Notice: Function _load_textdomain_just_in_time was called incorrectly. Translation loading for the all-in-one-seo-pack domain was triggered too early. This is usually an indicator for some code in the plugin or theme running too early. Translations should be loaded at the init action or later. Please see Debugging in WordPress for more information. (This message was added in version 6.7.0.) in /home/cheflab/domains/chef-lab.pl/public_html/wp-includes/functions.php on line 6114
CHEF LAB - blog szefa kuchni restauracji Lechalet w Murzasichlu - Page 32

Czerwone Porzeczki z Małego Cichego

 

DSC00785

W ostatnim czasie mieliśmy bardzo fajną niespodziankę od przesympatycznych państwa z Małego Cichego. Przynieśli nam wiadro czerwonych i czarnych porzeczek z własnego sadu. Radość była wielka lecz tym samym teraz trzeba było się zastanowić co zrobić z taką ilością porzeczek. I tak dziewczyny w kuchni pomyślały żeby  porobić troche konfitur , troche dać również na tarte i zostawić troche również na dekoracje do naszej domowej Panny Cotty.

Ja jednak zawsze musze coś pokonbinować i postanowiłem troche wykorzystać w inny sposób. Z tego co wiem te porzeczki pochodzą z krzewóch wieloletnich i to świadczy że owoce będą naprawde wyśmienite więc moim zdaniem zrobić z nich dzemik to tak troche szkoda, więc w celu wykorzystaniu całkowitego potencjału smaku owoców  postanowiłem zrobić nalewke.

Udało mi się wygrzebać starą książke z nalewkami którą kupiłem kilka lat temu będąc w starej księgarnie w Borgotaro. Są w tej ksiązce zawarte przepisy na nalewki tak jak się robiono kiedyś. Może i stare lecz napewno sprawdzone przez pokolenia. I tak udało mi się znaleść również przepis na nalewke z porzeczek.

Zabrałem się odrazu do roboty mimo sprzeciwu innych którzy woleliby konfiturke;) . I tak do słoika wlałem alkohol, porzeczki i laske wanilii. Teraz czekam az wszystko przez jeden miesiąc sie pomaceruje i dodam jeszcze na końcu syrop z cukrem i po odfiltrowaniu zabutelkuje. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Na szczescie nie jest to moja pierwsza przygoda z nalewkami bo już lemoncino czy malinówke robiłem lecz co owoc to inna metoda. Mam nadzieje że wyjdzie fantastyczna nalewka bo owoce są na najwyzszym poziomie. Z góry jeszcze raz dziekuje Państwu z Małego Cichego no i oczywiście jak się uda to zaprosze na degustacje. Pozdr Chef

ps. tutaj podaje również ciekawą tabelke z opisanej ksiązki która instrułuje jak dozować wode z alkoholem w celu osiągniecia danego stezenia alkoholowego.

 

procent alkohol ilośc ml wody na 100ml alkoholu
40 144,4
50 96
60 63
65 50,3
70 39

 

DSC00781

 

 

Grechetto – Vinnica Clary – wzgórza Martani

DSC00799

Mamy w Lechalet bardzo ciekawe białe wina. Anas Cetta z Piemontu czy Pallagrello Bianco z Campanii to pozycje które już definytywnie  znalazły  w naszej restauracji swoich  fanów. Jednak tak jak z kuchnią tak samo z winami lubie ciągle coś doskonalić , zmieniać lub dodawać. Powoli zaczynam prace na karta jesienną i również na nowe pozycje w karcie win.

Wino które ostatnimi czasami miałem  okazje degustować to Grechetto z Umbrii . Powiem szczerze że różne białe wina już mieliśmy w naszej ofercie lecz takiego wina jeszcze nigdy.

Ogólnie grechetto to szczep antyczny który wywodzi się z Grecji. W Umbrii szczególnie dobrze się zaaklimatyzował bo nie lubi dużych upałów i dodatkowo jest odporny na przymrozki a w srodkowych Włoch na wiosne własnie tego najbardziej obawiają się winiarze. Jest to białe wino i w zależności od regionu gdzie jest uprawiany ma różne nazwy jak  Greco di Tufo  czy Grechetto di Orvieto.

