Vininova Wine e Spirits Festiwal  – Kraków 2023

Jakiś czas temu miałem okazje zostać zaproszony na wydarzenie Vininova Wine e Spirits Festiwal organizowanego przez Vininove w Krakowie. Z Vininovą znamy się w sumie niedawno – współpracę zaczęliśmy tak naprawdę przypadkowo z uwagi ze interesował mnie producent którego zaczęli akurat importować. Dalsza współpraca bez wątpienia  mocno się zakorzeniła z uwagi na ich przedstawiciela regionalnego ( Grzegorz Król ) , którego znam  już od bardzo dawna i cenie za wysoki  profesjonalizm i miłość do włoskich win.

Warto wspomnieć że portfolio Vininovy na samym  początku jakoś mnie szczególnie nie zachwycało – z czasem na szczęście  się to mocno zmieniło.  W ciągu tych dwóch lat zauważyłem wielką poprawę –   wdrożyli do swojej oferty wielu wybitnych producentów, ale również i mało znane winnice które to dopiero zaczynają swoją przygodę na rynku.  

Mimo ze nie jestem wielkim miłośnikiem macerowanych win,  nie mogę przejść obojętnie wobec takiej oferty jaką ma Vininova. Podczas wspomnianego festiwalu dane mi było spróbować genialne wina od Princica– jednego z topowych producentów pomarańczowych win z Friuli. Największe wrażenie zrobiła na mnie Ribolla Gialla –  co  jest chyba  najbardziej niedocenianym szczepem we Friuli. Większość Ribolle winifikuje bardzo prosto i można powiedzieć ze obok prosecco jest najbardziej rozpoznawalnym winem w supermarketach. Princić z tego szczepu wyciągnął świeżość i piękny bukiet miodowo – orzechowo który czuć było na podniebieniu za każdym łykiem.  

Obok Princicia,  w ofercie Vininovy warto wspomnieć Radikona od którego ponoć wszystko się zaczęło w kwestii długo macerowanych win ( jego wina miałem akurat okazje spróbować przed tym wydarzeniem ). Degustowałem głównie czerwone pozycje gdzie Merlota zapamiętałem najlepiej. Było bardzo eleganckie,satynowe z lekkimi taninami i długim migdałowym finiszem.Dla prawdziwych koneserów w ofercie Vininovy warto wspomnieć ze znajduje się również Ribolla Gialla. Wino jest dostępne w ograniczonej ilości, butelka nie jest tania, ale jak ktoś kocha ten styl to na pewno warto się skusić.

Na wydarzeniu miło było spotkać również  Jelene Bressan, którą znałem już podczas wizyty w jej winnicy i  która tym razem polała mi niesamowicie genialny ponad 10 letni Pignol. Na tej butelce wyjątkowo można było się przekonać o  sile ewolucji tego szczepu – Pignol bez wątpienia to wino stworzono do leżakowania. W innym całkiem stylu, wcale nie gorszym było Pinot Grigio w wersji różowej (ramato )Zachwycił mnie  głównie bogatym bukietem pieczonych owoców i  żywicy na finiszu. 

Całkiem z drugiej strony Włoch a konkretnie z Piemontu miło było posmakować kilka pozycji od   Elvio Cogno , którego mimo tego ze jest nowoczesnym Barolistą w swojej ofercie ma takie perełki  jak Anas-Cetta czy Barbera Pre-Philloxera. Jak lubicie bardzo złożone wina  to polecam szczególnie tą drugą pozycję. Pre- Philloxera to wino z ponad 100 letnich krzewów, które   bucha  ziołami i przyprawami jak nie jeden Pinot z burgundii .Cena jak na Barbere jest dość wysoka, ale trudno znaleźć tańszą Barbere na rynku w tak pięknym stylu.

Idąc dalej musze pochwalić młodego producenta a mowa konkretnie  o Marco Lanzotti. Mimo młodego wieku chłopak ma w swojej ofercie bardzo  interesujące wina z okolic Modeny a konkretnie warto u niego spróbować Lambrusco di Sorbara  o nazwie Spoma. W odróżnieniu od większości Lambrusc z tego regionu  jakie piłem dotychczas ta pozycja była wyjątkowo aromatyczna i świeża. Kwasowość to główna cecha Sorbary którą wielu winiarzy nie potrafi optymalnie okiełznać, ale na szczęście Marcowi się to udało. Jego Sorbara była bardzo przyjemna i mega pijalna co niestety skutkowało dość szybkim znikaniem w kieliszku.

