Caprese di Bufala Maque Rose Orata Semifreddo Ribes Crema Catalana Numeri...
Obserwuj tablicę Chef Camera 5/2014 należącą do użytkownika Paolo.
all-in-one-seo-pack
domain was triggered too early. This is usually an indicator for some code in the plugin or theme running too early. Translations should be loaded at the init
action or later. Please see Debugging in WordPress for more information. (This message was added in version 6.7.0.) in /home/cheflab/domains/chef-lab.pl/public_html/wp-includes/functions.php on line 6114blog szefa kuchni restauracji Lechalet w Murzasichlu
Caprese di Bufala Maque Rose Orata Semifreddo Ribes Crema Catalana Numeri...
Obserwuj tablicę Chef Camera 5/2014 należącą do użytkownika Paolo.
Spumante Brut I Pastini
Bardzo ładny perlage , drobny , w nosie zapach ananasa, lime z odrobiną kwiatu polnego i jabłka , bardzo swieże i kremowe. No mówie to musi być Prosecco lecz pózniej Kamila ( Moja Italia ) odsłania etykiete a tu co? okazuje się że nie Prosecco , nie Conegliano , NIE Friuli ALE RÓWNIEŻ NIE I PÓŁNOCNE WŁOCHY!!!!!!
No może moglem się spodziewać że to coś z południa , szczególnie że dominowały nuty egzotyczne lecz ja w sumie nie pamiętam żebym kiedykolwiek pił takie musujące z Apulii wiec jestem usprawiedliwiony.
Spumatne Verdeca ,bo to o nim mowa to genialne wino musujące od domu I PASTINI, tego samego winiarza które produkuje słynne i liczne nagradzane RAMPONE i wiele innych wspaniałych win ze szczepów które są już na wyginięciu.
Verdeca to dość popularny szczep w Apulii , bo łatwy w uprawie ,który do nie dawna był bardzo mało doceniany. Zazwyczaj wykorzystywano go do blendów z Chardonney czy Malvasią lub po prostu wysprzedawano dużym domom winiarskim do produkcji tak zwanego DOMOWEGO WINA. ( co tak defacto z domowym nic nie mają wspólnego)
I PASTINI i ich filozofia docenienia starych szczepów doprowadziła do stworzenia tego niesamowitego wina.
Piłem rownież Faraona 😉 czyli wersje bez bąbelków lecz uważam że to musujące jest bardziej trafione dla tego szczepu. Tutaj jak podkresliłem na początku perlage nadaje wybuch swieżośći i egzotiki co moim zdaniem plasuje to wino idealnie pod kategorie ” SUMMER WINE „
Spumante Verdeca niewątpliwie jest idealne na otwarcie posiłku lecz ciekawe jak by się sprawdziło na zakonczenie. Może Ananas karmelizowany w Maraschino z lodami fiordilatte nie byłbym złym pomysłem a może jeszcze lepszym podać go z Macedonią na kruchym cieście z miodem spadziowym. No to wszystko do sprawdzenia, jak wyjdzie na pewno dam znac. Pozdr Chef
Panna Cotta z sosem z Czarnej i Czerwonej Porzeczki z Małego Cichego
Pamiętam że na początku jak wprowadziliśmy Panne Cotte do naszej oferty były wielkie problemy z wytłumaczeniem gosciowi czym tak naprawdę jest ten deser. Czy to bydyń? A może galaretka czy ptasie mleczko?
Panna Cotta jak sama nazwa mówi to nic innego jak zagotowana śmietanka . To tak w skrócie bo oprócz śmietany oczywiście dodaje się tez cukier i substancje żelującą jak na przykład Agar Agar . Niektórzy dla aromatu dodają rownież likiery a inni jeszcze zamiast śmietanki żeby była bardziej LIGHT przygotowują Panne Cotte z mleka czy z maślanki.
Bądz co bądz cała sztuka z Panną Cottą jest to żeby znaleść idealne proporcje. Deser powinien być bardzo delikatny, nie za słodki i co najważniejsze w ocenie jego struktura powinna być „trzęsąca się ” jeśli można to jakoś nazwać.