Grechetto które ja degustowałem pochodzi od wzgórz Martani niedaleko Montefalco. Wino które piłem posiadało wyjątkowy zapach gdzie na pierwszy rzut czuć przede wszystkim owoce egzotyczne. Oprócz tego grechetto pachniałomi również ogrzaną słońcem na polu trawą i  momentami wyczuwałem również las a szczególnie swierk czy sosne. Popijając pierwszy łyk czuć było  migdały, pistacje i orzechy laskowe takie jeszcze zielone nie za dojrzałe . Wyczuwać również można było przyprawy jak bazylia  i pietruszka i charakterystyczne dla tego wina kapusciany aromat .  Koncowy werdykt nie mógł być  inny jak zamawiac odrazu i wprowadzać do karty bo wino bardzo mi smakowało;)

Uważam że Grechetto to wino które również jak powyżej wymienione białe znajdzie swoich ulubieńców bo jednego zreszta już ma- mnie. Ciekawą sprawą jest również cena tego bardzo dobrego wina które plasuje się wsród win poniżej 100 zł. Jest to naprawde duży plus bo mało kiedy tak dobre wino w restauracji można kupic za takie pieniądze.

Wino to szczególnie będzie interesujące jako aperitif lecz również podałbym go np  z makaronem z jesiotrem lub jeszcze lepiej z pstrągiem gotowanym na parze w sosie Verde.

Zapraszam do degustacji . Pozdr Chef

Owoce Morza

DSC00772

Niewątpliwie hitem tego lata w naszej restauracji jest Spaghetti z owocami morza czyli potocznie nazwane we Włoszech ” Scoglio”. Jest to bardzo proste danie bo wystarczy na patelni podsmażyć mule , małże i inne skorupiaki i na koniec odparować winem. Proste lecz nie wszyscy go robią tak jak powinno bo jest jeden zasadniczy warunek – swieżość.

Dokładnie tak musimy mieć dostawce który nam zagwarantuje swieżosć produktu a najlepiej jeszcze opis techniczny skąd mamy nasze owoce morza i ile czasu były trzymane w warunkach chłodniczych. Na etykietach powinno widnieć z jakiego morza zostały złowione czyli np Atlantyk czy Sródziemnomorskie i jaka jego cześć ( Północ , Południe, Zachód, Wschód ) bo jak dobrze wiemy te zbiorniki wodne nie są małe.Ważne jest również data kiedy je złowiono a data przydatności nie jest w sumie ważna bo owoce morza można max trzymać 3 dni pod lodem w warunkach chłodniczych , więc możemy sobie policzyć.

Swieżość oczywiście można sprawdzić na dwa sposoby: jeden to jest to że małże im dłużej leżą tym zaczynają się otwierać . Jest to żywe stworzenie i własnie jak zostaje zabrany z wody zaczyna się dusić w swoim pancerzu i tym samym otwiera się skorupka. Więc zawsze trzeba pamiętać o tym żeby mule i małże kupowac zamkniete. Drugi sposób to po prostu wrzucić kilka np muli z danej partii do wrzącej wody i jesli zaczną puszczać wode i pisczeć to po prostu są jeszcze żywe.

Jeszcze na koniec powiem trzecią ważną sprawe lecz to już kiedy się je smaży. Zawsze trzeba sprawdzić czy wszystkie małże się otworzyły . Jeśli któraś jest zamknieta to swiadczy że jest niedobra i trzeba ją odrzucić.

Podsumując kiedy kupujemy wszystkie muszą być zamknięte a po ugotowaniu otwarte. U nas w restauracji mamy w Scoglio małże Venus , mule , i krewetki Black Tiger,ale to nie jest scisła zasada bo można wrzucić co sie lubi i chce. Proponuje w domu ekspermentować  np z osmiornicą czy nawet kalmarami ważne oczywiście żeby wszystko było swieże . pozdr

Ogród Haliny

Kasztany włoskie, cytryny,pomarańcze,oliwki,  tam lavenda , gdzieś niżej szałwia i rozmaryn – no własnie tak wygląda ogródek Pani Haliny. Od samego przyjazdu do Polski marzyła o pięknym zielonym ogrodzie i teraz po tylu latach w końcu go ma.

DSC00769

 

Przez ponad dwadziesciaa lat sadziła przeróżne drzewka i kwiaty przywożąc je za każdym razem z odległych Włoch bo chciała oprócz kuchni włoskiej również przywieść do polski włoską nature.

DSC00757 DSC00759

Wiele niestety tych sródziemnomorskich roślin sie nie przyjeło bo u nas srogie zimy lecz kilka najbardziej wytrwałych udało sie zaklimatyzować. I tak w Murzasichlu mamy winogron z odmiany pinot, kasztany z Borgotaro, lavende z Provancjii i wiele innych przeróznych okazów które pozwoliły na utworzenie fascynującego ogródka z włoskim akcentem.