Młode pokolenie winiarzy ostatnimi czasy robi znakomitą robotę co  kolejnym świetnym  przykładem są wina musujące od Alessandry Divelli .Winnica znajduje się na pograniczu Franciacorty czyli najsłynniejeszego regionu Włoch pod względem starej metody . Jej blanc de Blanc było niesamowicie świeże i mineralne , ale największe wrażenie zrobiło na mnie jej Pinot Nero o nazwie Clo Clo ( leżakowane ponad 40 miesięcy na drozdzach ). Ta butelka moim zdaniem śmiało może konkurować z najlepszymi Pinotami w Szampanii a cena jak na tą jakość jest naprawdę bezkonkurencyjna.

To chyba moje najlepsze degustacje tego dnia,  to był bardzo udany dzień.  Dziękuje oczywiście Vininovie za zaproszenie, bardzo miło ze coś takiego zorganizowali w Krakowie . Liczę ze za rok znów się zobaczymy i będzie znów co nowego odkrywać. Wytypowane pozycje niedługo trafią do naszej piwnicy, jak ktoś jest zainteresowany pre- orderem zapraszam do kontaktu, chętnie przedstawię ofertę i najbliższe terminy zamówień. Pozdrawiam serdeczne,  Chef.

Bressan Mastri Vinai

Tego roku swój urlop zaplanowałem w Friuli. Mało kto docenia ten region Włoch a uwierzcie mi że jest tutaj mnóstwo dużo dobrego do zobaczenia. Niewątpliwie jak mowa o wszystkim to również sprawa tyczy się wina . Jest to region niezwykle interesujący bo oprócz endemicznych win jak Schiopettino , Pignol czy Verduzzo bardzo dobrze przyjeły się tutaj również francuskie szczepy jak Merlot, Cabernet S . i Chardonnay. Z uwagi że od kilku lat u siebie w restauracji mamy w karcie Schiopettino od Bressana będąc w tym regionie skorzystałem z możliwości  przyjrzenia się bliżej temu niezwykłemu winiarzowi.

Bressan to dość znana postać wsród świata wina z uwagi na jego unikalny styl . Tak naprawdę mało win typu Schiopettino w swoim życiu miałem okazje wypić ,ale te co mi się przytrafiły ,nie charakteryzowały się taką doskonałością jak u Bressana. Schiopettino od Bressana jest niezwykle ziołowe, żywe i skoncentrowane.Za młodu jest naprawdę świetne lecz jak wiekszość win z jego ręki, swój potencjał pokazują dopiero po wielu latach .

Na pewno niezłym przykładem było to że w piwnicy udało nam się spróbować Pignola z 97 roku( jeszcze z beczki ;-)) , które  jak się póżniej okazało nadal buchało mocnymi garbnikami tak jak by się go wrzuciło do beczki dopiero co kilka godzin temu. Ja wiem że rocznik 97 był wyśmienity i że Pignol to taki zresztą dzikus ( nie bez przyczyny zwanym Barolem z Friuli ) ale zdajecie sobie sprawę ze to wino po prawie 20 latach nadal nie jest gotów do zabutelkowania ???!!! Jak go zabutelkują to tak mi się wydaje że chyba będzie nieśmiertelnym  Pignolem ;-). Zresztą Verduzzo 2014 ( białe ) -również z beczki, tak kłuło podniebienie  że prędko pewnie też go nie zabutelkują. Już z butelki Schiopettino 2011 okazało się gotowym winem i bardzo przyjemnym lecz nieporównywalnie innym niż 2007 rok jaki miałem okazje wypić tydzień temu w domu. To była petarda!!!  .

Mam w piwnicy u siebie jeszcze Carata z 2006 roku i w sumie widząc jak te wina ewoluują to trochę mi szkoda teraz go otwierać. Wina z jego ręki niewątpliwie zyskują w latach i sam Fulvio nieraz był zdziwiony jak niektóre butelki z lat 80  gdzieś przywiezione przez znajomych potrafią nieżle go zaskoczyć.

Bressan oczywiście to firma rodzinna gdzie jeszcze tata Fulvia – Nereo cały czas czynnie pracuje w winnicy i dzieli się oczywiście swoim doświadczeniem. Oprócz ojca i syna na pewno warto wspomnieć Jelene-żona Fulvia, która była naszą przewodniczą po ich świecie. Mało kiedy się zdarza żeby ktoś opowiadał tak dokładnie i precyzyjnie o swoje pracy. Niewątpliwie tutaj tez wiele widać że Jelena dużo uczestniczy w pracach  winnicy a nie tylko  zajmuje się enoturystami. Właśnie dzięki niej wiele zrozumieliśmy o ich pracy, miłości do winiarstwa i życiu. Zycie winiarza wcale nie jest takie łatwe jak wszyscy myślą . Jest wiele pracy a często gęsto wszystko może wyglądać pięknie do zbiorów a tu nagle dzień wcześniej przyjdzie załamanie pogody lub jakaś choroba.

