Notice: Function _load_textdomain_just_in_time was called incorrectly. Translation loading for the all-in-one-seo-pack domain was triggered too early. This is usually an indicator for some code in the plugin or theme running too early. Translations should be loaded at the init action or later. Please see Debugging in WordPress for more information. (This message was added in version 6.7.0.) in /home/cheflab/domains/chef-lab.pl/public_html/wp-includes/functions.php on line 6114
dynia - CHEF LAB

Po pizzy…

Na wstępie chciałbym podziękować wszystkim, dla których miałem okazje piec pizze podczas tego długiego weekendu.  Jest mi niezmiernie miło ze tylu z was nas odwiedziło w Lechalet przez te ostanie 7 dni , był to wyjątkowy czas , taki mały powrót do dawnych czasów.

Ktoś kiedyś zadał mi pytanie, czy naszą pizze można jakoś określić? Jak ją nazwać i czy można ją przypisać do jakieś określonej grupy . Zastanawiałem się długo nad tym pytaniem i szczerze nie udało mi się znaleźć odpowiedzi. Wiem na pewno ze nie jest to pizza w stylu rzymskim ani neapolitańskim. Wiem również, że ciasto jest mieszanką autorską opatentowaną przez moich rodziców i na dobrą sprawę od pierwszych lat nic się w tej kwestii nie zmieniło.

Nie wiem jak powinien określić tą pizze, ale wiem czym się wyróżnia od innych. Jest krucha , lekka i pokryta najlepszymi składnikami jakie znam. Te trzy cechy moim zdaniem określają styl tej pizzy i bez wątpienia przyczyniły się do jej popularności.

Podkreślam również ze nie chodzi mi o stwierdzenie ze ta pizza jest najlepsza , bo tak nie jest. Ale na pewno jest unikalna w swym stylu.

Z tej przyczyny nigdy nie pozwolę sobie na doskonalenie receptury –  uwazam ze tak jak jest jest idealnie i potwierdzeniem tej tezy była kolejna wasza liczna obecność w ostatnim czasie.

 Dziękuje wam jeszcze raz za ten wspaniały długi weekend , obiecuje, ze pizza niedługo wróci, a kiedy konkretnie to dowiedzie się już niebawem.

Tymczasem dzisiaj chciałbym was zaprosić do nowej  propozycji  a la carte.   Zapewne już wiecie, że  udało nam   się zakupić pyszne dynie odmiany Marina od Jedynie. Właśnie z ich wykorzystaniem zrobiliśmy słynne tortelli Mantovani.

Moim zdaniem to idealne danie na obecny jesienny czas , polecam spróbować je również z piwem dyniowym od Baladina.

Na deser mam dla Państwa sernik cytrynowy z ricotty, który również wraca po dość długiej przerwie.

Zapraszam serdecznie do Murzasichla, do zobaczenia Chef

Halloween Pizza Week

Przed nami długi weekend listopadowy, w którym rozpalamy piec i  będziemy dla Państwa serwować pizzę. W tym tygodniu nie mogłem nie zaproponować czegoś z dynią, więc i w propozycjach pojawiła się pizza Mantovana z kremem dyniowym.

Z ciekawych propozycji polecam również pizze Gorce z rydzami i włoskim boczkiem a dla fanów ostrych smaków Pizze Diavole z ostrym salami i peperoncino z naszego ogródka.

Do  pizzy gorąco polecam  bąbelki a konkretnie  tradycyjne prosecco na osadzie od Malibrana lub półwytrawne Lambrusco Grasparossa od Fattoria Moretto.

Przypominam również , że nadal mamy w ofercie świetne piwo w stylu Pumpkin Ale od Baladina – idealnie będzie pasować do pizzy z dynią

Co do deseru to przygotowaliśmy Panne Cotte, Tiramisu, Semifreddo i Affogato ( z kawą , czekoladą lub gorącym bombardino)

Zapraszam serdecznie, będziemy otwarci z pizzą codziennie aż do 1 listopada.

Pozdrawiam Chef

Dyniowy Cake

Czas jesieni kojarzy się z grzybami, śliwkami i oczywiscie dynią. Dziś pokaże prosty przepis  właśnie na ciasto dyniowe. Prosty , ekonomiczny i naprawde bardzo szybki do zrobienia a efekt końcowy to po prostu poezja smaków.