DSC00761 DSC00765 DSC00762

DSC00768

Co prawda ta piękna zielen  trochę poprzeszkadzała tym którzy nas szukali, bo rzeczywiście z drogi nie łatwo nas  zauważyć , lecz myśle że pozniej siadając w ogródku docenili idee tego spokojnego i wyjątkowego miejsca. Pozdr

 

Fly Fishing

DSC08765

Oprócz gotowania i  wina mam jeszcze jedną ukrytą pasje – Fly Fishing.  W przetłumaczeniu na polski fly fishing to nic innego jak wędkarstwo muchowe. Jest to niesamowita technika w wędkowaniu które ma bardzo długą tradycje szczególnie w krajach skandynawskich. Jest jedną z najstarszych metod połowu ryb w historii lecz chociaż ma stare korzenie  w dzisiejszym swiecie górskiego wędkarstwa muchowego jest najbardziej skuteczna a czasami nawet jedynie możliwa biorąc pod uwage własciwosći górskich rzek .
Jeśli wytłumaczyc komuś o co chodzi z tym fly fishing  to w skrócie  można powiedzieć że wędkarstow muchowe opiera się na łowieniu  stuczną przynętą. Nie mamy tutaj spławika z klasycznym robakiem lecz podstawą naszej przynęty na rybki są stuczne muchy.  Jeśli się wgłebić dalej w temat oczywiście można  opisać rózne techniki ( na suchą muche, mokrą, ninfe i streamer ) które różnią się przede wszystkim metodą prowadzenia przynęty  lecz nie będę  tym zanudzał tych nie w temacie lecz opowiem wyłącznie o najbardziej popularnej i spektakularnej  na pewno metodzie jaka jest  sucha mucha.  Sprzet podstawowy do łowienia na suchą muche  to krótką wędka  i specjalny sznur  gdzie na koncu przyczepiamy naszą stuczną przynęte. Dalej sprawa wygląda tak żę   bardzo precyzyjnymi ruchami  wykonujemy różne rzuty z nad głowy wędką w celu umiejscowienia naszej muchy w miejscu żerowana ryb. Tak umiejscowiona przynęta udaje prawdziwą muchę i oszukuje rybe która nie wachając się rusza na powierzchnie żeby ją zjeść.  To jest oczywiście teoria bo w praktyce trzeba naprawde wiele godzin spędzić nad wodą aby wykonać poprawny rzut , znaleść dobre miejsce z rybami i w końcu tak zaciąć rybe żeby nie urwać całego zestawu zyłkowego. Napewno   niema tutaj siedzenia na krzesełku i popijania piwka, z powodu że cały czas się ruszamy wymachując wędką i brodząc w głebokich rzekach z szybkim nurtem.

 

DSC08766

klasyczny potokowiec ( poznaje się po czerwonych kropokach )

Ale wędkarstwo muchowe to nie tylko łowienie , bo samo przygotowanie do tego sportu wymaga nauki przyrody i otoczenia. Najbardziej skuteczni wędkarze spędzają wiele godzin obserwując dokładnie otocznenie   i czasami nawet otwierają żołądki złowionych ryb w celu zaznajomienia się z  potencjalnymi ofiarami tych podwodnych drapieżników . Posiadając taką wiedzę  całymi godzinami siedzą w warsztatach sami tworząc  stuczne muchy z materiałów zwierzęcych jak pióra , ogony i skrzydła.

DSC08778DSC08769

Fly fishing nie tylko daje ci  frajde z łowienia lecz również naucza o przyrodzie.  Będąc nad rzeką poznajemy jest zywot, wraz z florą i fauna jaką jest otoczona.

Pisze o tym bo lubie jak tylko mam wolny czas isc własnie nad Białke i pobyc troche w własnie tym magicznym klimacie. Szum wody, latające nad nami niezwykle rzadkie czarne bociany i przedewszystim drapieżne dzikie ryby : lipienie, pstrągi i trocie jeziorowe.

DSC08772

Łowie dla sportu i nie zabieram do siebie ryby bo zresztą kilogram ryby w sklepie to 20 zł. Oczywiście to nie ten smak lecz póki jeszcze nie ma za dużo ryb wolę poczekać i pomagać PZW  w zwiekszeniu rybostanu.

Nakłaniam wszystkich do spróbowania tego niesamowitego doświadczenia szczególnie że w Białce Tatrzanskiej otworzono nowe koło i tam można wszystkie pozwolenia i formalności załatwić. Myśle że to jest coś nowego które z biegiem lat będzie bardzo polpularne bo Białka to naprawde swietna rzeka z pieknymi widokami na góry.

