Notice: Function _load_textdomain_just_in_time was called incorrectly. Translation loading for the all-in-one-seo-pack domain was triggered too early. This is usually an indicator for some code in the plugin or theme running too early. Translations should be loaded at the init action or later. Please see Debugging in WordPress for more information. (This message was added in version 6.7.0.) in /home/cheflab/domains/chef-lab.pl/public_html/wp-includes/functions.php on line 6114
winology - CHEF LAB

Vininova Wine e Spirits Festiwal  – Kraków 2023

Jakiś czas temu miałem okazje zostać zaproszony na wydarzenie Vininova Wine e Spirits Festiwal organizowanego przez Vininove w Krakowie. Z Vininovą znamy się w sumie niedawno – współpracę zaczęliśmy tak naprawdę przypadkowo z uwagi ze interesował mnie producent którego zaczęli akurat importować. Dalsza współpraca bez wątpienia  mocno się zakorzeniła z uwagi na ich przedstawiciela regionalnego ( Grzegorz Król ) , którego znam  już od bardzo dawna i cenie za wysoki  profesjonalizm i miłość do włoskich win.

Warto wspomnieć że portfolio Vininovy na samym  początku jakoś mnie szczególnie nie zachwycało – z czasem na szczęście  się to mocno zmieniło.  W ciągu tych dwóch lat zauważyłem wielką poprawę –   wdrożyli do swojej oferty wielu wybitnych producentów, ale również i mało znane winnice które to dopiero zaczynają swoją przygodę na rynku.  

Mimo ze nie jestem wielkim miłośnikiem macerowanych win,  nie mogę przejść obojętnie wobec takiej oferty jaką ma Vininova. Podczas wspomnianego festiwalu dane mi było spróbować genialne wina od Princica– jednego z topowych producentów pomarańczowych win z Friuli. Największe wrażenie zrobiła na mnie Ribolla Gialla –  co  jest chyba  najbardziej niedocenianym szczepem we Friuli. Większość Ribolle winifikuje bardzo prosto i można powiedzieć ze obok prosecco jest najbardziej rozpoznawalnym winem w supermarketach. Princić z tego szczepu wyciągnął świeżość i piękny bukiet miodowo – orzechowo który czuć było na podniebieniu za każdym łykiem.  

Obok Princicia,  w ofercie Vininovy warto wspomnieć Radikona od którego ponoć wszystko się zaczęło w kwestii długo macerowanych win ( jego wina miałem akurat okazje spróbować przed tym wydarzeniem ). Degustowałem głównie czerwone pozycje gdzie Merlota zapamiętałem najlepiej. Było bardzo eleganckie,satynowe z lekkimi taninami i długim migdałowym finiszem.Dla prawdziwych koneserów w ofercie Vininovy warto wspomnieć ze znajduje się również Ribolla Gialla. Wino jest dostępne w ograniczonej ilości, butelka nie jest tania, ale jak ktoś kocha ten styl to na pewno warto się skusić.

Na wydarzeniu miło było spotkać również  Jelene Bressan, którą znałem już podczas wizyty w jej winnicy i  która tym razem polała mi niesamowicie genialny ponad 10 letni Pignol. Na tej butelce wyjątkowo można było się przekonać o  sile ewolucji tego szczepu – Pignol bez wątpienia to wino stworzono do leżakowania. W innym całkiem stylu, wcale nie gorszym było Pinot Grigio w wersji różowej (ramato )Zachwycił mnie  głównie bogatym bukietem pieczonych owoców i  żywicy na finiszu. 

Całkiem z drugiej strony Włoch a konkretnie z Piemontu miło było posmakować kilka pozycji od   Elvio Cogno , którego mimo tego ze jest nowoczesnym Barolistą w swojej ofercie ma takie perełki  jak Anas-Cetta czy Barbera Pre-Philloxera. Jak lubicie bardzo złożone wina  to polecam szczególnie tą drugą pozycję. Pre- Philloxera to wino z ponad 100 letnich krzewów, które   bucha  ziołami i przyprawami jak nie jeden Pinot z burgundii .Cena jak na Barbere jest dość wysoka, ale trudno znaleźć tańszą Barbere na rynku w tak pięknym stylu.

Idąc dalej musze pochwalić młodego producenta a mowa konkretnie  o Marco Lanzotti. Mimo młodego wieku chłopak ma w swojej ofercie bardzo  interesujące wina z okolic Modeny a konkretnie warto u niego spróbować Lambrusco di Sorbara  o nazwie Spoma. W odróżnieniu od większości Lambrusc z tego regionu  jakie piłem dotychczas ta pozycja była wyjątkowo aromatyczna i świeża. Kwasowość to główna cecha Sorbary którą wielu winiarzy nie potrafi optymalnie okiełznać, ale na szczęście Marcowi się to udało. Jego Sorbara była bardzo przyjemna i mega pijalna co niestety skutkowało dość szybkim znikaniem w kieliszku.