Oczywiście sam deser w sobie potrafi być zamulający więc warto dodać jakiś akcent. Można wzbogacić naszą Panne Cottę zawsze jakąs dobrą konfiturką własnej roboty i to najlepiej mało słodką a wielce kwaśną żeby deser nabrał dobrej równowago smaków i przedewszystkim świeżości. Cierpka aronia czy kwaśna porzeczka czy malina to idealne połączenia do Panny Cotty i szczerze nie wyobrażam sobie tego deseru polanego czymś słodkim jak Toffi czy Czekolada ( no chyba że gorzka ).
Panna Cotta niewatpliwie ma swoją rzeszę fanów i we włoskich restauracjach co nie każdy wie jest nawet bardziej popularna niż Tiramisu,a to z dwóch prostych przyczyn :
1.Jest mało pracochłonna
2.Może siedziec w lodówce nawet kilka dni.( w sumie tyle ile by mogła siedzieć wysoko tłusta smietana z cukrem )
Jest w sumie jeszcze jedna ważna przyczyna – smak, ten minimalistyczny i banalnie prosty deser jest po prostu pyszny.
Pozdr
lacasearia.com
W Polsce mamy wyśmienity sery bo mamy wspaniałe mleko lecz brak własnie mistrzowskiej ręki w dojrzewaniu co moim zdaniem jest tym co tworzy z sera coś co póżniej zapamiętamy na całe życie.
Wloskie Sery z La Casearia Carpenedo własnie takie są, raz je spróbujesz i póżniej jak mowa o serach to już tylko one zostają ci w pamięci.
Zresztą niema ci się dziwić , bo jak nie zapamiętać ser dojrzewany w moszczu winnym Raboso, lub w dębowych beczkach ręcznie (i jeszcze raz PODKREŚLAM RĘCZNIE) skoszonym sianem?
lacasearia.com
Jadłem co prawda kilka wyjątkowych w życiu serów jak Pecorino toskańskie dojrzewane w grocie czy słynny ser z Emilii dojrzewany w starych powojennych studniach lecz jak zaczniemy mówic np o Blu 61- czyli pleśniowym serze dojrzewany w słodkim rodzynkowym winie Raboso i owocach leśnych to aż włosy stają dęba . (Blue 61 pozatym nie potrzebuje się reklamować bo sama kwestia że został wprowadzony do selekcji prestiżowych serów u Harrodsa a druga sprawa ma miano najlepszego sera pleśniowego we Włoszech według Caseus Alma więc sami rozumiecie.)
Już ślinka leci i chociaż ta niesamowita dojrzewalnia serów mieści się daleko we Włoszech na szczęscie od niedawna można je również spróbować w naszej restauracji dzięki importerowi Fattorie del Duca który dołożył wszelkich starań żeby je sprowadzić do Polski.
Czy to u Harrodsa czy u nas zapraszam na degustacje tych wspaniałych serów a w przyszłości niech te klejnoty będą dobrą inspiracją dla naszych polskich serowarów, zresztą skoro Montasio dojrzewa genialnie w Prosecco to czemu nie spróbować z oscypkiem w jabcoku 😉 Pozdr Chef
In Polonia abbiamo dej favolosi formaggi perche la qualita del latte e veramente altissima pero manca ancora la maestria di affinare bene un formaggio, che poi e quello che ti da quel tocco in piu che lo rende indimenticabile.
I Formaggi di Carpenedo infatti si puo dire che sono indimenticablili perche avendoli provati una volta infatti non li dimentichi piu.
E cmq normale perche come non ricordare un formaggio di montagna affinato nel Raboso o ancora meglio in botti ripiene di fieno tagliato a mano?
Ho avuto la fortuna di mangiare formaggi tipo Pecorino stagionato in grotta o il mitico formaggio Emiliano di fossa pero se andiamo a parlare di Blu 61 – cioe un formaggio erborinato affinato in Raboso passito e mirtilli allora ti vengono i brividi.(Il Blu 61 del resto non ha bisogno di essere logiato perche gia la questione che fa parte della scelta di formaggi prestigiosa di Harrods e poi essendo stato premiato da Alma Caseus gia dice la sua.)
Si lo so ormai avete laquolina in bocca e sinceramente anche io. Per fortuna anche se La Casearia Carpenedo e molto lontana da Murzasichle da qualche tempo si possono trovere i loro formaggi anche nel nostro ristorante grazzie al’importatore Fattorie Del Duca.