DSC08781

mój bodyguard 😉

Na koniec już poważne ostrzeżenie – Może byłoby lepiej dla Was , gdybyście nigdy nie próbowali łowienia ryb na muche. Jeśli bowiem do tego dojdzie , to już nigdy nie będziecie w stanie pasjonować się niczym innym !!! Ten dotykający głebin duszy rodzaj wędkarstwa i Was może całkowicie ogarnąc. A kiedy poczujecie walczącą rybe na swoim czułym wędzisku, kiedy odczujecie jej dzikie próby uwolnienia się , wtedy to Wy będziecie emocjonalnie zlowieni. Jeśli mimo wszystko staniecie się wędkarzami muchowymi , zmieni co całe wasze życie sportowe. Zmieni to również Waszą świadomość wędkarską , gdyż innymi oczami spojrzycie na wody i żyjące w nich organizmy. My wędkarze dwudziestego wieku , nie po zdobycz chodzimy nad wodę.Wędkarstwo jest jednak wyrazem naszych dziedzicznych , naturalnych instynktów. A najlepszym sposobem wędkowania jakiego  może doswiadczyć wędkarz , jest połów na stuczną muchę. Łowienie na muchówkę jest wyrazem zarówno tradycji, jak i nowoczesności.Cieszmy się więc – razem z naszymi wrodzonymi instynktami , które sprawiły , że zostaliśmy wędkarzami – swobodnym i pełnej pasji życiem w najpełniejszej wspólnocie z przyrodą.

 

Kraina Śmietany

David Cameron has saved milk for under-fives

photo : ALAMY

Niema chyba drugiego kraju w Europie który by tak kochał śmietanę jak Polska. Pomidorowa ze śmietaną, pierogi z jagodami ze słodką smietaną, gofry ze smietaną i oczywiście wszystkie możliwe puchary lodowe ze śmietaną które swiadczą że smietana w Polsce jest wszędzie. W mojej restauracjii również zauważyłem tą miłość do tego delikatnego i ciężkiego produktu a to w szczególnie w niezwykle częstęj zamawianej carbonarze ze smietaną która jak każdy znawca wie powinna być bez -lecz gdyby tak było pewnie w Polsce by nie była ona tak popularna . Lecz carbonara to nie wszystko bo również mięso z borowikami w sosie śmietanowym czy łosoś wędzodny ze śmietaną to w Polsce  po prostu hit. Deser oczywiście najbardziej lubiony to Panna Cotta co nie jest niczym innym jak śmietanką gotowaną z cukrem i substancją żelującą. Puchary lodowe u nas w restauracji nie cieszą sie dużym sukcesem no bo przecież dajemy je bez bitej śmietany a wszędzie indziej to 2/3 deseru.

No na pewno śmietana w Polsce jest bardzo lubiana w przeciwieństwie do Włoch . Nie powiem że nie lubie jej lecz uważam że szczególnie w lecie powinno się ją jak najbardziej unikać  .Jest cięzkostrawna i niepotrzebna bo jak wiemy w lecie nasz organizm potrzebuje lekkie i bogate w witaminy produkty .

Raz będąc w restaucji w Krakowie zdarzyło mi się zamówić krem pomidorowy gdzie na wierzchu znajdowała się  bita śmietana . Nie powiem jak sie zdziwiłem z uwagi że to była włoska restauracja a takich rzeczy się we włoszech nie robi. We Włoszech klasyczny krem pomidorowy polewa się oliwą lub dodaje kruche pieczywo lecz nigdy ale przenigdy się nie daje śmietany a szczególnie ze spraya.

Myśle że ze śmietaną jest jak z ketchupem. Używa się go przede wszystkim żeby poprawiać czy maskować smak danej potrawy. Staje się pózniej uzależnieniem który powoduje że nawet jak zamówimy jakieś danie chociaż nie spróbujemy i nie znamy smaku podstawowego to i tak poprosimy o ketchup. Ze śmietaną jest podobnie ,  dawaliśmy ją do carbonary bo mieliśmy kiepskiej jakości boczek i parmezan i z czasem smietana stała sie składnikiem podstawowym. Jak się własnie popróbuje większąść carbonar przygotowanych  w wieksząsci pseudo-włoskich  restaurajcji to własnie pływają w śmietanie.A może warto raz sobie kupić prawdziwe Lardo di Colonnata i Parmigiano Reggiano i zrobić prawdziwą Carbonaree bez magicznej smietany ?

