Timorasso czyli brzydkie kaczątko wśród białych win

Kilka ładnych lat temu jak pierwszy raz spróbowałem tego wina miałem mieszane odczucia. Nie znałem tego szczepu – zresztą mało kto go znał i nie miałem pojęcia że dopiero zaczyna rozwijać swoje skrzydła.

Miałem swego czasu możliwość degustacji kilka świetnych biały win z Gruzji. Szczerze przyznam że jeśli mowa o białych winach w stylu długiej maceracji uznaje ten kraj za czołówkę. Robią świetne wina celowo utlenione, które dojrzewają w amforach i latami zyskają naprawdę bardzo wiele. Nie każdy oczywiście doceni wino z amfory , ma swoje specyficzne walory i to niektórym może przeszkadzać.

Timorasso na szczęscie jest winem bardziej w nowym stylu , wyrafinowany ale nadal z pazurem. Sławę zawdzięcza jednemu winiarzowi w całej Alessandri który w niego uwierzył , mowa o Walter Massie. To on wypromował Timorasso i to on od samego początku wierzył w potencjał tego niesamowitego grona. Wielu jego kolegów winiarzy niestety nie skusiło się na wprowadzenie do swoich winnic tego szczepu, było wtedy to zbyt ryzykowne ( Timorasso ogólnie daje mniej wina i wymaga więcej uwagi niż popularne w tym regionie Cortese) . Zakład Massy jednak sie opłacił, wino jak sie okazało latami zyskuje na złożonosci, staje się bardziej szlachetne i to teraz zaczynają doceniać nawet światowej sławy koneserzy.

Dzisiaj Timorasso tanio już nie kupimy, prestiż tego wina wywindował do góry, ale ja miałem to szczęście, że kupiłem kilka butelek jeszcze w czasach kiedy to wino nie było do końca znane . Co 2 – 3 lata otwierałem jedną butelkę w celu sprawdzenia jak przebiega ewolucja i szczerze musze przyznać że z roku na rok było coraz lepsze . Dzisiaj moje ostanie butelki mają ponad 10 lat i po ostatniej degustacji z zeszłego miesiąca jestem w stanie stwierdzić, że to wino osiągnęło mistrzostwo świata. Niezwykle bogate w nosie , pachnie macierzanką, kwiatem szałwii i plastrem miodu który jest typowym ewolucyjnym aromatem dla tego grona. W ustach to wino zyskało niesamowitą elegancje jakiej najpierw nie miało – dużo tutaj mineralnosći i aromatów balsamicznych związanych oczywiście z terytorium z którego pochodzi. Niewątpliwie to z wino wiekiem zyskał szyku i z brzydkiego kaczątku przerodził się przepięknego łabędzia.

Obecnie mogę z całą pewnością potwierdzić że to jedno lepszych win jakie piłem w życiu . Takie wina to naprawdę skarb i takie wina będę wam polecał. Ostateczny morał tej bajki to taki, że jak macie Timorasso na półce w sklepie to kupujcie w ciemno, ale nie pijcie od razu. Salut Chef.

Moscato d’Asti czyli słodycz która włochom zazdrości cały świat.

Na pewno nie raz słyszeliście o Moscato D’Asti – słodkie, lekkie bardzo przyjemne wino, które nie da się po prostu nie pokochać .

W Piemoncie nie ma bardziej popularnego białego wina, uprawia się go na ponad 9 tysiącach hektarów i po Barberze jest najbardziej uprawianym gronem w tym regionie.

Podobnie jak Barolo dzisiaj Moscato jest winem z Langhe, które podbija serca wielu pasjonatów wina.  Ten Biały Muskat (choć  chętnie uprawiany  również w wielu miejscach w Europie) w Asti,  z uwagi na niskie temperatury i wyjątkową glebę pozwala tworzyć niesamowicie aromatyczne wina   .  Oczywiście nie trudno trafić na słabe Moscato  ( szczególnie w hipermarkecie czy dyskoncie ) , bo spośród około 4000  producentów i ponad 85 milionów butelek produkowanych rocznie, zawsze znajdzie się ktoś, kto pójdzie na skróty.  Na moje szczęście rodzina Bocchino nie.

Produkują one świetne Moscato w jednym z Cru sytuowanym w samym centrum regionu Moscato Asti, czyli Canelli. Ich Moscato Sori dei Fiori zawdzięcza nazwe wyjątkowej całkowitej ekspozycji południowej stoku ( Sori ) i niezliczonym rosnącym w winnicy ilości  kwiatów ( Fiori ). Warto podkreślić również że obszar ten z uwagi na wyjątkowe walory historyczne i przyrodnicze objęty jest przez  UNESCO .

Jeśli mowa o samym winie , Moscato z ich ręki to dzieło sztuki. Piękna piana , idealna perlistość i te niekączące się aromaty to znak że nie mamy do czynienia ze zwykłym Moscato. To wino pachnie niezliczoną ilością  kwiatów, które czuć za każdym razem kiedy wkładamy nos do kieliszka. Po pierwszym łyku czujemy rozkosz, nasze kubki smakowe doznają prawdziwego orgazmu smakowego i nasz mózg zaczyna domagać się więcej. Mógłbym pić to wino bez końca, butelka za butelką…

To Moscato to idealna pozycja na koniec posiłku. Pasuje świetnie do kruchych ciast, ale dobre Panettone rzemieślnicze też idealnie się z nim skomponuje. Wino oczywiście jest dostępne w naszej restauracji, polecam.

Dolcetto di Diano d’Alba ” Montagrillo” – Claudio Alario

dsc_0009-3Są wina na które czekam ze specjalną okazją a są i takie które otwieram o tak  bez powodu. Bierze się to niewątpliwie ze złożoności wina, jego ceny no i przede wszystkim jego pijalności. Dolcetto od Alario to takie własnie wino które piłbym codziennie bez wielkiego zastanawiania się , nie oczywiscie  z uwagi że jest słabe , bo nie jest , lecz z uwagi że jest mega przyjemne . Alario to znany winiarz z Alby który tak naprawdę można powiedzieć że skoncetrował się główne na gronie Dolcetto. (Robi oczywisćie też Barbere i Barolo ale słynie własnie bardziej z Dolcetto).Jego bazowe Dolcetto , które własnie nieraz mam okazje wypić , bez okazji 😉 jest takim winem na codzień, genialne w swojej prostocie i smaczne do ostatniej kropli. To takie wino które pewnie  jak byście byli w Piemoncie najczęsciej by wam było polecane do obiadu i w sumie się nie dziwie bo tam większość tubylców własnie takie wina pija. Dużo owocu, swojskie taniny, dobra struktura. Lubie takie wina bo są szczere i nie próbują udawać czegoś innego, bardziej wielkiego, lecz są tym kim są. Montagrillo oczywiscie jest winem  do codziennego obiadu lecz Alario jak wspominałem wcześniej  robi też inne Dolcetta , bardziej wyrafinowane jak Costa Fiore czy Prarudent. Dolcetto, niewątpliwie jak Barbera potrafi pokazać wiele różnych twarz i w sumie dobrze, lecz ja chyba bardziej wole pozostać przy prostocie.Złożone i wyrafinowane pozycje wole zostawić innemu wielkiemu z Piemontu a o kim mowa to na pewno już sami wiecie.