Młode pokolenie winiarzy ostatnimi czasy robi znakomitą robotę co  kolejnym świetnym  przykładem są wina musujące od Alessandry Divelli .Winnica znajduje się na pograniczu Franciacorty czyli najsłynniejeszego regionu Włoch pod względem starej metody . Jej blanc de Blanc było niesamowicie świeże i mineralne , ale największe wrażenie zrobiło na mnie jej Pinot Nero o nazwie Clo Clo ( leżakowane ponad 40 miesięcy na drozdzach ). Ta butelka moim zdaniem śmiało może konkurować z najlepszymi Pinotami w Szampanii a cena jak na tą jakość jest naprawdę bezkonkurencyjna.

To chyba moje najlepsze degustacje tego dnia,  to był bardzo udany dzień.  Dziękuje oczywiście Vininovie za zaproszenie, bardzo miło ze coś takiego zorganizowali w Krakowie . Liczę ze za rok znów się zobaczymy i będzie znów co nowego odkrywać. Wytypowane pozycje niedługo trafią do naszej piwnicy, jak ktoś jest zainteresowany pre- orderem zapraszam do kontaktu, chętnie przedstawię ofertę i najbliższe terminy zamówień. Pozdrawiam serdeczne,  Chef.

Casa Caterina – made in Franciacorta

Dzisiaj będzie o winach, ale nie byle jakich tylko z prawdziwego zdarzenia . Jakiś czas temu miałem okazje spróbować kilka  win z ręki Aurelia który wraz z bratem i ojcem prowadzą małą butikową winnicę w regionie Franciacorta.

Jak się domyślacie mowa głównie o bąbelkach i winach winifikowanych  metoda szampańską. Casa Caterina  jak wspomniałem jest małym producentem, który postawił na jakość już na samym początku działalności.  Ich filozofia jest bardzo prosta, bo kierują się naturalnymi praktykami. Winnica znana jest z uwagi na bardzo rzemieślnicze podejście do pracy, produkują bardzo mało butelek w skali roku i starają się tworzyć tylko i wyłącznie wina z wysokiej półki i biodynamiczne. Każda butla jest ręcznie sygnowana i leżakuje  na drożdżach minimum 48 miesięcy.  

Niewątpliwie są to pozycje dla wymagającego odbiorcy , który szuka klasyki i kunsztu w metodzie klasycznej.

Udało mi się ściągnąć kilka butelek , dzięki znajomości , ogólnie nie ukrywam, że łatwo nie było ( Aurelio zwykle o tej porze ma wszystko wyprzedane ).

Do naszej piwnicy  w Murzasichlu na szczęście trafiło kilka kartonów z czego jedna pozycja biała   Cuvee 60 –  na bazie białych gron z dominacją Chardonnay i jedna różowa (Pagnocc)-  czyli ich najbardziej reprezentatywne wino na bazie Pinot Meunier, które dojrzewa  na drożdżach aż 92 miesiące

O pierwszym można śmiało powiedzieć, że jest to pozycja do food paringu. Piękny kolor ze złotymi refleksami pięknie prezentuje się w kieliszku, ale to co dzieje się po degustacji to w ogóle kosmos. W nosie mamy charakterystyczne zapachy dla Chardonnay  z owocami tropikalnymi i kwiatami żarnowca , w ustach znów króluje skórka chleba z maślanymi akcentami. Interesujący jest również lekko dymny akcent, który zauważą bardziej uważni koneserzy. Wino to niewątpliwie pokazuje swoją wielką klasę również przez delikatne perlage które zauważyć można w dedykowanym to do tego wina kieliszku.

Z innej bajki jest oczywiście Pagnocc. To wino na specjalne okazje , wyjątkowa pozycja która mogłaby się zmierzyć z najlepszymi producentami w Szampanii. Nie jest przesadą to co mówię, bo to poważne wino na szczepie Pinot Meunier, które zachwyca przez niesamowitą złożoność i klasę.  Wino pracuje na drożdżach min 92 miesiące i to czuć w każdym łyku.  Pagnocc to róż o pięknych refleksach ceglanych, w nosie wiele się dzieje, głównie mamy do czynienia z bukietem z czerwonych kwiatów ( głównie  malwa  i róża ). Oczywiście w ustach króluje niesamowita równowaga  i  spotykamy  akcenty popularne tylko w  szampanach rocznikowych.   Na wstępie mamy dużo poziomki, maliny i czerwonej porzeczki  pózniej znów króluje tak zwane ” mon cheri ” z mineralnym finiszem jak na ten terroir przystało. Wino jest długie i zachwyca po każdym łyku, jak dotychczas mój nr jeden jak mam być szczery wśród wszystkich win na metodzie szampańskiej jakie dane mi było próbować.

Oby dwie pozycje są na pewno wyjątkowymi winami, warto sie skusić , bo naprawdę są to wina niesamowicie interesujące. Zapraszam do degustacji, pozdrawiam Chef.