Chociaz nie przepadam za smietaną korzystam z niej codziennie bo jest ona podstawą do wielu sosów i dań. Używam jej często lecz wyłacznie jako element uzupelniający  i  niezbędny np . żeby zagęszczać lub zgasić kwasowość lecz nigdy nie pozwalam żeby była głównym akcentem.

Mam nadzieje że powoli w Polsce smietana będzie własnie używana w tak rozsodny sposób  bo jest wiele niesamowitych składników które potrafia nam naprawde bardzo wzbogacić nasze autorskie dania . Pozdr

 

 

 

Umbria Tour : Stage 3 – Orvieto

DSC00462 - Kopia

Ciąg opowieści z wakacji ciąg dalszy. Było już o dużych miastach jak Perugia i Asyż a teraz zaczynają się te mniejsze . Orvieto  to miasto a raczej miasteczko które można powiedzieć że posiada toskańską krew. No tak bo jak wszystkie miasta które zwiedziłem w Umbrii to pełno w nich chaosu , szybkiego tempa i codziiennosci a w  Orvieto natomiast przypomniała mi się podróż z przed  roku po Chianti..   Orvieto takie własnie jest , śliczne , bajkowe i zadbane. Ruch samochodowy jest tutaj wsrzymany i to jest duży plus bo uwieżcie mi że nieraz zwiedzając Perugie miałem po prostu dosyć jeżdzenia skuterów i samochodów przed nosem.  Jest tutaj mnóstwo ciekawych małych sklepików i uliczek które prowadzą do przepieknych średniowiecznych domków. Na głównym placu Piazza del Duomo znajdziemy przepiekną katedre którą ciekawa sprawa przypomina tą w Sienie. W przewodniku doczytałem się że podobieństwo wynika z powodu tego samego budowniczego i to w sumie jest zauważalne bo katedry są bardzo podobne do siebie. Oczywiście katedra z Orvieto nie dorównuje tej w Sienie z uwagi na samą kwestie skali i zdobień lecz w swoim mniejszym wydaniu również jest bardzo urocza.

DSC00464 - Kopia

Będąc w Orvieto oczywiścnie nie możemy nie kupić białego trunku z którego słynie miasto czyli z Orvieto Classico . Białe wytrawne wino które wytwarzane jest ze szczepów Trebbiano Procannico i  Grechetto . Bardzo ciekawe wino wytrawne i delikatne które niestety z uwagi na znaną apelacje jest dość drogie bo ceny za butelke w enotece wachają się w granicach od 8 do 15 euro za riserve.

Oprócz wina oczywiście można tutaj również dobrze zjeść a polecić moge miejsce w którym sam byłem czyli Ristorante Maurizzio. Warto zjeść wołowine w sosie winnym Sagrantino które jest własnie  wytwarzane przez własciciela restauracjii.

DSC00454

 

Dzień w Orvieto był bardzo udany bo zwiedziliśmy przepiekną katedre, przeszlismy się uroczymi uliczkami podziwiając małe sklepiki, kupiliśmy butelke  bardzo dobrego wina i na koniec zjedliśmy pyszny obiad .  Podsumując byliśmy bardzo zadowoleni z pobytu w Orvieto i myśle że to jedno z tych miejsc które bedąc w Umbrii koniecznnie trzeba zobaczyć.

DSC00450

O menu słów kilka…

DSC00552Jak co roku i tego lata nadszedł czas na zmiany w naszym menu. Długo borykałem się nad tym co nowego wprowadzić lub zmienić w porównianiu z menu ubiegłorocznym. Suma sumarum czy jakoś tak 😉 w te wakacje moim głównym tematem stały się warzywa i owoce. Nie ma chyba bardziej odpowiedniej pory na cukinie, bakłażany ale przede wszystkim pomidory które w lecie są po prostu przepyszne. Nie wiem czasami naprawde jak ludzie mogą jeść pomidory w zimę , nie dość że płaci się za nie bardzo dużo to jeszcze ani to zapachu ani smaku nie mają. A w lato to znów inna bajka bo tutaj wszystkie warzywa wołają  „zjedzmmie” i rzeczywiście trudno się oprzeć.

