Notice: Function _load_textdomain_just_in_time was called incorrectly. Translation loading for the all-in-one-seo-pack domain was triggered too early. This is usually an indicator for some code in the plugin or theme running too early. Translations should be loaded at the init action or later. Please see Debugging in WordPress for more information. (This message was added in version 6.7.0.) in /home/cheflab/domains/chef-lab.pl/public_html/wp-includes/functions.php on line 6114
Cariddi - CHEF LAB

Winny wieczór z Moja Italia.

Jak mnie śledzicie to dobrze wiecie że uwielbiam Moja Italie. Lubię ich za ich winną pasje i angażowanie jaki wkładają w swoją pracę co niewątpliwie rodzi to zresztą niezłe rezultaty. Ostatnio znów ich gościłem i znów degustowałem naprawdę zacne pozycje. Tak naprawdę mowa o nowościach które Moja Italia wprowadziła niedawno do swojej oferty, jest ich dużo ,więc było czym kubki smakowe nacieszyć.

Na początku piłem  Sycylię a dokładnie dane mi było spróbować jedno białe i jedno różowe od Cantina Colosi. Białe było niewątpliwie cytrusowe, lekkie i słone . Największe wrażenie jednak zrobiło na mnie różowe. Pomidor na pierwszy plan i również słony koniec przetransportowały mnie odrazu na wyspę pełną słońca i otoczoną dookoła przez morze, czyli Sycylię. Co tu dużo mówić , mistrzostwo!!!

Po Sycylii skoczyliśmy trochę wzwyż Włoch a dokładnie do regionu  Romagni ( Emilia -Romagna). Tutaj też dane mi było zdegustować jedno białe i jedno czerwone.  Albana,czyli białe grono endemiczne z Romagni,  dzisiaj obok Sangiovese jest najwiekszym  reprezentantem tego regionu. Wino ze złotym kolorem pięknie prezentowało się w szkle a jeszcze lepiej pachniało i smakowało. Dużo tutaj świeżości i ziół lecz i nie brakowało drapieżnych tanin. Było bardzo  dobre jak i również jego czerwony brat Sangiovese di Romagna. Tutaj tez dominowała świetna świeżość, zapach fiołka polnego i te ciekawe taniny które chciałoby się akompaniować z dobrym serem z groty  czy szynką z Parmy

Z białych jeszcze liznołem Friulano od Arzenton i ono też było niezłe. Dużo kwiatu bzu, fajna mineralność i ten ciekawy migdałowy finisz pięknie uzupełniało to wino. Friulano co prawda  nie jest moim ulubionym szczepem  lecz tą wersje piłem z dużą przyjemnością.

Ciekawą niespodzianką tego wieczoru było jednak  Chianti które tak naprawdę Chianti dziś już  nie jest. Mowa o winie apelacji Toscana Rosso które ma korzenie dawnego Chianti. Czyli jednym słowem wino z blendem gron czerwonych i białych. Ciekawa propozycja , bardzo lekka , malinowa, taka jaką lubię wypić podczas letnich wieczorów.

Z czerwonych warto również napisać kilka słów o Freisie od P.Pelissero. Dla mnie to niezłe skamuflowane  Barolo , bo tak naprawdę poza intensywnością niema zbyt dużych róznic. Ładne taniny, ładny owoc, co tu dużo mówić, takie Langhe to ja mogę pić codziennie ;-).

Na koniec przyszło oczywiscie najlepsze a dokładnie Montefalco Rosso z Umbrii. Miałem kiedyś to wino w karcie  ale jakoś zapomniałem o nim i teraz załuje. Swietne wino, bo niezwykle dynamiczne i złozone. Bardzo kompleksowe , intensywne z naprawdę niezłym fniszem. Druga sprawa że kosztuje poniżej 5o zł wiec sami rozumiecie mój żal.

Ten wieczór kolejny raz potwierdził moje zdanie o Mojej Italii. Są odważni i niekonwencjonalni i za to niewątpliwie ich lubię. Oby tak dalej ;-). Do nast Chef