Na wstępie chciałbym podziękować wszystkim, dla których miałem okazje piec pizze podczas tego długiego weekendu. Jest mi niezmiernie miło ze tylu z was nas odwiedziło w Lechalet przez te ostanie 7 dni , był to wyjątkowy czas , taki mały powrót do dawnych czasów.
Ktoś kiedyś zadał mi pytanie, czy naszą pizze można jakoś określić? Jak ją nazwać i czy można ją przypisać do jakieś określonej grupy . Zastanawiałem się długo nad tym pytaniem i szczerze nie udało mi się znaleźć odpowiedzi. Wiem na pewno ze nie jest to pizza w stylu rzymskim ani neapolitańskim. Wiem również, że ciasto jest mieszanką autorską opatentowaną przez moich rodziców i na dobrą sprawę od pierwszych lat nic się w tej kwestii nie zmieniło.
Nie wiem jak powinien określić tą pizze, ale wiem czym się wyróżnia od innych. Jest krucha , lekka i pokryta najlepszymi składnikami jakie znam. Te trzy cechy moim zdaniem określają styl tej pizzy i bez wątpienia przyczyniły się do jej popularności.
Podkreślam również ze nie chodzi mi o stwierdzenie ze ta pizza jest najlepsza , bo tak nie jest. Ale na pewno jest unikalna w swym stylu.
Z tej przyczyny nigdy nie pozwolę sobie na doskonalenie receptury – uwazam ze tak jak jest jest idealnie i potwierdzeniem tej tezy była kolejna wasza liczna obecność w ostatnim czasie.
Dziękuje wam jeszcze raz za ten wspaniały długi weekend , obiecuje, ze pizza niedługo wróci, a kiedy konkretnie to dowiedzie się już niebawem.
Tymczasem dzisiaj chciałbym was zaprosić do nowej propozycji a la carte. Zapewne już wiecie, że udało nam się zakupić pyszne dynie odmiany Marina od Jedynie. Właśnie z ich wykorzystaniem zrobiliśmy słynne tortelli Mantovani.
Moim zdaniem to idealne danie na obecny jesienny czas , polecam spróbować je również z piwem dyniowym od Baladina.
Na deser mam dla Państwa sernik cytrynowy z ricotty, który również wraca po dość długiej przerwie.
Zapraszam serdecznie do Murzasichla, do zobaczenia Chef