Każdy rok niewątpliwie dyktuje swoje reguły i często gęsto jak jest zły rok to wiele win nie zostaje zabutelkowanych.To jest cecha małego winiarza i człowieka który pracuje w zgodzie z naturą a nie chemią w laboratorium.

Dzisiaj powoli ludzie zaczynają rozumieć że dobre wina to takie które wymagają dużo czasu i poświecenia, nie można je porównać do win produkowanych na dużą skalę bo tamte produkowane są w zautomatyzowany sposób i tak naprawdę chociaż mogą być dobre nie charakteryzują się niczym szczególnym.

Tata Fulvia  podczas naszego pierwszego spotkania rzekł że ich winnica jest wyjątkowa bo uprawiana  z miłością. Po winach które piłem u nich nie zostaje nic innego jak przyznać mu rację. Praca i zamiłowanie do niej czynią cuda , a Bressanowie są tego dowodem . Pozdr Chef

 

Dzień otwartej butelki z Vini e Affini – Kraków 2015

DSC_1349

Dnia 28 września mialem okazje być  zaproszonym na winną degustacje przygotowaną przez importera Vini e Affini. Od jakiegoś czasu wprowadzili kilka  nowości i w związku z tym sam byłem bardzo ciekaw co to za pozycje, więc nie  ukrywam, że kiedy usłyszałem że szykuje się dzień otwartej butelki bardzo się ucieszyłem.

Vini e Affini  specjalizuje się głównie w imporcie  włoskich win lecz od jakiegoś czasu również poszerzyli swoją ofertę o wina z innych krajów. W dzień degustacji właśnie ciekaw byłem tych „nie włoskich” nowości , których naprawdę było sporo.

I tak zaczołem moją przygodę tego dnia standardowo od tego co gazowane, więc Szampan był pierwszy.W ich ofercie mają biodynamicznego producenta z Szampanii: dokładnie mowa tu o  Fleury.  Robi on ponoć bardzo dobre szampany z tego co udało mi się znaleść w sieci lecz dopiero teraz nadarzyła się okazja żeby się o tym przekonać na własny język. Pierwszy Szampan po jaki sięgnąłem  tego dnia od Fleury był  Blanc de Noirs, czyli czysto robiony szampan z gron  Pinot Noir.  Spodziewałem się szczerze bardziej wykwintnego zawodnika , bo to przecież Szampan ! Ten znów trochę był za bardzo twardy,  agresywny i mało elegancki. Taki bardzo Proseccovaty bym powiedział a  mało Szampanowaty 😉 Inna sprawa oczywiście była przy drugim szampanie od Fleury czyli Cuvee Millesime z  2002 roku. Tego własnie szukałem!. Dwoma słowami Kwintesencja Elegancji!Dużo kwiatu, miodu i maślanych akcentów nadały temu winowi niesamowitej lekkości i jedwabnej struktury. Mimo że Milesime to Extra Brut w ogóle nie mamy wrażenia że to zero cukier  i to już świadczy o dobrej jakości ;-). Niesamowite wino które na pewno warte jej  swej ceny, która jest nieco wyżej 200 zł w hurcie;-). Dla niektórych może wyda się że to wino jest drogie  lecz HALO!!!! TO JEST SZAMPAN!!!!  Z drugiej strony  2002 był to wielki rok dla Szampanów ( Grand Vintage ), więc tak naprawdę cieszmy się w ogóle że mamy możliwość go kupić.

DSC_1342

Dalej po Fleury zrobiłem łyk mojego ulubionego Prosecca ( Sottorivy ) , żeby sobie przypomnieć jakie to zajebieste Prosecco mam u siebie w restauracji i pózniej rzuciłem się na bianco. Toche tych białych win co prawda było na tym stole lecz moja ciekawość , jak zwykle bardzo przydatna , sięgneła do ukochanego  Nalsa żeby spróbować mistycznego Kernera . Kerner to dość rzadki szczep, uprawiany głównie w wysokim Tyrolu z uwagi na  świetne rezultaty jakie daje przy ciezkich warunkach wysokogórskich. Dziwi mnie w sumie fakt  że  w Polsce wielu winiarzy eksperymentuje  swoje możliwości z dość niełatwym  w uprawie jak na nasz klimat  Pinot Noir a nie sięgają  np. po Kernera. U Nalsa daje niesamowicie owocowe wina z piękną mineralnością i jeśli by takie wino powstało i u nas to możemy naprawdę mówić o wielkim tryumfie polskiego winiarstwa. No ale cóż, jak zwykle  chyba znów wszystko jest kwestią marketingu , bo Pinot Noir to Pinot Noir ( nawet ten kiepski );-)