Vi invito a degustare questi fantastici formaggi ( se da Harrods o a Lechalet: decidede voi ;))e in futuro spero che queste opere darte siano un buon spunto per i caseifici polacchi , perche poi se un formaggio di montagna si puo affinare in Prosecco perche non provare con un Oscypec dei Tatra affinato in Sidro polacco. Saluti Chef
Ktoś by pomyślał że na głównych arteriach nie jest się w stanie zjeść coś przyzwoitego, no bo zresztą w trasie ludzie nie zatrzymują się żeby zjeść coś extra dobrego bo liczy się tylko to żeby zabić głód i znow ruszyć dalej .Macdonaldy , zajazdy z tanimi i kiepskimi obiadami i hot dogi która serwuje chyba juz każda stacja to jest zazwyczaj to co znajdziemy na takiej drodze jak słynna Zakopianka i uwierzcie mi że czasami czlowiek by chciał coś zjeść innego lecz nie ma po prostu opcji.
Jednak niby wydawałoby sie to niemożliwe lecz na Zakopiance jest miejsce gdzie zjeść można naprawde bardzo dobrze a wręcz powiedziałbym wykwintnie. Jest to legendarna Nowina.
Tutaj chociaż juz jej błysk i popularność trochę zgasneła dalej można naprawdę zjeśc dobre rzeczy. Wracajac do przeszlosci Nowina kiedys byla tak jak dzisiaj jest Atelier Amaro. Chodzilo sie tutaj na wykwintne obiady i to naprawde nie było miejsce dla byle kogo.
Dzisiaj juz to miejsce niema takiego seksapilu co kiedys , bo sie i czasy zmienily , ludzie wola jesc taniej i gorzej a druga sprawa nie docenia sie kuchni tradycyjnej tylko wszyscy ida z modern i molekular.
Na szczescie chociaz ludzie sie zmienili Nowina zostala taka sama jak kilkadziesiat lat temu. Dalej ten uroczy dworek z pieknym ogrodem gdzie czasami jak sie ma szczescie można zauważyc sarenki ktore czesto tu zagladaja. Kelnerzy tez ci sami , profesjonalni i bardzo goscinni, no i w koncu kuchnia ktora jest po prostu pyszna.
W Nowinie gotuje sie wedlug starej szkoly , tradycyjnie i z tego co nam uroslo w ogrodku. A to sie soki owocowe zrobi, a to grzyby ktore sie nazbieralo podsmazy lub poziomki lesne na deser poda ktore akurat niedaleko dworku zerwał rano kucharz.
Jadam kilka razy do roku w Nowinie i zawsze co nie sprobuje to wszystko mi smakuje. Niewiem naprawde kim jest ich kucharz, lecz to co podaje jest naprawde na bardzo wysokim poziomie.
Tatar wolowy, Zupa Szczawiowa, Golen cieleca czy Omlet na slodko to pewniaki które w ciemno mogę polecić, lecz wszystko inne co najlepsze rowniez jest bardzo dobre.
Ktoś powie oczywiscie ze ok dobre jedzenie lecz troche za drogo. Moim zdaniem za tanio. Za to co tam podaja w porownaniu z tym co dostaniemy gdzie indziej to naprawde Nowina ma niskie ceny. W Barze szybkiej obslugi dadzą nam chemie w której jest samoobsluga a dodatkowo siądziemy w niewygodnych krzeslach bez obrusu i prawdopodobnie brudnym stole. W Nowinie zaplacimy dwa razy tyle lecz zjemy smaczniej i zdrowiej, z czystym obrusem i mila obsługa. Co powiecie nie warto?
Minus? No czasami widać że obsługa stara się konkretnie coś wcisnąć i niektórym się to może nie podobać. Mi szczerze nie lecz znam opinie innych którym to przeszkadzało.
Druga sprawa to ta paskudna reklama na Zakopiance gdzie na piewszy plan wybija sie reklama znanego browaru. Ja rozumiem że niektórzy tak robią ze wzgledów ekonomicznych ale Nowina?
