Kiedyś podczas rozmowy z Martino Zanetti wielki Luigi Veronelli zwierzył sie, że jesli miałby posiadłość w Col Sandago to wykarczował by wszystkie winnice z Prosecco, zeby nasadzić Wildbahera.
Choc może się wydawać nieco drastycznym posunięciem to jednak potwierdzam że również na miejsu Zanettiego też bym tak zrobił.
Wystarczy spróbowac raz Wildbahera i wszystko staje się jasne jak słońce. Wino ma charakter, klasę i potencjał który zaden inny szczep który jest uprawiany Conegliano się z nim nie równa.
Historia Wildbahera choc kończy sie happy endem to na początku wcale nie była tak pozytywna. Szczep zrodził sie w Styrii , tam włoscy winiarze docenili jakosc jaką Wildaher potrafił osiągnąc i postanowili sciągnąc go do siebie. Szczep okazał sie bardzo problematyczny , mało wydajny i na dobrą sprawę przyjoł sie jedynie w Conegliano. Dawał piękne arystokratyczne wina ale na tamte czasy rynek szukał tanszych win codziennych i dlatego postawiono głównie na uprawę prosecco. Na dobra sprawę o Wildbaherze zapomniano na dobre do dziś kiedy artysta i tradycjonalista Martino Zanetti postanowił wykupic starą winnicę Wildbahera. Odbudował winnice i dzisiaj warto podkreslic że Col Sandago to jedyna winnica na świecie która uprawia Wildbahera czarnego . ( nie należy mylić z Wildbaherem niebieskim który jest gorszym szczepem głównie używanym do winifikacji tanich win)
Pierwsze wino które spróbowałem od Col Sandago to Brut Rose. Posiada swietny zapach rózany połaczony z poziomką. Do tego swietny balans w ustach z niesamowitym długim finiszem klasuje to wino wsród moich ulubionych na aperitif.
Wildbaher to nowosć w naszej karcie win. Zaczeliśmy współprace z kolejnym świetnym importerem – Premium Wines i myśle że niedługo wprowadzimy do karty również inne pozycje z Col Sandago. Na chwile obecną cieszmy sie tym rózanym eliksirem, na sylwestra bedzie pasował idealnie.