Timox 2019

O winie Timorasso rozpisywałem się już tutaj , ogólnie nie ukrywam, że jestem wielkim miłośnikiem tego szczepu i cieszy mnie również fakt, że w Polsce jest coraz więcej miłośników tego grona.

Jak dobrze wiecie jeden z głównych producentów Timorasso z jakim mamy przyjemność współpracować w Lechalet to I Carpini. Jest to bardzo interesujący producent, który oprócz tego, że winifikuje świetne Timorassa to ostatnimi czasy naprawdę dużo dobrego mogę powiedzieć również o jego innych winach.

Ogólnie I Carpini bardzo dużo eksperymentują z winem i jedno z ich nowych wypustów, które moim zdaniem zasługuje na wyjątkową uwagę jest Timox. Jak się domyślacie po grze słownej powstałej ze słowa Timorasso i Oxydation mowa o winie celowo utlenionym. Już wcześniej podczas rozpisywania się o Timorasso, często podkreślałem, że ten autochton kocha po prostu leżakowanie i poniekąd też utlenienie. Nie bez przyczyny krytycy wina nazywają go białym Barolo a ja sam miałem przyjemność się przekonać o sile tego szczepu, pijąc Timorasso  ponad 10 letnie jeszcze w świetnej formie.

Timox można powiedzieć, że dzięki całkowicie nowej technologii jest winem młodym, które ma właściwości starzonego Timorasso. Jest to bardzo ciekawa opcja, szczególnie że jak sami wiecie, nie każdy ma cierpliwość oczekiwania kilka lat na ewolucje wina (druga sprawa, nie każdy ma piwnice która pozwala na leżakowanie wina w odpowiednich warunkach).

I Carpini oczywiście jak wspomniałem wyżej dużo eksperymentują i w celu utlenienia swojego Timorasso wykorzystali całkowicie nowe amfory z ceramiki. Mowa o Clayverach ,które są opatentowanymi zbiornikami z ceramiki, które są bardziej szczelne od tradycyjnych amfor i mniej inwazyjne.  Wino w Clayverze podobnie jak w amforach oddycha przez mikro pory ceramicznego materiału, tym samym następuje bardzo ciekawa ewolucja z wykorzystaniem otaczającego środowiska (warto podkreślić, że Clayver jest całkowicie nowym produktem, I Carpini z uwagi, że znali się z producentem tej innowacyjnej amfory mieli tą przyjemność korzystać z niej jako pierwsi).

Już pierwsze próby z wykorzystaniem Clayverów w 2011 były bardzo obiecujące – miałem okazje rozmawiać z Riccardem, który jest synem Paola (właściciela winnicy) i sam mi się przyznał, jak oni sami byli mocno pod wrażeniem ewolucji wina po pierwszych próbach  w tych wyjątkowych amforach.

Jeśli mowa o 2019 (jak na orange wine) Timox jest naprawdę  bardzo eleganckim winem. Co prawda bucha delikatnie nutami ziemnymi, ale głównie mamy do czynienia z żółtym owocem i ziołami, które są tutaj na pierwszym planie. Nie miałem okazji pić innych roczników, ale jestem pod dużym wrażeniem tego wina, w nosie pojawiły się bardzo pożądane nuty pieczonych jabłek, struktura bardzo zwarta, wino zrównoważone, taniny drobne i eleganckie.  

Jak by ktoś chciał rozpocząć przygodę ze szczepem  Timorasso na pewno Timox polecałbym na początek. Wino jest bardziej łatwe w odbiorze niż bazowe Timorasso (ze stali), oczywiście nie sposób porównać jedno do drugiego, bo winifikacja bardzo tutaj zmienia zasady gry. Oczywiście dla zainteresowanych zakupiliśmy kilka butelek, leżakują w naszej piwnicy, wraz z wersjami ze stali. Gorąco zachęcam do degustacji, Timox świetnie się sprawdzi do naszej wersji Aglio Olio e Peperoncino z czosnkiem niedźwiedzim w roli głównej.  Pozdrawiam Chef

Timox w liczbach:

4 000 – liczba produkowanych butelek rocznie

2019 – rocznik

400 – pojemność Clayvera w litrach

370 – średnia wysokość winnicy nad poziomem morza

15 – dni maceracji moszczu winnego

12 – ilość miesięcy dojrzewania w Clayverach

6 – ilość miesięcy leżakowania wina w butelce przed wprowadzeniem go do sprzedaży

Chianti

Francuzi słyną z Bordeaux, Hiszpania z Rioja a włosi mawia się, że popularni w świecie winnym stali się właśnie dzięki Chianti. O Chianti już wiele powiedziano, lecz ciągle mnie frapuje jak to wino zyskało tak na popularności. Postanowiłem się wgłębić w historie tego wina i jak się spodziewałem jest bardzo złożona i pełna intrygujących ciekawostek.

