En Plato – pizza po neapolitańsku

DSC_0149

Od czasu  ubiegłej jesieni kiedy to podczas wyjazdu do Warszawy zdegustowałem Margherity w Mąką i Woda nie mogłem zapomnieć o tej pizzy. Cały czas chodziła mi po głowie ta bufala , to delikatne ciasto lekko skarbonizowane  i ta niesamowicie kwaskowata pulpa. NIE MOGŁEM ALE ZAPOMNIAŁEM !!!!A to jakoś niedawno będąć w Krakowie a dokładnie w EN PLATO.

Dużo słyszałem o tej pizzerii i szczerze same dobre rzeczy więc jako że tego dnia byłem w Modliczce pomysłałem że musze w końcu się wybrać do EN PLATO. Do pizzerii powiem szczerze że nie było łatwo trafić bo nawigacja poprowadziła mnie do starego miejsca gdzie kiedyś się mieściła ta knajpka ( w jakimś domu ) ale dopytując ludzi tu i tam w koncu dowiedziałem się ze musze wrócić na główną siódemke i tam koło myjni samochodowej znajde swój cel.Koło myjni????? Tak dokładnie En Plato miesci się dosłownie z drugiej strony myjni i nie przestraszcie się może jak zobaczycie lokal wyglądający jak sklep mechaniczny bo to własnie ta pizzeria tak się z zewnątz prezentuje. Z zewnątz może rzeczywiście nie jest wyjątkowo zachęcająco ale w środku już panuje naprawdę przyjemna atmosfera. Rzemieślniczy piec drzewny, pełno obrazków związanych z ” La Dolce Vita ” no i to co najważniejsze , pyszne jedzenie.

Margherita którą jadłem to taka jak w Napoli , cienkie ciasto, delikatne, troche rozmokniete przez pulpe w środku ale tak ma wyglądać prawdziwa pizza !!!!Bufala bardzo dobra no i obowiązkowo liscie Bazylka które dodają do całośći ten akcent ziołowy. Bardzo dobra ta pizza i co najlepsze za naprawdę małe pieniądze. ( 26 zł ) . 

DSC_0146

W en Plato oprócz margherity można oczywiście skosztować również wiele innych pizz , jak bardzo ciekawą Formaggio z Blu 61, czyli słynnym serem od Casearia który jest dojrzewany w mozszczu z rodzynkowego wina Recioto. To dopiero musi być pizza!!!. Ja niestety nie miałem okazjii jej spróbować , bo akurat tego dnia Blu nie było lecz na pewno jeszcze się wybiore, bo takiej pizzy nie spróbować to grzech. 

No i tak zapomiałem o pizzy z Mąki i Wody ale co z tego jak teraz chodzi mi po głowie tylko ta z En Plato. No cóż…. przynajmniej do Krakowa o wiele szybciej niż nawet tym mega snobistycznym pendolino do Wawy 😉

DSC_0148

U RUMCAJSA – Nowy Targ

DSC_0040

Chcesz zjeść tanio, szybko i dobrze? Wydaje się to niemożliwe szczególnie w takim Zakopanem ,lecz niedaleko jakże słynnej stolicy zimowej w tak zwanym MIEŚCIE, gdzie od dawien dawna się tak zwie ,(wśród tubylców) JEST TAKIE MIEJSCE!!!!

Góral jak mówi że jedzie do miasta to nie wybiera się do Krakowa czy Warszawy ani nawet do Zakopanego, tylko jasne jest ,że będzie jechał do Nowego Targu. Nowy Targ to miejsce rzeczywiście bardziej uprzemysłowione niż Zakopane bo w tych wszystkich uliczkach naprawdę można znalęść dobre sklepy specjalistyczne czego np w Zakopanem brak.

I tutaj w Nowym Targu  jest  tez wiele dobrych knajp i barów lecz jeden się wyróżnia wyjatkowo –RUMCAJS.

