Pamiętam jeszcze jak kilka lat temu na Budzowym Wierchu każde pole było obsadzone ostrewką, dzisiaj już tak niestety nie jest. Powoli ostrewki zostają zamienione na folie z balami i tak wygląda dzisiejsze koszenie. A szkoda bo po takie rzeczy między innymi warto było przyjechać do nas w góry.
Na szczęscie jest jeszcze kilku gospodarzy którzy podtrzymują tradycję i to warto promować.
Zdjęcie powyzej robione podczas drugiego koszenia czyli tak zwany POTRAW. Pierwsze koszenie to SIANO. Po potrawie na łaki wypuszcza się krowy na tak zwany WOLNY WYPAS. Tam gdzie jeszcze czas się troche zatrzymał we wsiach jak Jurgów czy Nowa Biała można spotkać jeszcze na drodze krowy wracające samodzielnie z pastwiska do domu.
Niech tak pozostanie . Pozdr Chef
Mi ricordo ancora quando qualche anno fa a Budzowy Wierch ogni campo era pieno di covoni di fieno, oggi purtorppo ce ne sono sempre di meno. Poco alla volta i covoni vengono sostituiti da rotoli quali vengono fatti grazzie a trattori di ultima generazzione. Peccato perche vedere quei campi di covoni era sicuramente una cosa straordinaria
Per fortuna ce ancora chi queste tradzzione le coltiva e uno di questi sono i miei vicini di casa.Ecco qualche foto fatta propio sul loro campo:
Le foto sono state fatte durante la seconda falciatura detta qua da noi POTRAW. La prima si chiama SIANO che sarebbe il fieno. Dopo la seconda falciatura sui prati si lasciano le vacche quali in stadi si nutriscono in assenza di uomini e la sera da sole ritornano nelle propie stalle.
Speriamo che rimanga ancora cosi. Chef