Notice: Function _load_textdomain_just_in_time was called incorrectly. Translation loading for the all-in-one-seo-pack domain was triggered too early. This is usually an indicator for some code in the plugin or theme running too early. Translations should be loaded at the init action or later. Please see Debugging in WordPress for more information. (This message was added in version 6.7.0.) in /home/cheflab/domains/chef-lab.pl/public_html/wp-includes/functions.php on line 6114 Rovero - CHEF LAB
Wino od zawsze było dla mnie przedmiotem zainteresowania. Lubię odkrywać nowe endemiczne grona, ciekawych ludzi którzy tworzą z nich wina no i w oczywiste lubię wino pić. Za każdym razem kiedy sięgam po nową butelkę której nie znam, zawsze mam przed sobą niezwykle ciekawą historię do odkrycia.
Dzisiaj chciałbym wam przedstawić wino które uwielbiam z uwagi na nadchodzącą porę roku. Mowa o Barolo Chinato. Pewnie każdy kto wypiła rocznie więcej wina niż średnią statystyczną ( 5,5 litra na głowę) zna lub słyszał o Barolo. Wino niezwykłe , długowiecznie i na pewno warte swojej sławy , lecz czy może słyszeliście o Barolo Chinato?
W Piemoncie pod koniec XIX wieku kiedy Barolo zyskało swoją elitarną pozycje wśród win na świecie kilku farmaceutów zaczęło eksperymenty nad połączeniem go z ziołami w celu stworzenia naturalnego i skutecznego leku na przeziębienie. Jak się okazało eliksir który wymyślili okazał się hitem sprzedaży co spowodowało duży ruch w kierunku produkcji tego rodzaju wina wśród winiarzy .Wielu producentów podjęło się zadania stworzenia idealnej receptury i niewątpliwie jednym z lepszych win tego typu jakie piłem należy do braci Rovero. Ich „Chinato” oprócz charakterystycznej nuty kory chinowca , posiada bardzo ciekawe aromaty cynamonu i rabarbaru. Wino jest niezwykle przyjemne i doskonale zbalansowane mimo silnych obecnych tanin , cukrów i goryczy ziołowych. Taka harmonia smaków stawia to wino wśród moich ulubionych na zimne wieczory przy kominku a że dodatkowo zyskam niezwykle lecznicze właściwości z nim związane to już sami rozumiecie że nic do szczęścia dodatkowo mi nie potrzeba.
Ostatnio ciesze się coraz bardziej z możliwości obcowania z ludzmi świata wina. I tak np . kiedy Kamila z Moja Italia dzwoni z tekstem” Cześć Paolo , będziemy na Podhalu za kilka dni ,potrzebujesz może coś …” zawsze się ciesze, bo wiem że to będzie aryciekawa okazja, żeby zaprosić ich do mnie i tym samym spędzić miło wieczór w towarzystwie dobrej butelki wina. Moją Italię pewnie niewielu zna, bo to mały importer, który znany jest szczególnie w środowisku koneserów win. Nie sprowadzają znane etykiety jak Barolo , Amarone czy Brunello lecz skupiają się bardziej na tym co unikalne i mało znane czy nawet odkrywcze. Zaczeli np. sciągać do Polski takie wina jak Sussumaniello , Minutolo czy Timorasso i tak naprawdę są to tak archaiczne szczepy ze sam się zastanawiam czy ktoś je zna we Włoszech. Moja Italia na szczęscie ma zgraną ekipę z doswiadczeniem ( Kamila i Max) i wiem że mają duże doświadczenie w tym co robią, więc wiem doskonale że ich wina nie są wyborem z przypadku. Wiele miesięcy analizują np kilka producentów żeby wybrać tego najbardziej interesującego i pózniej sprowadzają jego wina do nas do Polski. Ostatnio własnie wprowadzili kilka nowości i miałem okazje własnie zdegustowac dwa deserowe wina z ich nowej oferty.
Jedno to Minutolo w wersji passito. Minutolo to już hit w Mojej Italii i tak naprawdę uważam go za jednego z moich ulubionych białych win z ich oferty. Szczep Minutolo jest bardzo rzadkim gronem który został odnaleziony przez producenta I Pastini, który własnie wiele eksperymentują z jego możliwościami .Zrobili Rampone czyli minutolo w czystej formie które jest po prostu boskie. Uderzenie tropików jakie mamy w tym winie po pierwszym łyku powala na kolana. Wino zaskakuje aromatycznosćią i mozliwosciami ewolucji w latach co zresztą mogli się sami przekanać na własne usta uczestnicy pionowej degustacji Minutolo na Terra Madre Slow Food. I Pastini jednak mimo że robią tak świetne Minutolo w wersji Dry nie chcą si zatrzymać ze swoimi ekperymentami i teraz od nie dawna wypuścili Minutolo passito czyli słodka wersja z podsuszanych gron. To wino własnie próbowałem wczoraj i co … Aromatyczność nie uderza jak przy Rampone , jest bardziej spokojny ale i elegancki bym powiedział. Wino ma piękny złoty kolor i jest bardziej gęste. Jak wspomniałem w nosie nie ma wybuchu tropików ale mamy przyjemny akcent miodowo – lipowy. Elogio alla Lentezza ( tak sie nazywa to wino ) po pierwszym łyku zachywaca swiezością , tutaj czuć grejprut , cytrynę i odrobine słodyczy. Ta słodyćz jednak nie wybija się znacząco i tak naprawdę po kilku łykach juz jej nie czujemy. Szczerze dużo wspólnego jest w tym winie z dobrze zrobionym Late Harvest z Tokaju. Nie obciązą , i tak naprawde chociaz I pastini polecają to wino do deseru ja bardziej bym go pił solo w letni wieczór albo z dobrym talerzem spaghetti aglio olio. Według Maxa to wino jeszcze nie pokazało pazura, (zresztą to młody rocznik) i ja również sądze że Rampone ( czyli wersja Secco ) na chwile obecną jest bardziej interesujący, ale jak to passito z latami zacznie zmieniać się w kierunku marmolady cytrusowej to niewątpliwie będzie o czym pisac. Jest to eksperyment , nikt wczesniej takiego wina nie zrobił , zostaje tylko czekać .;-)
Drugie wino jakie piłem tego wieczoru to Barolo Chinato. Niewiem czy słyszeliście kiedykolwiek o takiej wersji Barolo ale jest to po prostu wino Barolo wzmacniane ziołami i korą chinowca. Wino pierwotnie stworzone z myślą o naturalnym leku pózniej przyjety jako idealny digestif . Mam od Mojej Italii oczywiście Barbere Chinato z tego samego producenta ( Rovero ) i pamietam że wiele zachwycała w tamtym roku ludzi swoim smakiem . Myśle jednak że to Barolo może wywołać jeszcze wieksze zainteresowanie, bo oprócz tego ze receptura jest tak samo dobra co w Barberze ( ta sama )to jeszcze grona barolo zostawiają nam ciekawy element taniczny na ustach. Uważam to wino za idealny sposób na zakonczenie posiłku, ( no chyba że macie genialną Grappę ) a jakby tego było mało również idealny lek na każde lekkie przeziębienie.
Dziekuje Max i Kamilli za czas jaki mi poświecili , ciesze się że są tacy ludzie w Polsce , mam nadzieje również że nie przestraszyłem ich moim autorskim daniem , ale cóż …. to też eksperyment . 😉