Jeśli będziesz w Nowym Targu i spytasz się kogokolwiek O RUMCAJSA to każdy ci go poleci ,bo cały Nowy Targ u niego jada.Policjanci, strażacy, lekarze, budowlańcy i przedewszytkim mieszkańcy do Rumcajsa wpadają prawie codziennie.

Bar u RUMCAJSA to rodzinny bar z tradycją. Znajduję się niedaleko słynnego placu targowego w Nowym Targu i szczerze koło niego knajp jest od groma, lecz Rumcajs przez lata zaslużył dzieki dobremu jedzeniu na miano najlepszego .

Teraz Bar już ma swoich stałych gości ( cały Nowy Targ ;-)) i  tutaj na jedzenie się czeka. Nie po zamówieniu bo wszystko jest błyskawicznie robione lecz przed i dokładnie podczas czekania w astronomicznych kolejkach gdzie do godziny obiadowej ciągną się aż na zewnątrz lokalu.

Dlaczego takie tłumy? bo jak wspominałem wcześniej jest tutaj dobre jedzenie i tanie. 

Dla przykładu mała zupa 3,50 zł a danie główne około 12 zł. Ważna RZECZ bo kto nie był to nie wie. W RUMCAJSIE porcje dań są monstrualne. To znaczy żę wszystko trzeba zamawiac pół porcji które i tak jest czasami za dużo . Mała zupa to taka jak wszędzie podają a dużą wolibyscie raczej nie widziec. Tak naprawdę dużą zupą jak żurek czy kwaśnica człowiek naje się do syta i to za 7 zł. Danie główne tak samo – duża porcja to półmisek którego spokojnie zjemy w dwoje i tak własnie wiekszość ludzi robi bo zamawia jedno pełne danie i jedzą w dwóch.

Ktoś pewnie zaraz powie że gdzie indziej tez tak dają dużo lecz na pewno nie tak smacznie jak w Rumcajsie. W Rumcajscie wszystko jest świeże na 100 procent . Niewiem jak oni to robią ,bo wydają błyskawicznym tempem wszystko i szczerze wiele bym dał żeby zobaczyc jak wygląda ich praca codzienna w kuchni  lecz fakt faktem jest  że wszystko wychodzi zawsze świeże  i dobre.

Minus? No jak wspominałem  wcześniej to czas oczekiwania z uwagi na kolejki no i druga sprawa żę to nie miejsce na romantyczną kolacje, bo tak stołówkowo,  lecz to jest BAR więc niema co się czepiać.

Ja jak mam okazje być w Nowym to zawsze wpadam do Rumcajsa, lecz póżnym popołudniem kiedy wszystko się uspokaja. Nigdy się nie zawiodłem i zawsze wszystko mi smakowało. Powinni już dawno dać im BIB GOURMAND MICHELIN bo lepiej i taniej na Podhalu raczej nie zjecie. 

 

Restauracja Nowina : to nie nowina że tutaj zjesz dobrze.

DSC_0007

Ktoś by pomyślał że na głównych arteriach nie jest się w stanie zjeść coś przyzwoitego, no bo zresztą w trasie ludzie nie  zatrzymują się żeby zjeść coś extra dobrego bo liczy się tylko to żeby zabić głód i znow ruszyć dalej .Macdonaldy , zajazdy z tanimi i kiepskimi obiadami  i hot dogi która serwuje chyba juz każda stacja to jest zazwyczaj to co znajdziemy na takiej drodze jak słynna Zakopianka i uwierzcie mi że czasami czlowiek by chciał coś zjeść innego lecz nie ma po prostu opcji.

Jednak niby  wydawałoby sie to niemożliwe lecz na Zakopiance jest miejsce gdzie zjeść można naprawde bardzo dobrze a wręcz powiedziałbym wykwintnie. Jest to legendarna Nowina.