Warto zacząć przede wszystkim od tego, gdzie produkuje się Chianti, czyli w Toskanii. Ścisłej ujmując jest to obszar pomiędzy słynną Florencją i mniej słynną Sieną. Obszar uprawy pod wino Chianti jest naprawdę bardzo rozległy i już samo to, że z północy do południa mamy prawie 160 km świadczy o jego naprawdę dużym zasięgu. Z uwagi że Chianti produkowane jest na ponad 70 tysiącach hektarach warto było zaznaczyć różnice terenowe i dlatego wyznaczono 8 podregionów :

  • Chianti Classico
  • Colli Aretini
  • Colli Fiorentini
  • Colli Senesi
  • Colli Pisane
  • Montalbano
  • Montespertoli
  • Rufina

Niewątpliwie główny i najbardziej znaczący region pod względem historycznym i jakościowym jest słynne Chianti Classico. To tutaj Chianti ma odrębne wytyczne produkcji i to tutaj między innymi na etykiecie każdego producenta znajduje się czarny kogut powołany do życia dzięki Konsorcjum Wina Chianti Classico.

Ogólnie musicie wiedzieć, że symbol koguta, który został wykorzystany do oznaczenia Chianti Classico wcale nie jest przypadkowy. W średniowieczu istniała bardzo zacięta walka między Florencją i Sieną. Doprowadziła ona do wielu strat z jednej i drugiej strony. W końcu oba miasta zdecydowali, że czas zakończyć tę wyniszczającą wojnę i granica między dwoma królestwami niech zostanie ustalona wyścigiem. Dwaj rycerze, jeden z Florencji, drugi ze Sieny, z porannym pianiem koguta mieli wyruszyć naprzeciw siebie, a miejsce ich spotkania miało stać się nową granicą. Kogut ze Sieny zapiał o wschodzie słońca, natomiast czarny kogut z Florencji, którego mieszkańcy głodzili przed zawodami, zapiał dużo wcześniej, domagając się jedzenia. W rezultacie jeździec z Florencji wyruszył znacznie wcześniej i spotkanie nastąpiło w Fonterutoli – 47 km drogi od Florencji, lecz tylko 20 km od Sieny. Trzy miejscowości leżące na obszarze, który przypadł Florencji ( Castellina, Radda i Gaiole) zawiązały dla obrony przez Sieną Ligę Chianti, której godłem stał się właśnie słynny Gallo Nero, czyli czarny kogut na żółtym tle.

Chianti Classico można powiedzieć, że do dziś walczy o dobre imię swoich win z uwagi, że inne podregiony mają bardzo różny stosunek ceny do jakości i często zdarzały się również oszustwa winne. Trzeba również przyznać, że ostatnio region koło Sieny zdobywa coraz większy prestiż, wiele świetnych producentów z tego regionu zdobywa liczne nagrody międzynarodowe.

Mimo wysokiego poziomu sieneńczyków Region Chianti Classico oczywiście nadal góruje jakością i produkcją wina, dla porównania w 2004 roku w podregionie Classico wyprodukowano ponad 232 000 hektolitrów wina a w Colli Senesi co jest drugim podregionem pod względem ilości wytwarzanego wina wyprodukowano tylko ponad 80 000 hektolitrów.

Musicie wiedzieć, że podstawowym gronem do produkcji Chianti jest Sangiovese. Jest to najpopularniejsze grono we Włoszech i zajmuje on powierzchnie prawie 72 tysięcy hektarów winnic. Z ciekawości jest to około 25 procent całej uprawy Sangiovese we Włoszech z czego w samej Toskanii jest prawie 58 tyś. hektarów winnic z wykorzystaniem tego grona. Śmiało można powiedzieć, że Toskania jest królestwem Sangiovese 😊

Sangiovese ogólnie jest dość trudnym gronem, ma dość mocną kwasowość i lubi dojrzewać dość późno. W Toskanii, gdzie teren jest dość pagórkowaty (66 %) a czasami nawet górzysty (25 %) doprowadzić te grona do pełnej dojrzałości jest czasami naprawdę dużym wyzwaniem. Z uwagi na trudny teren przez wiele lat Chianti było po prostu winem codziennym i mało złożonym. W 1872 jednak nastała rewolucja, arystokrata Ricasoli postanowił eksperymentować z blendowaniem i w końcu po kilku próbach udało mu się uzyskać bardzo dobre wino. Baron oczywiście podzielił się swoją recepturą wzorcowego Chianti tak, aby inni również mogli wytwarzać lepsze wina. Według Riccasoli idealna receptura na Chianti winna się była składać w tamtych latach z:

7/10 grona sangiovese

2/10  grona cannaiolo

1/10 grona malvasia

Z uwagi, że Ricasoli był dość dużym autorytetem w tamtych czasach większość poszła jego śladem i zaczęto mieszać wina według jego przepisu. Niestety zdarzały się też oszustwa i nie każdy przestrzegał podanych proporcji, a że wielom zależało na sprzedaży, to produkowali wino całkowicie z innych gron, oczywiście pod nazwą Chianti.

