Wielkanoc 2020

Nigdy w życiu by mi nie przyszło do głowy że kiedyś będę musiał zamknąć restaurację i to tak z z dnia na dzień. Koronawirus był dla mnie wielką niespodzianką ale chyba nie tylko dla mnie. Wiem że teraz nadejdzie trudny czas szczególnie dla branży turystycznej , trzeba się zorganizować i pomyśleć co zrobić dalej.

Od samego początku ogłoszenia epidemii w kraju wiedziałem, że trzeba zmienić nasz system pracy. Z restauracji serwującej dania wyłącznie na miejscu teraz ,musimy całkowicie przekształcić nasze receptury i dostosować je tak, żeby można było je zregenerować w domowych warunkach. Jest to duże wyzwanie, ale do zrobienia.

Mamy to szczęście, że jesteśmy małą firmą rodzinną, zmiany są pracochłonne, ale nie powodują nam wielkich problemów. Jesteśmy elastyczni i wiem, że i z tym wyzwaniem sobie poradzimy.

Ostatnio mówi się dość sporo o wspieraniu gastronomii i branży turystycznej w ogólnym znaczeniu, ale ja głównie prosiłbym o jedno: Nie wyjeżdżajmy i spędźmy te święta w domu . Wiem, że mam to szczęście, że mieszkam na wsi i mam ten luksus, że mogę wyjść z psem na spacer . Wiem również, że wychodząc na takie sąsiednie pole i nie mając kontaktu z nikim, nie narażam nikogo niepotrzebnie. Ostatnio szczerze przestałem nawet oglądać dzienne statystyki ile osób umiera w Europie i ile jeszcze walczy o życie podłączonych do respiratorów – to już zaczyna być bardzo przykre.Wiem że wiele osób nie boi się choroby i to też rozumiem bo nawet ja, będąc w sile wieku nie mam powodów do obaw. Mimo tego nie powinniśmy być samolubni i warto by było pomyśleć też o innych.

W te Święta nie życzę wam Radości , bo raczej trudno zapomnieć o tej całej sytuacji , lecz głównie życzę wam cierpliwości. To czas kiedy każdy z nas musi znaleźć sposób, żeby wykorzystać ten przestój w najlepszy sposób. Pomagajmy innym, szukajmy rozwiązań na problemy i przede wszystkim nie krzywdźmy innych. Prędzej czy później nadejdą lepsze czasy, wierze w to… Pozdrawiam PG

Wielkanoc 2019

Wiosna już zagościła na dobre pod tatrami, krokusy już powoli przekwitają i małymi krokami zbliża się również Wielkanoc.

My zabieramy się mocno do pracy, bo jak co roku w Wielkanoc nasza restauracja będzie otwarta i oczywiście będziemy mieli dla państwa nowe menu. Głównym bohaterem będzie jagnięcina i pozwolę się pochwalić jak co roku, że to nie byle jaka jagnięcina tylko nasza lokalna z Podhala. Moim skromnym zdaniem to jedna z najlepszych jagniecin, jakie znam i chyba nie tylko ja tak myślę spoglądając na włochów którzy co roku skupują ją od naszych baców na potęge.


Jagnięcina w naszej karcie pojawi się w kilku odsłonach a jedną z nich to oczywiście kotleciki jagnięce. Będziemy też robić ravioli i nie ukrywam, że może pojawi się też lasagna z jagnięciną.Wszystko zależy od możliwości i czasu którego tak niewiele mamy.

Przypominam że w okresie świątecznym będziemy otwarci w godzinach od 13.00 do 21.00, wyjątkiem będzie Poniedziałek Wielkanocny kiedy to będziemy od 12.00 do 20.00. Nie zostaje mi nic więcej jak życzyć Państwu Radosnych Świąt Wielkanocnych i do zobaczenia w Murzasichlu. Pozdr Chef.

Wielkanoc 2016

Wraz z nadejściem Wiosny pożegnaliśmy Zimę,  która definitywnie się skończyła.  Nie wiem w sumie czy tak naprawdę można mówić o jej końcu, skoro tak naprawdę początku nawet chyba nie było, bo przecież co to za zima kiedy śniegu niema??. Czy Zima jednak była czy nie, myśle że  już raczej nie ważne, bo wiosennie już się zaczeło robić  a w tym roku szczególnie wcześnie zawitała do nas Wielkanoc. Jak co roku u nas w restauracji w ten wyjątkowy czas musi się pojawić  jagnięcina i tego roku nie mogło oczywiście być inaczej. Naszykowaliśmy dużo dobrego bo również jak w 2015 r daniem głównym będzie Comberek z pieca a dla wielbicieli ragu również i wersja z jagnieciną powróci do łask.  Oprócz  stałych pozycji postanowiliśmy polepić również trochę  małych i dużych pierogów oczywiście z  farszem jagnięcym. Te małe ( Anolini) będziemy podawać w bulionie z jagnieciny a drugie większe (Ravioli) będą podane na gęstym sosie śmietanowym. Oprócz tego na przystawkę udało nam się zdobyć wiosenne salami Mariola  która myśle będzie idealnym początkiem biesiadowania. Deser jak co roku nie może być inny jak Colomba podana z sosem waniliniowym i tak naprawde chyba tyle byłoby na temat naszego menu Wielkanocnego. Co do mnie to nie zostaje mi nic innego jak życzyć wam Wszystkiego Najlepszego na te Święta i dużo, dużżżżżżżżżoooooo   pysznego ;-). Pozdr Chef

Processed with VSCO with a5 preset
Processed with VSCO with a5 preset

Processed with VSCO with a5 preset
Processed with VSCO with a5 preset

Processed with VSCO with p8 preset
Processed with VSCO with p8 preset

DSC_0208

Gołąbek

W okresie Wielkanocnym w restauracji podawaliśmy deser który nazywał się Gołąbek.  Chciałbym trochę opowiedzieć o tym deserze który  bardzo posmakował wszystkim mimo tego że większość wyobrażało go sobie w trochu  innej formie.