Tutaj chociaż juz jej błysk i popularność trochę zgasneła dalej można naprawdę zjeśc dobre rzeczy. Wracajac do przeszlosci Nowina kiedys byla tak jak dzisiaj jest Atelier Amaro. Chodzilo sie tutaj na wykwintne obiady i to naprawde nie było miejsce dla byle kogo.

Dzisiaj juz to miejsce niema takiego seksapilu co kiedys , bo sie i czasy zmienily , ludzie wola jesc taniej i gorzej a druga sprawa nie docenia sie kuchni tradycyjnej tylko wszyscy ida z modern i molekular.

Na szczescie chociaz ludzie sie zmienili Nowina zostala taka sama jak kilkadziesiat lat temu. Dalej ten uroczy dworek  z pieknym ogrodem gdzie czasami jak sie ma szczescie można zauważyc sarenki ktore czesto tu zagladaja. Kelnerzy tez ci sami , profesjonalni i bardzo goscinni, no i w koncu kuchnia ktora jest po prostu pyszna.

W Nowinie gotuje sie wedlug starej szkoly , tradycyjnie i  z tego co nam uroslo w ogrodku. A to sie soki owocowe zrobi, a to grzyby ktore sie nazbieralo podsmazy lub poziomki lesne na deser poda ktore akurat  niedaleko dworku zerwał rano kucharz.

Jadam kilka razy do roku w Nowinie i zawsze co nie sprobuje to wszystko mi smakuje. Niewiem naprawde kim jest ich kucharz, lecz to co podaje jest naprawde na bardzo wysokim poziomie.

Tatar wolowy, Zupa Szczawiowa, Golen cieleca czy Omlet na slodko to pewniaki które w ciemno mogę polecić, lecz wszystko inne co najlepsze rowniez jest bardzo dobre.

Ktoś powie oczywiscie ze ok dobre jedzenie lecz troche za drogo. Moim zdaniem za tanio. Za to co tam podaja w porownaniu z tym co dostaniemy gdzie indziej to naprawde Nowina ma niskie ceny. W Barze szybkiej obslugi dadzą nam chemie w której jest samoobsluga a dodatkowo siądziemy w niewygodnych krzeslach bez obrusu i prawdopodobnie brudnym stole. W Nowinie zaplacimy dwa razy tyle lecz zjemy smaczniej i zdrowiej, z czystym obrusem i mila obsługa. Co powiecie nie warto?

Minus? No czasami widać że obsługa stara się konkretnie coś wcisnąć i niektórym się to może nie podobać. Mi szczerze nie lecz znam opinie innych którym to przeszkadzało.

Druga sprawa to ta paskudna reklama na Zakopiance gdzie na piewszy plan wybija sie reklama znanego browaru. Ja rozumiem że niektórzy tak robią ze wzgledów ekonomicznych ale Nowina?

Polecam to miejsce szczególnie jak lubicie staropolskie jadło i francuską klasykę. Pozdr Chef 

Ed Red Kraków


ed red

www.edred.pl

Czy to nie dziwne ze najlepszy kucharz w Polsce prowadzi steak house? Oczywiście ze tak!  bo biorąc pod uwagę co Adam Chrząstowski potrafił zrobić w Ancorze to grilowanie kilku rodzajów mięs wydaje się trochę takie małostkowe dla takiego mistrza. Lecz dzisiaj niestety takie są czasy. Ludzie bardziej lubią chodzić do miejsc gdzie się je prosto, nie drogo i przede wszystkim szybko.

Kiedyś wypad do restauracji był rzadkością lecz jak się już poszło to  się nie patrzyło na ceny. Dzisiaj już tak nie jest. Do restauracji się chodzi prawie codziennie i ludzie z tego powodu liczą się z pieniędzmi.

