować. Z okazji białej trufli w Albie co roku są organizowane bardzo ciekawe międzynarodowe Targi Trufli. Przyciągają niesamowitą ilość turystów i naprawdę warto sie na nie wybrać. Ceny noclegów w tym okresie niestety windują dość szybko w góre lecz z drugiej strony mamy niesamowite okazje żeby brać udział w wielu warsztatach tematycznych które są niezwykle pouczające.

Ogólnie rzecz biorąc byłem bardzo zadowolony  z tego wyjazdu. Mgła trochę dawała w kość, bo ciągle nic nie widzieliśmy a w nocy to już w ogóle było nieciekawie, lecz taki urok tego miejsca . Polecam szczególnie dla wine- loverów. Do nast Chef

WINOTAKE

Processed with VSCO with a4 preset

Ostatnio jak to się często mówi w języku potocznym mam dobre FLOW. Wszystkie wina które udaje mi się  ostatnimi czasy zdegustować okazują się niezwykle interesujące. I tak równeiż ostatnio miałem okazje gościć Hirotake , japończyka który importuje do Polski niebywale pyszne wina pod marką  WINOTAKE  . Hiro to człowiek z niezwykłą wielką pasją jakim jest dobre wino. Jak mi opowiadał podczas naszego spotkania, od kiedy był dzieckiem został nauczony dobrego i naturalnego podejścia do żywności, bo jego mama była bardzo przeczulona w kwestii śmieciowego jedzenia. Tak zakodowane podejście do jakości spowodowało że zaczoł automatycznie  z czasem rozpoznawać dobrą żywność od złej. Oczywiście w kwesti wina, które importuje dzisiaj do Polski sprawa ma się podobnie. Szuka prawdziwego , możliwie naturalnego wina, nie strutego niepotrzebnymi chemikaliami. Jak się spytałem Hiro czego szuka  w winie to odpowiedział mi że przede wszystkim  lekkości picia. Wino musi być „SWALLOW” jak to on mówi, czyli naturalne i czysto spływające do żołądka. Takie  wina Hiro uważa za najlepsze i takie przede wszystkim znajdziemy w jego ofercie.

Jeśli zacząć konkretnie o winach z oferty Winotake to po pierwsze zdziwiłem się różnorodnością  etykiet. Hiro jak sam podkreslał nie raz tego wieczoru minimum raz w miesiącu jest we Włoszech i oprócz tego również zwiedza inne części Europy. Można by powiedzieć że jest cały czas po za Wrocławiem i szczerze nie wiem jak on to robi bo ja po jednej wizycie do Włoch już padam. Ale Hiro to nie ja i tak ostatnio właśnie podczas wyjazdu na Słowacje   wrócił z Rozalią.  Oczywiście mowa o winie 😉  Niesamowite rzekłbym !!!! ( jak wiekszość win zresztą od Strekowa ) rzuca przede wszystkim na kolana przez jego owocowość . Nie wiem czy mieliście okazje kiedyś pić takie różowe wino ale ja nie!!!! Rozalia to wybuch owocowy , gdzie główną role grają truskawki. Oczywiście wino jest wytrawne i bym powiedział że z  niezłą kwasowością. Nie masz wrażenia picia wina tak na prawdę , wydaje ci się jakbyś pił sok . Wino wypija się momentalnie i to kolejna cecha którą zresztą lubi Hiro. On również podobnie  jak  ja, uważa że wino jak jest dobre to musi być wypite do ostatniej kropli. Rozalie nie da się nie wypić całej butelki.

0222016161332

Oczywiście Rozalia to bardzo ciekawa oferta ze Słowacji w Winotake lecz sądze że Włochy u Hira są zdecydowanie jego konikiem. Jak sam mawia lubi jechać często  do Włoch, bo lubi włoską gościnę, kuchnię no i oczywiście wina. Niewątpliwie perełką  z białej selekcji którą mi tego wieczoru przyniósł była Durella Montemagro od Daniele Piccinin. Grono endemiczne z Veneto które z uwagi na jego dość mocną charakterystyczną kwasowość szczególnie jest wykorzystywane do tworzenia musiaków ( spumanti ). Wino w wersji spokojnej z ręki Piccinin było przepyszne. Wybuch  kwiatu zółtego w nosie niesamowicie zachęcał do picia tego wina, co zresztą jak się póżniej okazało było bardzo przyjemnym doświadczeniem. Duża kwasowość nie zniechęca lecz przeciwnie uważam że w tym winie jest ona idealna. Durella to jedno z tych białych które bardzo mi posmakowały tego wieczoru i tutaj też butelka wyfruneła raz dwa.