Był okres w Toskanii, kiedy cokolwiek co było winem i to nawet najgorszym, sprzedawano pod nazwą Chianti. Był to ogromny cios dla uczciwych winiarzy, którzy robili dobre wino – często byli oskarżani o zbyt wysokie ceny. Wiadomo było ze grona Sangiovese jak wspominałem wcześniej były bardziej wymagające i nie mogły konkurować wydajnością chociażby z megawydajnym w uprawie Trebbiano. Na ratunek przyszło na szczęście Konsorcjum, które zostało właśnie utworzone w celu waloryzacji winiarzy, którzy produkują prawdziwe Chianti i tym samym zwiększenie świadomości wśród kupujących.  Nie było to łatwe zadanie, kilkakrotnie, wytyczne produkcji   Chianti Classico z uwagi na różnorodność winnic nie raz oficjalnie modyfikowano, obecnie doszło do konkluzji, że Chianti Classico musi posiadać tylko czarne grona i to w 75 procent muszą być to Sangiovese. (W pozostałych 15 jest dopuszczone Canaiolo, Colorino.)
Jeśli oczywiście winiarz nie akceptuje tych zasad może produkować wino z innymi proporcjami i gronami, ale wtedy nie może go nazywać Chianti. Świetnym przykładem takiego udanego eksperymentu jest arystokratyczna rodzina Antinori, dzięki którym ich wizja nowego Chianti przyczyniła się do powstania nowej kategorii o nazwie Super Tuscan.

No ale wracając do Chianti, od 2006 roku na dobrą sprawę już nie można dodawać biały gron.

Co do innych podregionów zasada jest podobna, ale dopuszcza się 30 procent innych gron i nie muszą to być tylko Cannaiolo i Colorino (dopuszcza się też Cabernet Franc, Sauvignon i Merlot).

Ogólnie rzecz biorąc Chianti z podregionu Classico mają najsurowsze wytyczne oprócz tego warto jest również sklasyfikować na 3 podtypy.

  • Chianti Classico  – min. 24 miesięcy starzenia
  • Chianti Classico Riserva –  min.  30 miesięcy starzenia
  • Chianti Classico Gran Selezzione –  selekcja gron z jednej uznawanej przez winiarza najlepszej winnicy.

Ta ostatnio kategoria bez wątpienia została odgapiona trochę od francuzów z rejonu Bordeaux, wielu jest też zdania, że jest ona tylko chwytem marketingowym z uwagi, że już przy Riserva mamy do czynienia z selekcją najlepszych gron.  

Wracając do stylu, Chianti ogólnie jest bardzo różnorodnym gatunkowo winem. Każdy winiarz z uwagi na pozycje winnicy ma swoją recepturę na to wino. Podobnie jak w Piemoncie widzę tutaj podział na tych którzy są tradycjonalistami i używają tylko dużych beczek i tych którzy skłaniają się ku malutkim beczkom i tym samy lubią nowoczesny styl. I jedna i druga metoda moim zdaniem jak dobrze wykorzystana i wprowadzona z głową daje świetne rezultaty (dobrze, że mamy taką różnorodność, każdy może znaleźć wino pod swój gust).

Jak widać o Chianti jest wiele do powiedzenia, nie ukrywam, że chociaż ten wpis do krótkich nie należy, mam nadal wrażenie, że i tak trochę za mało się wypowiedziałem. Liczę, że to będzie również powód z waszej strony do zgłębienia tematu, najlepiej oczywiście będzie to zrobić w sercu Chianti, jeżdżąc po najciekawszych producentach tego regionu. Polecam serdecznie takie winne tour, jakbyście byli zainteresowanie kilkoma zacnymi adresami służę pomocą. Pozdrawiam Chef

Top 5 win musujących – selekcja ChefLab

Czas pożegnać ten rok na dobre, nowy przywitać z dobrymi bąbelkami. Przedstawiam wam moją selekcję win musujących, myślę że każdy znajdzie coś dla siebie ? :.

  1. „Sottoriva” Malibran – jedno z moich ulubionych win z grona prosecco. Winifikowane starą metodą na osadzie jest świetnym winem do posiłku i nie tylko. Charakteryzuję się wyjątkowo rustycznym stylem, ale jak na takie wino jest naprawdę ładnie zbalansowane. Wino można pić na dwa sposoby: zmieszane lub nie. Druga opcja jest interesująca jak chcemy zacząć od aperitifu i skończyć na treściwym winie, które przypasuje nawet do konkretnego risotto.
  2. Valdobbiadene Prosecco Superiore Brut „San Boldo”- eleganckie prosecco od czołowego producenta z Valdobbiadene. Świetny bukiet owoców tropikalnych z ananasem i mango na pierwszym planie. Pyszne wino do celebrowania, świetna miękkość i równowaga. ?.
  3. Pet Nat Aus –  o tym winie napisałem konkretnie tutaj. W skrócie jest to młoda cava w frywolnym stylu. Pozycja bardzo ciekawa szczególnie z uwagi, że jest to wino ekologiczne.
  4. Valdobbiadenene Prosecco Superiore Extra Dry Mongarda – górskie prosecco od małego producenta z tradycjami. Wino z uwagi na położenie winnicy charakteryzuje się specyficznym bukietem zielonych owoców i ziół. Wersja extra dry bardzo przyjemna, z uwagi na małą ilość cukru resztkowego.
  5. Moscato di Asti Bocchino – najlepsze Moscato jakie znam i najlepsze rozwiązanie jak mamy ochotę na coś słodkiego podczas świętowania. Konkretnie o tym wspaniałym winie tutaj