Z tego również względu podązając za rynkiem jaki jest dziś  powstał Ed Red. Na pewno trochę szkoda ze Adam opuścil Ancore bo tam bardziej go widziałem w roli szefa kuchni a po za tym czuje że to byłoby tylko kwestia kilku lat żeby dostać gwiazdkę i tym samym zapewnić sobie pozycje w Krakowie. Zresztą sledze Chrząstowskiego od kilku lat i szczerze nie rozumiem dlaczego to on nie dostał pierwszej gwiazdki Michelin bo przecież to Adam zawsze promowal Made in Poland, no ale to temat na inny wpis.

No ale wracając do kwestii Ed Reda , bylem tam dwa razy i smakowało mi wszystko lecz pytanie czy to pójdzie. W Ed Redzie je się po prostu mięso , nie byle jakie bo selekcjonowane przez szefa Adama ze sprawdzonej hodowli i dodatkowo sezonowane w specjalnej szafie.

Doceniam to wszystko lecz czy zwykły Kowalski  też to doceni? Czy ludzie są przyzwyczajeni na widok surowego mięsa dojrzewającego przed wejściem do lokalu?

Formuła tego miejsca moim zdaniem jest trochę ryzykowna bo niby to steak house lecz na bardzo wysokim poziomie, a to za sprawą szefa, produktów i miejsca ( prawie rynek Krakowa ).

Zwykły zjadacz steaków wchodząc do takiego miejsca może by się spodziewał znaleśc duży lokal zawsze zapełniony po brzegi z kucharzami stojącymi za grilem mocno wydziaranymi i co lepsza jeszcze z bandaną na głowie i kolczykiem w uchu. Duże porcje jedzenia za małe pieniądze no i oczywiście szybko podane od razu po zamówieniu.

Ed Red taki nie jest. Tutaj jest mało miejsca jak na ten klasy lokal z tanim jak na tą jakosć jedzeniem lecz dla wielu moze również byc i za drogo ( za steka z dodatkiem można zapłacić 60 zł). Kucharze są zadbani i jak to sie mówi nie „widać zeby w kuchni rzucano mięsem” tylko jest pełna kulturka. Na jedzenie trochę się czeka , a porcje w sumie nie są bardzo duże jak by to się człowiek spodziewał.

Ostatnio widziałem że wprowadzili ofertę lunchową tak dla urozmajcenia. Moze i to dobrze , bo ludzie są zawsze ciekawi czegoś nowego lecz może i żle, ponieważ takie miejsce  powinno kojarzyć się wyłącznie z dobrym mięsem a nie z jakąś sałatka czy chłodnikiem.

Czekam co dalej będzie w Ed Red i mam nadzieje że się rozkręci na dobre tak że będzie ulubionym miejscem na kulinarnej mapie Polski wsród mięsożerców.

Dla zainteresowancych lokal położony nieopodal rynku na ul Sławkowskiej. Ja jadłem wyborny Antrykot Sezonowany lecz polecam również grzanki z podrobami które szczególnie mi posmakowały. Pozdr Chef  

 

Restauracja Góralska Tradycja i moje 30

DSC_0007

Lata mijają i człowiek się nie obróci a tu już 30 na karku. Nie jestem osobą która swiętuje swoje urodziny lecz tym razem zrobiłem wyjątek bo to w sumie 30 lat 😉 i postanowiłem uczcić swoje swięto w chyba najbardziej adekwatnym miejscu ( przynajmniej dla mnie ) w Zakopanem czyli Góralskiej Tradycji.

Wybraliśmy się do Tradycji dość wcześnie bo o 13.00 ze względu że tego samego dnia grali Włochy o awans do 1/8 więc rozumiecie. Na wstępie powiem że bardzo jestem zadowolony z doświadczenia jakie mnie spotkało w tej uroczej restauracji lecz moje zamiłowanie do jedzenia spowodowało że musiałem przeanalizować wszystko okiem kucharza ( zresztą zawsze tak mam ).

Moje wrażenie ? 