W mojej kuchni zawsze bazuje na takich warzywach jak pomidor , cukinia, bakłazan, marchewka , seler, cebula. W lecie dodatkowo można dodac wiele więcej jak np młoda kalarepa, cebula cukrowa, pomidory limo,  polska papryka, rabarbar, młode marchewki , ziemniaki , fasola szparagowa itp . Gotowanie z takim produktem to sama przyjemność i co najlepsze wogóle nie trzeba się wiele namęczyć. Dla przykładu podam np przepis na trifolato które u nas podajemy jako dodatek do mies. Wystarczy pokroić pieczarki wrzucić na patelnie z oliwą i czoskiem i smażąc przez kilka minut podrzucając grzybki dodać sól , pieprz , pietruszke i gotowe. Tak proste danie a prosze mi wierzyć że smak tego dania niema sobie równych . Lecz podkreślam że to możliwe  wyłacznie w lecie no bo przecież i czosnek młody robi swoje, i pieczarki i również pietruszka ma inny w tym okresiej smak niż w zimę.

Więc wracając do mojej decyzjii  tego lata dużo własnie takich dań wprowadziłem do menu, czyli prostych i bardzo smacznych  które wykorzystują sezonowość produktu. Można powiedzieć że taka własnie włoska idea kuchni żeby nie komplikować sobie życia jak  mamy dobrą baze  bo zresztą każdy wie że konbinacje w kuchni zaczynają się kiedy musimy gotować na nisko jakościowych produktach.

Po za warzywami owoce również znalazły swoje miejsce w Lechalet, Tutaj codziennie kupujemy brzoskwinie ufo, nektarynki, ananas, brzoskwinie, morele i melony żeby tworzyć z nich świetne sałatki owocowe, tarty oraz  marmolady które są bazą do wielu deserów della casa.

W lecie nie mają równych sobie polskie  owoce leśne a szczególnie jagody, maliny i jeżyny. Uważam że są najlepsze na swiecie i naprawde są bardzo tanie w porównaniu np z włochami gdzie za gorszej jakości trzeba naprawde sporo zapłacić. Co do przepisów to z  malin można zrobić wysmienity   puree lub nawet proste francuskie coulis co nie jest nic innym jak zmiksowane maliny z cukrem pudrem i odrobiną mięty. Takie pyszności to możemy sobie tylko pomarzyć w zimie .

W restauracji np bardzo posmakowała tarta owocowa którą robimy codziennie jak tylko możliwe. Jest bardzo prosta bo na kruche upieczone ciasto wrzucamy wszystko co nam się podoba. Czasami są to swieże maliny lub jagody, innym razem dzem własny wieloowocowy  a czasami nawet krem waniliowy czy czekoladowy ze świeżymi owocami .  Chcąc to nawet można sie skusić  posmarować ją nutellą i pokryć plastrami banana  , myśle  że byłaby świetna.

 

Podsumując zapraszam do nas na spróbowanie tego  co wymyśliłem tym razem a po za restauracją  koniecznie namawiam  również do smakowania się w warzywach i owocach, no bo przecież jak nie teraz to kiedy? Pozdr

 

 

 

Sztuka szukania dobrego wina

Będąc w Montalcino nie można nie kupić chyba najbardziej znanego wina włoskiego z górnej półki, czyli Brunello. Niestety nie jest to wino tanie nawet w lokalnych enotekach w samym mieście ale plus kupienia go tutaj jest niewątpliwie że znajdziemy starsze roczniki i wiele producentów którzy poza obrębami miasta nie sprzedają tego trunku. No własnie , bo wiadome jest że im bardziej znane wino z znanej winnicy tym cena jego będzie o wiele wieksza. Sztuka szukania dobrego wina polega przedewszystkim na wyszukaniu małych producentów którzy produkują małe ilośći i nie interesują sie ładowaniem kosztów w logistyke i reklame. Kupując własnie wino u takich winiarzy mamy pewność że zapłacimy za nasze Brunello bardzo rozssodną cene.

DSC00707

Dla przykładu przytocze sytuacje jaka mnie spotkała rok temu własnie kupując wino w Montalcino. Jak klasyczny turysta wstąpiłem do pierwszej lepszej enoteki i spytałem o dobre Brunello. To już był błąd;) Sprzedawca odrazu zrobił mine i biorąc mnie na bok powiedział : Chłopcze Brunello wszystkie są równie dobre , jak rok jest kiepski ( np. 2002 ) to Brunella się po prostu nie robi. Pierwszą lekcje zrozumiałem lecz zapytałem dlaczego  w takim razie jesli wszystkie sa dobre to jedno kosztuje 20 euro a drugie 200. I otrzymałem nastepną odpowiedz: Chłopcze duża winnica , duża renoma i duże koszty, mała winnica , mało znana i małe koszty.