Wszystkie wina są  dostępne ( jak na razie) w naszej restauracji. Zapraszam do zakupów. Salut Chef

Francuzi maja Beujolais a Włosi Novello

Wraz z dniem św. Marcina nadszedł czas na młode wino. W tym roku zdecydowaliśmy się na kupienie kilka kartonów tego arcyciekawego wina, które wyróżnia się przede wszystkim świeżym owocowym aromatem i satynową strukturą.

Technicznie rzecz biorąc wino Novello to wino tegoroczne. Bardzo interesująca jest metoda jego wytwarzania, która polega na zamknięciu całych gron w silosach z dwutlenkiem węgla. W przeciwieństwie do klasycznej maceracji tutaj bakterie nie mają dostępu do tlenu i co za tym idzie wytwarzają się inne procesy chemiczne. Wino zyskuje na owocowości, ale traci taninę. Dlatego novello pijemy zwykle od razu, w odróżnieniu od bardziej strukturalnych win, na które warto zwykle poczekać kilka miesięcy.

Francuzi niewątpliwie byli pierwsi którzy zaczęli wyrabiać młode wino, prawdopodobnie też przez przypadek. Kilku producentów chciało utrzymać świeżość w ledwo co zebranych winogronach i wpadło na pomysł, żeby je odciąć od tlenu. Niestety ich pomysł choć logiczny wywołał macerację węglową która to dzisiaj jest charakterystyczna dla młodego wina. Warto wspomnieć, że w   odróżnieniu od francuskiego Beaujolais które wytworzone jest tylko z gron Gamay, wino Novello we Włoszech może być blendem kilku gron. W przypadku Salta Foss , czyli wina które jest dostępne  w naszej restauracji mamy do czynienia z typowo z bordoskim kupażem na bazie  cabernet sauvignon i merlot. Salta Foss jak na Novello przystało posiada mocno intensywny kolor rubinowo – fioletowy, w zapachu królują owoce leśne jak borówka, poziomka i czarna porzeczka. Wino jest niezwykle przyjemne i pijalne. Myślę, że każdy miłośnik wina doceni jego wyjątkowe walory, nawet jak zwykle pijacie mocno taniczne pozycje.

Oczywiście z uwagi, że teraz jest czas gęsiny nie wyobrażam sobie lepszego połączenia jak Novello i gęs. Nie miałem okazji, ale ponoć bardzo dobrze również pija się go z kasztanami z rusztu.

Polecam wam to wino z całego serca i uwierzcie mi, że na obecną chwilę niema nic lepszego, niż zasiąść w ogródku otulony ciepłym kocem i pić młode wino obserwując, jaką to piękną złotą jesień mamy. Pozdrawiam PG

Aus 2019

Alta Alella to jeden z moich ulubionych hiszpańskich producentów w portfolio Rafa Wino (szczególnie jeśli mówimy o serii organicznej). Uwielbiam Bruanta a ostatnio pozwoliłem sobie zabukować u Pawła również ich Pet Nata.

Jak mam wam opowiedzieć o tym winie to dobrze żebyście też znali metodę winifikacji. Pet nat to metoda winifikacji dość zbliżona do szampańskiej . Różnica to głównie taka, że w szampańskiej (klasycznej )odkorkowujemy wino, żeby pozbyć się osadu a tu nie. Moszcz winny do Pet Nata po wstępnej fermentacji zwykle w niskiej temperaturze (żeby trochę tylko rozbudzić rdzenne drożdże )ląduje do butelki gdzie następnie zakończy tam swój proces tworząc tym samym naturalne CO2. Warto też dodać że w odróżnieniu od metody szampańskiej nie są tutaj dodawane żadne l’iquer de tirage” czy „expedition” które zwykle pozwalają modyfikować wino w danym kierunku . Tą metodą uzyskujemy bardziej drożdżowe wino , mętniejsze i o bardziej surowej strukturze niż w metodzie klasycznej. Druga sprawa ta metoda nie wymaga dodatkowych zabiegów jak przy metodzie klasycznej , nie mamy strat przy odkorkowaniu i tym samym takie wino powinno być zwykle w bardziej atrakcyjnej cenie.

Ogólnie pijając Pet Nata nie spodziewam się szału , bo to wino bazowe, codzienne . Aus jednak mimo że jest Pet Natem ,dość elegancko się prezentuje . Wino posiada naprawde bardzo ładny perlage a druga sprawa wcale nie jest takie mętne jak podejrzewałem przed otwarciem. Warto podkreślić, że wino jest z gron organicznych ( Pansa Blanca ), co nie jest często spotykane w tego rodzaju winach . Jeśli mam przejść do mojej oceny sensorycznej to w nosie mamy głównie polne zioła i kwiaty a w ustach króluje owoc liczi, brzoskwinia i lime. Wino ma lekko słony finisz z dość ładnym anyżowym zamknięciem.