Lokal bardzo ładny, stylowy i powiedziałbym bardzo Witkiewiczowski. Widać że tutaj zadbano o to co najlepsze i to w najdrobniejszych szczegółach. Ładny kominek, piękny bar no i chyba jeden z atutów  tej restauracji czyli widok na Giewont. Widać w GT rękę kucharza który pracował wcześnie w innej restauracji ( nie mówię żeby też niektórzy się domyślili ) czyli tak samo składane serwetki, ten sam zestaw masełek aromatyzowanych z ciepłym chlebkiem na początek  no i niektóre dania i desery które są również kontynuacją kuchni dawnej restauracji.

Kucharza nie znam osobiście lecz znam jego styl bo przez lata chodziłem do niego jeść i wiem że umie gotować. Tutaj w GT dostał wydaje mi się wolną rękę i rzeczywiście na dobre mu to wychodzi. Jedzenie smaczne, dobrze przyprawione , techniki gotowania dobrze opanowane. Ja jadłem śledzia w czterech wariacjach i golonkę i jedno i drugie mogę pochwalić. 

Szczerze powiem nawet że byłem na początku trochę  zdziwiony bo słysząc opinie innych ludzi miałem wrażenie jakby w GT podawano coś Fusion Góralskiego i Międzynarodowego lecz moim zdaniem nie. Golonka tradycyjnie, oscypek też z żurawiną i inne dania również , mogło się zdarzyć że jakiś kurczak z gnocchi lecz czy to od razu fusion ;). Na pewno w GT nie znajdziemy takich rzeczy jak u Lisa czyli dla przykładu Kwaśnice z wywarem z raków, ale moim zdaniem dobrze. To ma być tradycja a nie trendy więc to co się gotuje w GT jest naprawdę trafione.

No jak to analiza to zawsze trzeba plusy i minusy i teraz czas na to co mi się nie spodobało chociaż szczerze powiem że to takie już drobne i małostkowe. Po pierwsze porcje. Za duże moim zdaniem i jak na taką restauracje chciałoby się zjeść dużo różnych rzeczy lecz tutaj się po prostu nie da. Byłem bardzo głodny tego dnia lecz jedząc przystawke i danie główne po prostu póżniej pękałem. Druga sprawa wina. Uważam że powinno się w Góralskiej Tradycji mieć ciekawszy wybór win a nie typowe pierwsze lepsze pewnie od jednego tylko importera i znane jak włoskie Valpolicella i Chianti. Uważam to za duży minus lecz wierze że dopiero zaczeli i szukają powoli dobrych win żeby wzbogacić ofertę .

Koncząc restauracja naprawdę bardzo przyjemna i pod względem jedzenia i atmosfery. Ja byłem południem lecz wieczorem wierze że gra świateł tworzy naprawdę wyjątkowy nastrój, druga sprawa to że warto spróbować góralszczyzny w GT bo ceny naprawdę bardzo niskie jak na tej klasy lokal a wierzcie mi że w Zakopanem lepszego dziewiczego śledzia nie zjecie. 

Na koniec podziękowania dla moich rodziców którzy zabrali mnie na ten pyszny obiadek. Dziękuje MAMO I TATO;)

Cukiernia Samanta w Zakopanem: wczoraj i dziś

DSC_0012

Jako mały chłopiec pamiętam że z mamą jak mieliśmy ochote na jakieś ciacho to zawsze udawaliśmy się do Samanty. Ja miałem wtedy jakieś 8 lat ,więc przeliczając były to chyba lata 90 a Zakopane wtedy całkowicie inaczej wyglądało.

Samanta była uwczas jedna jedyna na ul. Witkiewicza i wcale nie była taka duża jak ta obecna. Dobrze pamiętam jak w środku wszystko było pociągnięte białą farbą, mało detali, kilka stolików( chyba dwa ) no i lada za którą stała tylko jedna pani. Za witryną pączki i kilka innych drożdzówek no i tyle w sumie ze starej Samanty. Może i było to małe nieatrakcyjne pomieszczenie lecz napewno wyjątkowe przez chociażby sam zapach który z tamtąd pochodził.