Tak było żeczywiście bo znane mi butelki byly powyżej 60 euro w przeciwienstwie do małych znanych które plasowały sie w granicach 20 – 30 euro. W naszych czasopismach branzowych i przewodnikach po winie plasują sie wyłacznie ci dużi z powodu że własnie oni chcą być popularni w przeciwientwie do tych małych co produkują wyłacznnie na sprzedaż w obrebie swojej posesji. Myśle że prawde o najlepszych Brunellach mają nie Robert Parker czy podobni mu krytycy lecz jury zasiadające co roku w consorcjum Brunello di Montalcino. Każde Brunello czy małe czy duże żeby posiadało apelacje musi zostać spróbowane przez własnie   tę wybrana gupe ludzi które po deustacji decyduje o kwalifikacji w danym roczniku. Oni na pewno wiedzą które jest najlepsze bo co roku próbuja wszystkie lecz prawda pozostaje w ich kregu.

DSC00712

Każdy kto słyszał o Brunello na pewno słyszał także o Biondi Santi. Człowiek który stworzył to wino i chyba najdrozsze brunello dostepne w Montalcino. Brunello od Biondi Santi Annata 2007 kupimy w Montalcino za 100 euro. Nie jest to nawet riserva. Jest to prestiż i kazdy wie że to wino tyle musi kosztować. W enotece nawet zauważylem roczniki od Biondi Santi z 41 roku które były w cenie 2000 euro. Znawcy Biondi Santi dokładnie wiedzą że winnica z którego pochodzą grona nosi imie ” Il Greppo”. Czyli Greppo jednym słowem wszyscy znają ale czy niektórzy znaja na przykład Greppino? Hmmm no własnie Greppino to winnica obok winnicy il Greppo , dzieli ich dosłownie jeden rów. Mniejsze pole bo posiada wyłącznie 2 hektare lecz produkują rówiniez bardzo dobre rosso di montalcino. Z jednej strony wielka potega i sława czyli Biondi Santi z drugiej znów małe gospodarstwo które jest prowadzone rodzinnie i choc produkuje wina to ani nie mają storny interenetowej , skrzynki mail a czasami nawet ciezko o telefon.

Powiem szczerze że piłem Rosso di Montalicino od Greppino i bardzo mi zasmakowało. Ciekawą sprawą jest na pewno to że Rosso di Montalcino produkowane po drugiej stronie rowu kosztuje 3 krotnie więcej 😉

Podsumując powiem że musimy pamietac że mozna czasami znaleśc bardzo dobre wino które nie będzie kosztowało majatek. Oczywiście nie zaszpanujemy przy znajomych taką butelką lecz napewno nasze podniebienia będą równie zadowolone a portfel na tym nie ucierpi. Bedąc tego roku w Montalcino oczywiście kupiłem Biondi Santi ale jedną butelke , na spejalną okazje tak za jakies 10 -20 lat jak będzie idealna na niego pora. Greppina kupiłem cały karton bo to tym winem będe spedzał wieczory bez okazji sacząc kieliszek bardzo ale to naprawde bardzo dobrego czerwonego wina.

 

Umbria Tour: Stage 2 – Asyż

Z cylku Umbria Tour tym razem o Asyzu. . Szczególnie znane miejsce z uwagi na swiętego Franciszka który tutaj własnie spedził swój żywot . Zjezdzając z autostrady i wjezdzajac pod góre napotykalismy liczne  tablice które nas informowaly że wjeżdzamy do Miasta Pokoju. (Citta della Pace). Można zostawić samochód na parkingu i oczywiście odrazu wybrac sie do Basiliki gdzie mieści się ciało Swietego lecz moim zdaniem najciekawsze jest wybrać się w trase tłumaczącą los jaki go spotkał.

DSC00261

Jak wszyscy ( lub nie wszyscy 😉 wiemy Franciszek pochodził z bogatej rodziny  gdzie pewnego dnia zmienił swój styl życia odrzucając całe dobra i zyjąc skromnie w słuzbie Boga. Pierwszy raz własnie Bóg przemowił do niego   w kosciele San Damiano. Bardzo ładny koscółek położony niedaleko Asyzu ( jakieś 1,5 km ). Warto właśnie zacząć podróż w czasie sladami Franciszka własnie w tym miejscu. Tutaj w San Damiano czuje się spokój i cisze gdzie w Asyżu już niestyty z uwagi na popularność brakuje. Warto przejsć sie po ogrodach oliwnych gdzie miejscami znajdują się piękne rzeżby z mosiądzu ukazujące franciszkanów naprzykład przy modliwtwie.

