No tak, w końcu już chyba mamy zimę . Padało jak diabli przez jedną noc i pół dnia i w końcu nasze Podhale się ładnie zabieliło. Armatki na stokach już zaczeły śnieżyć i wieczorami ciężko zasnąc lecz kwestia przyzwyczajenia i znów będę spał jak suseł.Dni teraz są bardzo leniwe , mało się che lecz tym bardziej człowiek nie ma ochoty siedzieć bezczynnie cały dzień. Noc zapada dość szybko i miewam wrażenie że tego słońca prawie nie ma w ogóle. W Murzasichlu czas się zatrzymał. Mało samochodów, mało ludzi – no może oprócz Niedzieli kiedy ludzie z kościoła wracają. Jest tak trochę smutno lecz i może dobrze że bywają takie okresy bo człowiek ma czas na odpoczynek i przemyślenia.
Nie narzekam bo narzekać będę dopiero od 26 grudnia. Wtedy zacznie się tak zwany Hardcore. Pobudka o 6, wyjazd na zakupy i powrót o 9 , pózniej mise in place do 11 i o 11.30 obiad.Od 12 otwieramy restaurcje i tak będziemy hulać aż do 22. Po 22 małe sprawozdanie co należy zrobić na jutro i kupić, tak około 23 zamkniecie restauracji.Wróce do siebie coś może przeczytam na szybko i może zasnę tak koło 01. Zostaje mi 5 godzin snu, bo jutro wszystko od nowa. Kocham To !!!! Niech zacznie się w końcu ten sezon!!!