DSC_1350

Kerner od Nalsa pobudził mega moje kubki smakowe swoimi tropikalnymi nutami ananasu, mango i papayi  ale nadal czułem mały niedosyt i tak naprawdę nie wiedziałem czy coś dzisiaj będzie w stanie mnie całkowicie zaspokoić. To było do momentu aż nie spróbowałem  Trebbiano od Cirelliego.. Etykieta nie była co prawda  zachęcająca a druga sprawa nie spodziewałem się „Bóg wie co” po kimś co hoduje gęsi lecz nie biorąc takich głupot pod uwagę Trebbiano od Cirelliego po prostu wymiata!!! Zacznijmy w ogóle że Trebbiano to bardzo pospolity szczep w centralnych Włoszech i w sumie cały czas byłem przekonany że nie można z niego wykrzesać wielkiego wina , ale tu się myliłem. To Trebbiano jest niezwykle swieże, intensywnie owocowe i dynamiczne . Mam wrażenie że butelkę obróciłbym w moment nawet nie wiedząc kiedy , bo to wino samo wchodzi . Oczywiście widząc że Cirelliemu wyszło takie cudo , rzuciłem się  również na czerwone Montepulciano które stało obok , żeby sprawdzić czy historia  się powtarza i na szczęście tak.  Mega owoc, mega soczystość , mega świeżość i mega tanina. Super Montepulciano jakie dotąd jeszcze nie bylo mi dane spróbować , więc czapka z głów. Nie wiem tak naprawdę jaki jest sekret tego winiarza i czy gęsi mają coś w tym wspólnego ( bo niby łażą sobie swobodnie po całej winnicy ), ale jedno jest pewne: wina robi genialne.

DSC_1343

Cierelli  naprawdę  położył mnie na na łopatki lecz jak na miłośnika wina przystało, dalej należało walczyć,  bo dzień był krótki a win na stole nadal mnóstwo. Więc dalej idąc drogą ciekawości  sięgnąłem po Hiszpanie a dokładnie po to, co najbardziej znane w Hiszpanii, czyli Rioje .Rioja w takim wydaniu jak Gran Cedro to po prostu czysta dzicz. To wino było   niezrównoważone i całkowicie bez  harmonii więc nie wiem,  czy to wino  takie jest, bo nie jest jeszcze gotowe,  czy może jest już gotowe, więc takie jest! Ciężki orzech do zgryzienia, lecz na pewno ja takich rzeczy w winie nie szukam, wiec śwince( taka etykieta na butelce ) kategorycznie powiedziałem nie !;-)

Za to znów tak powiedziałem   Barberze od Ghiomo. Barbera od Ghiomo   jest   jedną z najbardziej klasycznych i tym samym świetnych  Barber jakich znam na polskim rynku i naprawdę nie ma nic w tym złego że to wino jest   „simple”, bo to wino bazowe Piemontu gdzie od wieku wieków serwowane jest w tawernach jako wino da tavola. Nie lubię kiedy z Barbery robi się coś co ma przypominać Barolo czy Barbaresco, Barbera według mnie ma być prosta, mega pijalna i z pięknym owocem. Na szczęście  taka jest własnie Lavai ( tak się nazywa Barbera od Ghiomo )a  jak dodatkowo jest jeszcze w takiej super cenie,  to czegoż to chcieć więcej ja się pytam???.

DSC_1345

Może być oczywiście zawsze bardziej interesująco i  tak naprawdę jeśli szukamy czegoś unikalnego to w Vini e Affini warto poszukać etykiet z nazwą Bressan. Lubie Bressana za swój styl gdzie jest widoczny w każdym jego winie i nie wiem tak naprawdę czy ktoś robi również tak specyficzne wina jak on w Friuli,  ale jego  Schiopettino  z całą pewnością poznam wśród milion innych bez problemu. Tak było i dziś. Nie widząc etykiety rozlałem Schiopettino do kieliszka i czując mech, jałowiec i grzyby od razu wiedziałem z jakiej ręki jest ten trunek. Mega wino i jedno z moich ulubionych pozycji od Vini e Affini.

Po Bressanie mogłem w końcu zakończyć degustację zacnie.  Moje podniebienie wróciło do Murzasichla bardzo zadowolone i tak naprawdę nie może się znów doczekać kiedy  wypije te wszystkie pyszności jeszcze raz . Na pewno większość win co mnie uwiodła znajdzie się w mojej piwniczce a kto wie czy niektóre również nie będą dostępne w Lechalet , bo przecież szcześciem trzeba sie dzielić 😉

Ostatecznie wielkie podziękowania  Vini e Affini za możliwość poznania ich lepiej i podziękowania również dla Grzegorza za świetnie przeprowadzoną degustacje. Oby takich więcej ;-).  PG

DSC_1347