DSC00128

Po zwiedzeniu San Damiano wybraliśmy się   w kierunku  Monte Saubasio jednej  z najwiekszych gór w Umbrii. Oczywiście dla lubiących górskie wycieczki można zostawić samochód na parkingu w Asyzu i pójść na pieszo lecz dla bardziej leniwych jak ja można pojechać samochodem na samą góre gdzie będziemy mieli najpiękniesze chyba widoki na miasta Umbrii. Warto zrobić kilka panoram po drodze i w koncu udać sie do najważniejszego miejsca , czyli pustelni gdzie Franciszek spędzał tu swoje lata daleko od miasta w ciszy obcując z naturą.  Eremo czyli pustelnia jest po prostu piekna. Panuje tu cisza i nawet turystów niema tu za dużo z powodu że zniecheca ich fakt że można tutaj dotrzeć jedynie mała osobowką lub godzinnym spacerem z Asyżu. Autokary i busy są za duże na drogę prowadząco do Eremo i to powoduję że wieksząść decyduje się nie męczyć się pieszą wędrówką z powodu ze zresztą spadek 15 % ciągle pod góre nie jest w sumie małym wezwaniem.

DSC00158

Powiem że szkoda mi jedak tych co rezygnują z przyjscia tutaj bo eremo to chyba najładniesze miejsce w całej Umbrii. Kiedyś mieszkał tu tylko Franciszek w małej jaskinii lecz teraz to zabudowano troszke i powstał niewielki zakon. Jaskinie Franciszka ciągle jednak można zwiedzieć i robi wrażenie bo mało ludzi by w takim miejscu spało . Dookoła zakonu jest  wiele scieżek i również jaskiń gdzie naśladowcy Franciszka także  obcowali.  Eremo jest naprawde niezwykłe i ciągle tutaj widac franciszkanów którzy tak jak Franciszek szukają spokoju i ciszy. Duzo jest drzew i ptaków, a w jednym miejscu zaznaczone jest również stuletni dąb gdzie Franciszek przemawiał do ptaków. W Eremo podsumując znajdziemy tylko i wylącznie spokój i to jest w sumie najcenniejsze i to co wyróznia to miejsce szczególnie.

DSC00161

Ze spokoju udaliśmy  się w chaos czyli do  centrum Asyżu i Basylika   gdzie spoczywa ciało swietego. . Basylika jest ogromna i dzieli się na górną i dolną. W górnej można podziwiać skale tego miejsca i piękne freski Giotta ukazujące sceny z zycia Franciszka. W dolnej zblizamy się bardziej do miejsca gdzie ważna jest już wyłącznie modlitwa. Tutaj spoczywa ciało Franciszka i tutaj trzeba pamietać o ciszy bo to miejsce szcególnie swiete. Braciszkowie oczywiście pilnują spokoju i do czasu do czasu przez mikrofon wyciszają głośnych turystów którzy raczej niż na modlitwe przychodżą tutaj pocykać fotki aby się pochwalić przed znajowym że był przy grobie sw Franciszka. No cóż takie życie …..

DSC00233

Po modlitwie można chadac uliczkami miasta i odkrywać liczne  koscioły i  ciekawe budowle  lecz moim zdaniem tutaj najważniejsze nie powinna być architektura i sztuka lecz cel jaki był od dawien dawna czyli pielgrzymka do swietego miejsca. To miasto to oczywiście miejsce sacralne i to chyba dlatego wszystko w odróznieniu od innych miast jest tutaj bardzo tanie. Można tutaj zjesć za bardzo małe pieniądze i bardzo smacznie. Miasto także jest bardzo zadbane i nie widać szarych uliczek czy zruinowanych domków lecz wszytko jest utrzymane w ładnym ładzie i porządku. Myśle że to prawdopodobnie  za sprawą Unesco które ma pod opiekę całe miasto.

DSC00222

Kończąc nasz dzień w Asyżu polecam koniecznie  sie wybrać do położonego niżej miasta do Basiliki Santa Maria degli Angeli. Tutaj w Basilice znajduje się mały kosciółek który zbudowali Franciszkanie. To był ich pierszy kościół i zakon jaki utworzyli. Niedaleko kosciółka znajduje się równiez cela gdzie Franciszek spedził ostanie swoje dni.Tutaj własnie w tym miejscu kończy się wszystko ale i zaczyna bo własnie po smierci swietego Asyż stało się popularne.

Podsumując bardzo spodobal nam się dzień w Asyżu szczególnie podozając tropem swietego , polecam Asyż własnie w tym celu bo jesli szukamy dobrych win , trufli czy oliwy to musimy się wybrać bardziej na południe ale to już w nastepnym wpisie.

DSC00218