Polecam to miejsce szczególnie jak lubicie staropolskie jadło i francuską klasykę. Pozdr Chef
W zeszłą Środę była niewątpliwie ciekawa okazja aby poznać bliżej kilka naprawdę wyjątkowych pozycji z oferty Vini e Affini. Mając ostatnią wolną środę, nie zastanawiając się dwa razy skorzystałem z zaproszenia i wybrałem się do Betmanowska Hall w której to własnie już od 15 wystartowaliśmy ze schłodzonymi białymi .
Znam importera i większość win już było mi dobrze znane, lecz takie perełki od niesamowitych winiarzy jak Castellada, Bressan czy Montoni nie pije się na co dzień a tu nadażyła się super okazja żeby przypomnieć sobie jak wygląda arcydzieło w butelce.
Wśród 30 pozycji jakie były dostępne mieliśmy naprawde szeroki i urozmaicony wachlarz win pod względem szczepów, regionów i winifikacji. Mogliśmy np degustować bardzo popularne wina jak Pinot Grigio czy Chianti lecz i również niesamowicie rzadkie jak Anas Cetta czy Ribolla Nera. Mówiąc krótko każdy na pewno znalazł by swoje ulubione.
Mnie w sumie zachwyciły szczególnie 3 pozycje. Jedno to juz dobrze znane mi Lambrusco ” Tasso” z Fattoria Moretto. Prawdziwe Lambrusco z krwi i kości, atrament w kieliszku, owoc jeżyny, czarna porzeczka i fiołek parmeński a na koniec piękny cierpki finisz który definiuje to wino jako po prostu swojskie.
Również ciekawa pozycja szczególnie jeśli mowa o bąbelkach to Sottoriva od Malibran. Prosecco robione tak jak się go robiło dawniej. Naturalna fermentacja w butelce z pozostałymi drożdżami przefermentowanymi. Ciekawa pozycja na lato , bardzo owocowa ( jabłko, gruszka ) z typową nutą skórki chleba. (Wino piliśmy nie zmieszane lecz myśle że lepszym rozwiązaniem byłoby go poruszać przed wypiciem w celu zmieszania osadu.)
Trzeci mój faworyt to Nebbiolo od Ghiomo. Nowa pozycja wsród oferty importera i co najlepsze naprawde bardzo ciekawa. Piłem co prawda kilka dobrych Nebbiolo lecz to od Ghiomo jes naprawde moim nr 1. W żle zrobionych Nebbiolo brak świeżości i delikatnosci które są zdominowane przez mocne taniny. Tutaj w Vigna Granda wszystko jest ładnie wkomponowane co tworzy z tego Nebbiolo naprawde bardzo eleganckie wino.
Podsumując czy wypijemy tradycyjne Prosecco od Malibran, czy swojskie Lambrusco od Moretto czy też eleganckie Nebbiolo od Ghiomo , jedno jest pewne : na pewno są to wina które pozostaną nam w pamięci na długo.
Wina dostępne bezpośrednio u importera Vini e Affini lub też w krakowskim partnerskim sklepie La Wina na ulicy Asnyka 7. Niedługo pewnie również i w Lechalet 😉
Kończe piękną fotką z okien na rynek ( my na szczęscie razem z winami mieliśmy naprawdę chłodno w porównaniu z tym co działo się na zewnątz ;)Pozdr Chef
W KRK dużo już supermarketów pracuje 24 h i naprawde uważam to za wielki plus. Wiadomo żę może niektórych rzeczy zabraknąc o takiej porze jak swięze bułeczki czy warzywa , lecz nie oszukujmy się po takie rzeczy się do hipermarketów nie chodzi ;).
Polecam każdemu taki wypad bo uwierzcie mi ze czasami może nawet być on relaksujący. Pozdr ( miłośnik nocnych zakupów )
Lato już w pełni i tym samym turystów pod Tatrami zjechało się już całe mnóstwo. My również poszerzysliśmy naszą ofertę menu letniego z myslą aby każdy znalazl cos wyjatkowego dla siebie.
Nie zabraknie tego lata orzeżwiających long drinków jak Spritz czy Campari Passion lecz również i całkiem wyjątkowych ( bo mojego pomysłu ) jak Sliwowica z Chinotto czy Aperol z Cydrem.