DSC_0240

Na początek podam składniki, otóż do naszego dyniowego ciasta potrzebne nam będzie :

  1. 400 g obranej dynii
  2. 2,5 dl mleka 3,2
  3. 2 jajka
  4. 7 łyżek do zupy cukru
  5. masło
  6. 100 gr mąki 500
  7. 1/2 woreczka proszku do pieczenia
  8. 30 g kruche ciasteczka amaretti
  9. cukier puder
  10. bułka tarta

Zaczynamy od dynii. Kroimy najpierw na mniejsze kwadraty jakieś 2 cm i wrzucamy wszystko do miksera zeby zmielić. Jak mamy sucha dynie to  jesteśmy na dobrej drodze , jeśli znów przy zmieleniu puści  dużo soków trzeba włożyć całość do sciereczki kuchennej i dobrze scisnąć aby ją wysuszyć.

Następnie czas abyśmy ugotowali naszą dynie w mleku. W garnku na małym płomieniu gotujemy naszą dynie z mlekiem aż do momentu jak mleko zostanie całkowicie wchłonięte. Należy pamietać o ciagłym mieszaniu aby nic nam się nie przypaliło inaczej zepsujemy smak naszego ciasta. Tak przygotowaną dynie odstawiamy do ostygnięcia.

Za jakąś godzine  oddzielamy  zółtka  i mieszamy  z  cukrem. Białka znów ubijamy na sztywno. Do zółtek z cukrem dodajemy proszek do pieczenia, już  schłodzoną dynie, kruche ciasteczka i na końcu mąke. Do całości delikatnie dodajemy ubite białka z jajek i ostatecznie całą masę powolutku wlewamy do tortownicy która wcześnie została posmarowana masłem i pokryta bułką tartą.

Na koniec nie zostaje nic innego jak wrzucić do piekarnika na jakieś 4o min w niskiej temperaturze 160 stopni.

Ciasto będzie gotowe jak całkiem się na górze zarumieni i po nacisnięciu będzie spreżyste. Na koniec polecam posypać odrobiną cukru pudru co doda oprócz słodkości również ciekawy wygląd. pozdr Chef

Żegnaj królowo jesieni

Wczoraj przyniosłem ostatnią dynie z zaplecza którą udało mi sie dostac z Mantovy i razem z Marią  zaczelismy tworzyć nasze ostatnie tortelli. Przy rozkrajaniu dynii poczułem ze niestety jesien juz prawie mineła i niedługo zacznnie się zima. Zostało mi tylko pociąć moją dynie i włożyc do piekarnika aby powoli przygotowywać farsz do tortellini. Przy okazji w tym roku pomyslałem ze spróbuje wysuszyć pestki z dyni aby w następnym roku na wiosne spróbowac ją zasadzić w własnym ogródku. Warto spróbowac z tego powodu ze jak dotąd i kasztany z borgotaro i winogron bardzo dobrze sie przyjeły więć czemu nie spróbowac z dynią ?? Za rok kto wie zamiast tortelli z dynia z Mantowy będą tortelli z dynią z Murzasichla 😉 No własnie niestety za rok i powoli  znów zaczynam tesknic za ukochaną dynią  (załuje ze kupilem tak mało bo mogłem przecież zamarynować w korzennej zalewie no ale …….trudno sie mówi). Umiech jednak znów mi wraca kiedy mysle sobie ze przeciez jeszcze mi zostało kilka tortelli które własnie robie w tym momęcie więc szybko wałkuje ciasto ,rozkładam na stole i powoli uzupełniamy farszem nasze ukochane tortelli. W koncu nadzeszła chwila na którą czekałem czyli tak zwana (jak sie tu zawsze smiejemy w kuchni ) KONTROLA JAKOŚCI.Wrzucamy tortelli do wrzacej wody i po ugotowaniu podajemy na talerz z sklarowanym masłem i posypką z swieżo startego Parmezanu.  Test jakosci przeszłly celująco teraz czekać tylko na szczesciarzy którzy bedą mieli okazje zjesć nasze ostatnie klejnoty kuchni jesiennej.