Otóż we Włoszech istnieje zwyczaj jedzenia na Wielkanoc ciasta który nosi nazwę Colomba. Colomba w przetłumaczeniu na polski to po prostu  gołąb i rzeczywiście ciasto jeśli się dokładnie przyjrzeć przyjmuje zarysy gołębia. ( oglądanego w locie z góry ;)). Dokładnie skąd się zrodził ten pomysł na formowanie  tak ciasta nie wiadomo lecz istnieje legenda  która opowiada o  królu  Lombardii ( VI wiek ) który po wycofaniu oblężenia na jego królestwo dostał w ramach pokoju właśnie ciasto w kształt gołębia.

Osoba która jednak rozsławiła ( nie wiadomo czy kierując się tą legendą ) Colombe w całych Włoszech był Dino Villani – ówczesny dyrektor do spraw  reklamy i marketingu  fabryki Motta. Motta w tamtych czasach (1900) sławna była przede wszystkim ze swych babek boże narodzeniowych – czyli tak zwane Panettoni. Motta można było powiedzieć że sprzedawała swoje wyroby  tylko raz w roku czyli w okresie Bożego Narodzenia. Villani jednak wpadł na genialny pomysł aby podwoić zyski fabryki i pomyślał że będzie sprzedawał panettoni także w Wielkanoc tylko że pod inną nazwą i formą. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę z powodu że Włosi chętnie kupowali Colombe ze względu na jej symboliczność.

Wracając do mojego deseru, czyli Colomby podanej z kremem Waniliowym, to pomysł w sumie nie był żadnym pomysłem z powodu iż coraz częściej na sklepowych półkach  oprócz klasycznej Colomby z owocami kandyzowanymi  można spotkać  także Colomby nadziewane. Niektóre mają nadzienia czekoladowe , inne z cognakiem a jeszcze inne są właśnie z wanilią. Pomyślałem ze moim gościom zaserwuje w taki właśnie sposób Colombe czyli z jakimś kremem który wykonam na świeżo.

Teraz już gołąbka niestety nie mamy lecz w przyszłe święta ze względu na jego popularność oczywiście znowu powróci  i może dla urozmaicenia dodamy kilka sosów więcej. Dla tych którym zostało jeszcze trochę  Colomby po świętach  podam prosty i mój sprawdzony przepis na krem waniliowy który jest idealnym dopełnieniem tego bardzo dobrego ciasta :

1 laska wanilii (  Madagaskar )

5 zółtek

20 g mąki

500 ml mleka

150 g cukru

 

Procedura jest bardzo prosta czyli na początek bierzemy mleko i laskę wanilii i gotujemy na wolnym ogniu aż zacznie wrzeć ( należy nie doprowadzić do wrzenia ). Pamiętajmy że laskę wanilii  aby wydobyć z niej aromat należy  naciąć wzdłuż tak aby powstały dwie długie połówki i nożem powyciągać nasiona. .  Kiedy już mamy gotowe mleko waniliowe osobno ubijamy  żółtka z cukrem. Gdy masa będzie w miarę jasna – dokładnie żółto pastelowa dodajemy mąkę i dalej ubijamy. Na tak przygotowaną masę nalewamy powoli mleko waniliowe jeszcze ciepłe( pamiętajmy aby wyjąć laskę wanilii która już jest na niepotrzebna z powodu ze oddała już swój aromat) cały czas mieszając nasz związek. Gdy wszystko mamy ładnie wymieszane dajemy znowu wszystko na małym ogniu i cały czas mieszamy aż nasz krem  nabierze gęstości.

Kilka wskazówek:

Czasami w sklepie można zamiast laski wanilii spotkać cukier waniliowy który kompletnie nie polecam z powodu że taki właśnie cukier aromatyzuje się  pustymi laskami wanilii bez ziaren lub czasami dodaje się zbyt małą ilość ziarenek.

Im dłużej zostawimy nasza laskę wanilii w mleku tym będzie lepszy aromat. Ja czasami jak mam czas zostawiam nawet ją na parę godzin a póżniej tylko trochę podgrzewam mleko

Jeśli chcemy żeby nas krem był bardziej gęsty to trzeba dodać więcej żółtek i trochu więcej mąki ( na bardzo gęsty do tego przepisu + 2 żółtka i + 20 g mąki )

Często do kremu dodaje się równie tartą skórkę cytryny lecz polecam jeśli mamy bardzo dobre cytryny z grubą skórką i przede wszystkim sezonowe.

Krem kiedy się chłodzi lubi wytwarzać małą grubą skórkę na powierzchni , najlepszym sposobem na zapobieganiu tego naturalnego procesu jest położenia kilka małych ziaren masła na wierzch i schowanie kremu do naczynia z pokrywką.

Ten krem dokładnie nazywa się krem cukierniczy a po włosku  crema pasticcera. W kuchni jednak jest zwyczaj nazywania wszystkiego po france więc jego najbardziej odpowiednia nazwa byłaby creme patissiere.

Jest to krem zasadniczy z  którego można tworzyć inne kremy smakowe. ( np krem czekoladowy ta sama procedura tylko  zamiast wanilii dodajemy 100 g kakao lub krem pomarańczowy zamiast wanilii dodajemy skórki pomarańczy )