Tak naprawdę  trochę tych win popróbowaliśmy tego wieczoru (  chyba z 12 ) lecz skupiam się bardziej na tym co mi najbardziej smakowało i tu niewątpliwie na pierwszym miejscu an mojej liście czerwonych  lokuje Dolcetto D’Alba od Giacomo Anselma. Dolcetto zwykle to wino piemonckie z lekką taniną które w odróżnieniu od Barolo czy Barbaresco bardzo szybko po winifikacji nadaje się do picia. To od Anselmy mimo że 2014 jeszcze miał taniny troche zdziczałe lecz i tak mi mega smakował. Wino prezentowało się  intensywnym  czarnym kolorem, z błyskami fioletu i mocnym akcentem  czarnych owców jak jeżyna i czarna porzeczka.  Robiło to naprawdę  duże wrażenie a jeszcze jak  pomyśleć że to wszystko zostało otulone lekką taniną która za kilka miesięcy pewnie będzie idealna to co tu dużo mówić. Niewątpliwie pyszne Dolcetto i sądze że jak ktoś nie przepada za  Barolo bo z prostych zasad  jest zbyt agresywnym winem to Dolcetto od Anselmy jest dobrym rozwiązaniem. Oczywiście Hiro od Anselmy ma również Barola i to nie byle jakie, bo prócz  bazowego  Colaretto ma również  topowego drapieżnika   Vigne Rionde która zresztą wygrała złoty medal w tym  roku w Gran Prix Magazynie Wino. Ja niestety nie jestem znawcą Barolo ( za mało w życiu ich jeszcze  piłem ) lecz te które dał mi spróbować Hiro są niezwykle pijalne i dobre z mojej strony. Vigna Rionda niewątpliwie to mój faworyt z dwójki Barolo Anselmy  z uwagi na ciepło jakie zostawia  w buzi no i te niekonczące się aromaty  kakaa, suszonej sliwki czy likieru migdałowego.

No dużo by tu jeszcze o tych winach  można by było pisać, lecz nie w tym rzecz  ,ważne jest podkreslić kto  te wina sprowadza do Polski i daje nam możliwość cieszenia się nimi. Wielkie brawa dla Hiro , oby tak dalej importował takie perełki do Polski . Mi nie zostaje nic innego zatem jak otworzyć dziś wieczorem dobrą butelkę  Dolcetto od Anselmy no i  cóż ….do nast. Pozdr Chef

Processed with VSCO with a6 preset

Freisa – prawie jak Barolo

W Lechalet oprócz dużej pracy podczas tworzenia menu spędzam również  wiele czasu na wybieranie win które moim zdaniem są najlepiej dopasowane do naszych restauracyjnych dan. Takie wina jak Barolo stały się u nas już obowiązkową pozycją w karcie win i nie wyobrażam sobie lepszego wina przy np. Tournedos . Ostatnio  jednak poznałem mniej znane  wino od Barolo które  moim zdaniem potrafi  prawie mu dorównywać .

 

W Piemoncie najbardziej szlachetnym gronem jest bez wątpienia historyczne Nebbiolo  z których powstaje  bardzo dobrze znane  i cenione na całym świecie wino Barolo. Obok Nebbiolo w Piemoncie  występuje  wiele innych gron z których wyrabia się równie  bardzo dobre wina. Jednym z takim jest np. szczep o imię Freisa.

Pamiętam pierwszy raz jak degustowałem wino  z tego grona miałem przez chwile wątpliwości czy to przypadkiem nie jest Barolo. Rubinowy kolor z tendencją do granatowego i świeży smak z nutką owoców leśnych doskonale potwierdzało rodzime cechy dla win z tego niesamowitego regionu. Długo smakowałem ten trunek i coraz częsci przekonywał mnie  do tego ,że jest  niesamowity. Pamiętam także ,że tego dnia bez dwóch zdań postanowiłem wprowadzić to wino do mojej karty z winami. Powody? Przede wszystkim bardzo dobre wino piemonckie o ładnej strukturze i ciekawym smaku który  posiada bardzo dobry stosunek ceny do jakości , pozwalając przy tym każdemu  na smakowanie dobrego wina o cechach podobnych do Barolo  nie wydając przy tym zbyt wiele.

Podkreślam że nie jest to wino które oczywiście dorówna klasie Barolo lecz mam nadzieje że wielu doceni jego podobne walory które będą wspaniałą wizytówka tego co możemy się spodziewać  po klasycznych winach  z  krainy  Langhe.