Myśle że to świetny przykład bardzo dobrze zrobionego wina metodą pradawną (ancestrale ). Piłem ostatnio trochę win winifikowanych tą metodą i szczerze większość wydawała mi się trochę zbyt drożdżowa. Nie ukrywam, że lubię finezyjne wina i może dlatego nie powinien doszukiwać sie tej cechy w pet natach, lecz oczywiście w winach winifikowanych metodą klasyczną. Z drugiej strony jak mam możliwość znalezienia takiego Pet Nata z taką równowagą to oczywiście uznaje to za atut a nie za wadę.

Zapraszam was do degustacji tego wina w naszej restauracji , niestety nie mamy tego dużo ale do końca wakacji powinno starczyć . Naturalne bąbelki na pewno wam posmakują :)Pozdrawiam PG

Rafa Wino – degustazione nr. 2

Jeszcze przed tym całym koronawirusem miałem okazje spotkać Pawła Świerszczyka z Rafa Wino który będąc pod Tatrami zajrzał do Lechalet i otworzył kilka ciekawych butelek do degustacji.

Jak dobrze wiecie w Pawłem współpracuje już od dawna , jest to niewątpliwie najlepszy znawca węgierskich win jakiego znam, ale poza tym również zawsze coś ciekawego potrafi znaleźć spośród całej europy i nie tylko. Dobrym przykładem jest chociażby Verdejo, które jest juz stałą pozycją w naszej karcie czy wybitne prosecco Marsuret, które zachwyca swoją wyjątkową strukturą i elegancją.

Z rzeczy, które próbowaliśmy tego wieczoru wymienię te,które najbardziej mi zasmakowały:

  1. Kunvin – „Harom Halom” Chardonnay 2018 / 2019

Ciekawe Chardonnay, bardzo lekkie z ładną świeżością i dość intensywnym nosem. Wino idealne na aperitif, będzie też pasować do lekkich dań rybnych . Świetna cena do jakości.

2.Kunvin – „Harom Halom” Cabernet Sauvignon 2017 / 2018

Czerwona odsłona od tego samego producenta. Bardzo przyjemne wino, owocowe, lekkie z dość dobrą strukturą jak na tą półkę cenową. Świetne wino do makaronów i dań na bazie tłustych ryb jak łosoś, karp czy jesiotr.

3Petreny – Cabernet Franc 2014

Petreny to jeden z moich ulubionych producentów z Egeru i choć nie ukrywam ze cenie bardziej jego blendy to ten jednoszczepowy Cabernet Franc naprawde jest zacny. Dużo w nim ziół , papryki i mokrego dębu które odkrywają typowy francuski styl. Wino bardzo przyjemne, świetne do królika duszonego lub perliczki z pieca.

4.Petreny – Syrah Superior 2011

Bardzo potężny Syrah z niesamowicie satynową strukturą. Dużo ukrytej słodyczy spowoduje, że pokochacie to wino od pierwszego kieliszka :). Gdyby nie cena powyżej 100 zl kupiłbym pewnie z 10 skrzynek, ale to wino się ceni i może dobrze :). Na pewno Wielkie wino na Wielkie przyjęcie , jak szukać przeciwnika to tylko porządne Amarone może się z nim równać.

5. Bodegas Franco Espanolas – Reserva 2014

Bardzo ciekawa Rioja z suszoną śliwką, pieprzem i tytoniem w roli głównej. Wino bardzo smaczne i co lepsze moim zdaniem w lepszej kondycji niz Grand Reserva od tego samego producenta. Myśle że czasami ewolucja wina dużo potrafi namieszać i tym razem możemy mieć lepsze wino za mniejsze pieniądze . Niezły fart 🙂

6.Budahazy – Furmint Harslevelu „Szent Tamas” 2017

Przepyszny Szent tamas z niesamowitym miodowym akcentem.Wino butikowe, produkowane w mikro ilości. Idealne na deser, nie mdli i dodatkowo pobudza nasze zmysły. Do wypicia koniecznie w towarzystwie Tarty Tatin lub prawdziwej góralskiej szarlotki – lepszego zakończenia obecnie sobie nie przypominam.

Timorasso czyli brzydkie kaczątko wśród białych win

Kilka ładnych lat temu jak pierwszy raz spróbowałem tego wina miałem mieszane odczucia. Nie znałem tego szczepu – zresztą mało kto go znał i nie miałem pojęcia że dopiero zaczyna rozwijać swoje skrzydła.

