Chciałbym wam opowiedzieć dzisiaj o winie które wpadło w moje ręce dość niedawno. Mowa o „Małym Jonie” z ręki Antoine i Lawrence z Domaine Roche Buissiere.
Wino jak się domyślacie jest francuzem a dokładnie z południowej częsci doliny rodanu. W tej cześci Francji robi się wina głównie ze szczepów Grenache i Syrach z czego zresztą jest też robione Petit Jo. Winnica skąd zbierane są grona do Małego Jona położona jest na 400 m n.p.m i panują tutaj jak bywa w tej czesci rodanu dość chłodne noce i ciepłe dni co powodują bardzo dobre warunki do uprawy winorośli. Nie bez przyczyny to wino naprawdę jest wysmienite, co zresztą czuć już po pierwszym łyku. Po ręcznym zbiorze grona fermentują przez około dwa tygodnie a pózniej lądują do betonowych kadzi gdzie przez 6 do 8 miesięcy wino dojrzewa do uzyskania porządanego efektu. Petit Jo wyróżnia bardzo ładny ciemny owoc z naciskiem na jeżynę i śliwkę. Nie brakuje również troche pikanterii z pieprzem czarnym i odrobiny lukrecji. Na pewno niebywałą ciekawą sprawą w tym winie jest wybijająca się świeżość co wraz z dość konkretną strukturą tworzy wino bardzo przyjemne. Dodatkowym walorem tego wina jest niewątpliwie fakt że pochodzi z uprawy organicznej , co zresztą nie jest nowością bo ojciec Antoine ( Pierre ) był pionierem w tej kwestii. Jak się zastanawiacie z jakiego powodu na etykiecie nie widnieje apelacja to sprawa jest dosć prosta, to jest kwestia czysto kalkulacyjna. Antoine i Lawrence mogliby z całą pewnością nadać apelacje swojemu Petit Jo ale to wiązało by się z dodatkowymi kosztami a te zwiększyłyby niepotrzebnie cenę wina. Taki zabieg jest coraz cześciej wykorzystywany wśród wielu winiarzy co stawiają na jakość a nie marketing i to mi się bardzo podoba, bo w taki sposób płacimy za to co mamy w butelce ( 59 zł )a nie odwrotnie.Myślę że to świetne wino w relacji jakość – cena. Polecam. Salut Chef