Z new entry będziemy mieli Schiacciatone czyli podpłomyk pieczony na gorącej płycie pieca. Oprócz tego również będziemy mieli do wyboru dwa makarony : jeden to wariacja słynnego toskańskiego Cacio e Pepe z parmezanem, drugi świezą bufaline z sosem pomidorowym. Powraca na kartę równiez pstrąg tatrzański z pieca skropiony cytryną i dojrzewany rostbeef z grila.
Zapraszam do naszej restauracji. Chef
www.edred.pl
Czy to nie dziwne ze najlepszy kucharz w Polsce prowadzi steak house? Oczywiście ze tak! bo biorąc pod uwagę co Adam Chrząstowski potrafił zrobić w Ancorze to grilowanie kilku rodzajów mięs wydaje się trochę takie małostkowe dla takiego mistrza. Lecz dzisiaj niestety takie są czasy. Ludzie bardziej lubią chodzić do miejsc gdzie się je prosto, nie drogo i przede wszystkim szybko.
Kiedyś wypad do restauracji był rzadkością lecz jak się już poszło to się nie patrzyło na ceny. Dzisiaj już tak nie jest. Do restauracji się chodzi prawie codziennie i ludzie z tego powodu liczą się z pieniędzmi.
Z tego również względu podązając za rynkiem jaki jest dziś powstał Ed Red. Na pewno trochę szkoda ze Adam opuścil Ancore bo tam bardziej go widziałem w roli szefa kuchni a po za tym czuje że to byłoby tylko kwestia kilku lat żeby dostać gwiazdkę i tym samym zapewnić sobie pozycje w Krakowie. Zresztą sledze Chrząstowskiego od kilku lat i szczerze nie rozumiem dlaczego to on nie dostał pierwszej gwiazdki Michelin bo przecież to Adam zawsze promowal Made in Poland, no ale to temat na inny wpis.
No ale wracając do kwestii Ed Reda , bylem tam dwa razy i smakowało mi wszystko lecz pytanie czy to pójdzie. W Ed Redzie je się po prostu mięso , nie byle jakie bo selekcjonowane przez szefa Adama ze sprawdzonej hodowli i dodatkowo sezonowane w specjalnej szafie.
Doceniam to wszystko lecz czy zwykły Kowalski też to doceni? Czy ludzie są przyzwyczajeni na widok surowego mięsa dojrzewającego przed wejściem do lokalu?
Formuła tego miejsca moim zdaniem jest trochę ryzykowna bo niby to steak house lecz na bardzo wysokim poziomie, a to za sprawą szefa, produktów i miejsca ( prawie rynek Krakowa ).
Zwykły zjadacz steaków wchodząc do takiego miejsca może by się spodziewał znaleśc duży lokal zawsze zapełniony po brzegi z kucharzami stojącymi za grilem mocno wydziaranymi i co lepsza jeszcze z bandaną na głowie i kolczykiem w uchu. Duże porcje jedzenia za małe pieniądze no i oczywiście szybko podane od razu po zamówieniu.
Ed Red taki nie jest. Tutaj jest mało miejsca jak na ten klasy lokal z tanim jak na tą jakosć jedzeniem lecz dla wielu moze również byc i za drogo ( za steka z dodatkiem można zapłacić 60 zł). Kucharze są zadbani i jak to sie mówi nie „widać zeby w kuchni rzucano mięsem” tylko jest pełna kulturka. Na jedzenie trochę się czeka , a porcje w sumie nie są bardzo duże jak by to się człowiek spodziewał.
Ostatnio widziałem że wprowadzili ofertę lunchową tak dla urozmajcenia. Moze i to dobrze , bo ludzie są zawsze ciekawi czegoś nowego lecz może i żle, ponieważ takie miejsce powinno kojarzyć się wyłącznie z dobrym mięsem a nie z jakąś sałatka czy chłodnikiem.
Czekam co dalej będzie w Ed Red i mam nadzieje że się rozkręci na dobre tak że będzie ulubionym miejscem na kulinarnej mapie Polski wsród mięsożerców.
Dla zainteresowancych lokal położony nieopodal rynku na ul Sławkowskiej. Ja jadłem wyborny Antrykot Sezonowany lecz polecam również grzanki z podrobami które szczególnie mi posmakowały. Pozdr Chef