Miałem swego czasu możliwość degustacji kilka świetnych biały win z Gruzji. Szczerze przyznam że jeśli mowa o białych winach w stylu długiej maceracji uznaje ten kraj za czołówkę. Robią świetne wina celowo utlenione, które dojrzewają w amforach i latami zyskają naprawdę bardzo wiele. Nie każdy oczywiście doceni wino z amfory , ma swoje specyficzne walory i to niektórym może przeszkadzać.

Timorasso na szczęscie jest winem bardziej w nowym stylu , wyrafinowany ale nadal z pazurem. Sławę zawdzięcza jednemu winiarzowi w całej Alessandri który w niego uwierzył , mowa o Walter Massie. To on wypromował Timorasso i to on od samego początku wierzył w potencjał tego niesamowitego grona. Wielu jego kolegów winiarzy niestety nie skusiło się na wprowadzenie do swoich winnic tego szczepu, było wtedy to zbyt ryzykowne ( Timorasso ogólnie daje mniej wina i wymaga więcej uwagi niż popularne w tym regionie Cortese) . Zakład Massy jednak sie opłacił, wino jak sie okazało latami zyskuje na złożonosci, staje się bardziej szlachetne i to teraz zaczynają doceniać nawet światowej sławy koneserzy.

Dzisiaj Timorasso tanio już nie kupimy, prestiż tego wina wywindował do góry, ale ja miałem to szczęście, że kupiłem kilka butelek jeszcze w czasach kiedy to wino nie było do końca znane . Co 2 – 3 lata otwierałem jedną butelkę w celu sprawdzenia jak przebiega ewolucja i szczerze musze przyznać że z roku na rok było coraz lepsze . Dzisiaj moje ostanie butelki mają ponad 10 lat i po ostatniej degustacji z zeszłego miesiąca jestem w stanie stwierdzić, że to wino osiągnęło mistrzostwo świata. Niezwykle bogate w nosie , pachnie macierzanką, kwiatem szałwii i plastrem miodu który jest typowym ewolucyjnym aromatem dla tego grona. W ustach to wino zyskało niesamowitą elegancje jakiej najpierw nie miało – dużo tutaj mineralnosći i aromatów balsamicznych związanych oczywiście z terytorium z którego pochodzi. Niewątpliwie to z wino wiekiem zyskał szyku i z brzydkiego kaczątku przerodził się przepięknego łabędzia.

Obecnie mogę z całą pewnością potwierdzić że to jedno lepszych win jakie piłem w życiu . Takie wina to naprawdę skarb i takie wina będę wam polecał. Ostateczny morał tej bajki to taki, że jak macie Timorasso na półce w sklepie to kupujcie w ciemno, ale nie pijcie od razu. Salut Chef.

Moscato d’Asti czyli słodycz która włochom zazdrości cały świat.

Na pewno nie raz słyszeliście o Moscato D’Asti – słodkie, lekkie bardzo przyjemne wino, które nie da się po prostu nie pokochać .

W Piemoncie nie ma bardziej popularnego białego wina, uprawia się go na ponad 9 tysiącach hektarów i po Barberze jest najbardziej uprawianym gronem w tym regionie.

Podobnie jak Barolo dzisiaj Moscato jest winem z Langhe, które podbija serca wielu pasjonatów wina.  Ten Biały Muskat (choć  chętnie uprawiany  również w wielu miejscach w Europie) w Asti,  z uwagi na niskie temperatury i wyjątkową glebę pozwala tworzyć niesamowicie aromatyczne wina   .  Oczywiście nie trudno trafić na słabe Moscato  ( szczególnie w hipermarkecie czy dyskoncie ) , bo spośród około 4000  producentów i ponad 85 milionów butelek produkowanych rocznie, zawsze znajdzie się ktoś, kto pójdzie na skróty.  Na moje szczęście rodzina Bocchino nie.

Produkują one świetne Moscato w jednym z Cru sytuowanym w samym centrum regionu Moscato Asti, czyli Canelli. Ich Moscato Sori dei Fiori zawdzięcza nazwe wyjątkowej całkowitej ekspozycji południowej stoku ( Sori ) i niezliczonym rosnącym w winnicy ilości  kwiatów ( Fiori ). Warto podkreślić również że obszar ten z uwagi na wyjątkowe walory historyczne i przyrodnicze objęty jest przez  UNESCO .

Jeśli mowa o samym winie , Moscato z ich ręki to dzieło sztuki. Piękna piana , idealna perlistość i te niekączące się aromaty to znak że nie mamy do czynienia ze zwykłym Moscato. To wino pachnie niezliczoną ilością  kwiatów, które czuć za każdym razem kiedy wkładamy nos do kieliszka. Po pierwszym łyku czujemy rozkosz, nasze kubki smakowe doznają prawdziwego orgazmu smakowego i nasz mózg zaczyna domagać się więcej. Mógłbym pić to wino bez końca, butelka za butelką…

To Moscato to idealna pozycja na koniec posiłku. Pasuje świetnie do kruchych ciast, ale dobre Panettone rzemieślnicze też idealnie się z nim skomponuje. Wino oczywiście jest dostępne w naszej restauracji, polecam.