Ostatnio jak to się często mówi w języku potocznym mam dobre FLOW. Wszystkie wina które udaje mi się ostatnimi czasy zdegustować okazują się niezwykle interesujące. I tak równeiż ostatnio miałem okazje gościć Hirotake , japończyka który importuje do Polski niebywale pyszne wina pod marką WINOTAKE . Hiro to człowiek z niezwykłą wielką pasją jakim jest dobre wino. Jak mi opowiadał podczas naszego spotkania, od kiedy był dzieckiem został nauczony dobrego i naturalnego podejścia do żywności, bo jego mama była bardzo przeczulona w kwestii śmieciowego jedzenia. Tak zakodowane podejście do jakości spowodowało że zaczoł automatycznie z czasem rozpoznawać dobrą żywność od złej. Oczywiście w kwesti wina, które importuje dzisiaj do Polski sprawa ma się podobnie. Szuka prawdziwego , możliwie naturalnego wina, nie strutego niepotrzebnymi chemikaliami. Jak się spytałem Hiro czego szuka w winie to odpowiedział mi że przede wszystkim lekkości picia. Wino musi być „SWALLOW” jak to on mówi, czyli naturalne i czysto spływające do żołądka. Takie wina Hiro uważa za najlepsze i takie przede wszystkim znajdziemy w jego ofercie.
Jeśli zacząć konkretnie o winach z oferty Winotake to po pierwsze zdziwiłem się różnorodnością etykiet. Hiro jak sam podkreslał nie raz tego wieczoru minimum raz w miesiącu jest we Włoszech i oprócz tego również zwiedza inne części Europy. Można by powiedzieć że jest cały czas po za Wrocławiem i szczerze nie wiem jak on to robi bo ja po jednej wizycie do Włoch już padam. Ale Hiro to nie ja i tak ostatnio właśnie podczas wyjazdu na Słowacje wrócił z Rozalią. Oczywiście mowa o winie 😉 Niesamowite rzekłbym !!!! ( jak wiekszość win zresztą od Strekowa ) rzuca przede wszystkim na kolana przez jego owocowość . Nie wiem czy mieliście okazje kiedyś pić takie różowe wino ale ja nie!!!! Rozalia to wybuch owocowy , gdzie główną role grają truskawki. Oczywiście wino jest wytrawne i bym powiedział że z niezłą kwasowością. Nie masz wrażenia picia wina tak na prawdę , wydaje ci się jakbyś pił sok . Wino wypija się momentalnie i to kolejna cecha którą zresztą lubi Hiro. On również podobnie jak ja, uważa że wino jak jest dobre to musi być wypite do ostatniej kropli. Rozalie nie da się nie wypić całej butelki.
Oczywiście Rozalia to bardzo ciekawa oferta ze Słowacji w Winotake lecz sądze że Włochy u Hira są zdecydowanie jego konikiem. Jak sam mawia lubi jechać często do Włoch, bo lubi włoską gościnę, kuchnię no i oczywiście wina. Niewątpliwie perełką z białej selekcji którą mi tego wieczoru przyniósł była Durella Montemagro od Daniele Piccinin. Grono endemiczne z Veneto które z uwagi na jego dość mocną charakterystyczną kwasowość szczególnie jest wykorzystywane do tworzenia musiaków ( spumanti ). Wino w wersji spokojnej z ręki Piccinin było przepyszne. Wybuch kwiatu zółtego w nosie niesamowicie zachęcał do picia tego wina, co zresztą jak się póżniej okazało było bardzo przyjemnym doświadczeniem. Duża kwasowość nie zniechęca lecz przeciwnie uważam że w tym winie jest ona idealna. Durella to jedno z tych białych które bardzo mi posmakowały tego wieczoru i tutaj też butelka wyfruneła raz dwa.
Tak naprawdę trochę tych win popróbowaliśmy tego wieczoru ( chyba z 12 ) lecz skupiam się bardziej na tym co mi najbardziej smakowało i tu niewątpliwie na pierwszym miejscu an mojej liście czerwonych lokuje Dolcetto D’Alba od Giacomo Anselma. Dolcetto zwykle to wino piemonckie z lekką taniną które w odróżnieniu od Barolo czy Barbaresco bardzo szybko po winifikacji nadaje się do picia. To od Anselmy mimo że 2014 jeszcze miał taniny troche zdziczałe lecz i tak mi mega smakował. Wino prezentowało się intensywnym czarnym kolorem, z błyskami fioletu i mocnym akcentem czarnych owców jak jeżyna i czarna porzeczka. Robiło to naprawdę duże wrażenie a jeszcze jak pomyśleć że to wszystko zostało otulone lekką taniną która za kilka miesięcy pewnie będzie idealna to co tu dużo mówić. Niewątpliwie pyszne Dolcetto i sądze że jak ktoś nie przepada za Barolo bo z prostych zasad jest zbyt agresywnym winem to Dolcetto od Anselmy jest dobrym rozwiązaniem. Oczywiście Hiro od Anselmy ma również Barola i to nie byle jakie, bo prócz bazowego Colaretto ma również topowego drapieżnika Vigne Rionde która zresztą wygrała złoty medal w tym roku w Gran Prix Magazynie Wino. Ja niestety nie jestem znawcą Barolo ( za mało w życiu ich jeszcze piłem ) lecz te które dał mi spróbować Hiro są niezwykle pijalne i dobre z mojej strony. Vigna Rionda niewątpliwie to mój faworyt z dwójki Barolo Anselmy z uwagi na ciepło jakie zostawia w buzi no i te niekonczące się aromaty kakaa, suszonej sliwki czy likieru migdałowego.
No dużo by tu jeszcze o tych winach można by było pisać, lecz nie w tym rzecz ,ważne jest podkreslić kto te wina sprowadza do Polski i daje nam możliwość cieszenia się nimi. Wielkie brawa dla Hiro , oby tak dalej importował takie perełki do Polski . Mi nie zostaje nic innego zatem jak otworzyć dziś wieczorem dobrą butelkę Dolcetto od Anselmy no i cóż ….do nast. Pozdr Chef