Dzisiaj ,już niestety Samanta tak nie pachnie. Oczywiście dalej są smaczne ciasta i dobra kawa lecz kiedyś było genialnie. Samanta poszła w ideii sieciówki i w sumie patrząc na nowy otwarty punkt na dolnych Krupówkach niewiem czy niema idei naśladowania dużych międzynarodowych firm jak   Costa Caffe, Coffe Heaven czy Starbucksa.

Dla przykładu  lubie Samante na Witkiewicza bo jest naprawde ciepła i przyjemna. Pracują tu zazwyczaj te same dziewczyny, czasami widać właścicieli no i to co najważniejsze chodzą tutaj sami stali bywalcy. Na Krupówkach to znów całkiem inna bajka. Duże przestrzenne wnętrze gdy nie ma ludzi wygląda jak opustoszone , dodatkowo wnętrze bardzo surowe za sprawą jasnego drewna i betonu które gdzieniegdzie zostaje ożywione przez mocno kontrastujące fotele. Tutaj ciastek jest mało ( jak w sieciówkach) lecz znów kawy jest pod dostatkiem( jak w sieciówkach ). Ciastka dobre , kawa dobra , (chociaż wolałbym  Arabice) lecz miejsce mi się nie podoba, może dlatego że jestem przyzwyczajony do małych starych Samant z swoimi tubylcami.

DSC_0010

Wiem że to co zrobiła Samanta jest w sumie zrozumiałe bo Krupówki to w sumie  nie częśc Zakopanego  tylko wesołe miasteczko w Zakopanem gdzie i tak przechodni nie zwracają co jedzą i gdzie, tylko  byle tanio i dużo jak na stacji benzynowej, ale i tak moim zdaniem szkoda zmieniać wizerunek takiej cukiernii która ma taką tradycje w coś co ma przypominać cukiernie czy kawiarnie dla mas. Mam nadzieje że jednak na tym jednym nowym punkcie skonczy się szaleństwo a dalsze nowe investycje będą bardziej przemyślane.

Oczywiscie co by się nie działo  nadal będę chodził do Samanty bo uwazam ją za najlepsze miejsce na słodkie pyszności w Zakopanem, tak między nami to za mistrzostwo w Samancie od zawsze uważam W-Z dziwie sie że tak genialne ciastko jeszcze nie zrobiło kariery na skale swiątową. Pozdr Chef.

 

 

 

Gdzie na dobrego Moskola ?

Oprócz kuchni włoskiej oczywiście pasjonują mnie również inne kuchnie a szczególnie góralska. Lubie znanego góralskiego placka  z ziemniaków – Moskola i naprawdę uważam ze dobrego,  mało kto umie  dobrze zrobić. Do tych co na pewno wiedzą jak powinien wyglądać Moskol można zaliczyć karcme pod Stancyjom. Mała Karczma mieszcząca się w Bukowinie Górnej . Łatwo ją przeoczyć, bo się nie reklamuje zbytnio i to w sumie  moim zdaniem dobrze , bo im mniej ktoś robi szumu wokół siebie tym  z doswiadczenia wiem że dobrze gotuje.

Jak mam tylko wolny czas to zawsze wstąpię do karcmy pod Stancyjom na moskala z masłem czosnkowym. Można tez skusić się na  kwaśnice tylko dla mnie jeszcze trochę za mało kwaśna lecz równie bardzo dobra. W lecie oczywiście warto spróbować domowych pierogów ze świeżymi  jagodami i bitą śmietaną (śmietana nie ze spraya jak wszyscy tylko ubita ręcznie z odrobiną cukru)

ps. Jak znacie miejsce gdzie można zjeść równie dobrego Moskala to piszcie, zawsze dobrze podzielić się radami o dobrych miejscach.

http://pl.tripadvisor.com/Restaurant_Review-g652068-d2697634-Reviews-Pod_Stancyjom-Bukowina_Tatrzanska_Lesser_Poland_Province_Southern_Poland.html