www.edred.pl
Czy to nie dziwne ze najlepszy kucharz w Polsce prowadzi steak house? Oczywiście ze tak! bo biorąc pod uwagę co Adam Chrząstowski potrafił zrobić w Ancorze to grilowanie kilku rodzajów mięs wydaje się trochę takie małostkowe dla takiego mistrza. Lecz dzisiaj niestety takie są czasy. Ludzie bardziej lubią chodzić do miejsc gdzie się je prosto, nie drogo i przede wszystkim szybko.
Kiedyś wypad do restauracji był rzadkością lecz jak się już poszło to się nie patrzyło na ceny. Dzisiaj już tak nie jest. Do restauracji się chodzi prawie codziennie i ludzie z tego powodu liczą się z pieniędzmi.
Z tego również względu podązając za rynkiem jaki jest dziś powstał Ed Red. Na pewno trochę szkoda ze Adam opuścil Ancore bo tam bardziej go widziałem w roli szefa kuchni a po za tym czuje że to byłoby tylko kwestia kilku lat żeby dostać gwiazdkę i tym samym zapewnić sobie pozycje w Krakowie. Zresztą sledze Chrząstowskiego od kilku lat i szczerze nie rozumiem dlaczego to on nie dostał pierwszej gwiazdki Michelin bo przecież to Adam zawsze promowal Made in Poland, no ale to temat na inny wpis.
No ale wracając do kwestii Ed Reda , bylem tam dwa razy i smakowało mi wszystko lecz pytanie czy to pójdzie. W Ed Redzie je się po prostu mięso , nie byle jakie bo selekcjonowane przez szefa Adama ze sprawdzonej hodowli i dodatkowo sezonowane w specjalnej szafie.
Doceniam to wszystko lecz czy zwykły Kowalski też to doceni? Czy ludzie są przyzwyczajeni na widok surowego mięsa dojrzewającego przed wejściem do lokalu?
Formuła tego miejsca moim zdaniem jest trochę ryzykowna bo niby to steak house lecz na bardzo wysokim poziomie, a to za sprawą szefa, produktów i miejsca ( prawie rynek Krakowa ).
Zwykły zjadacz steaków wchodząc do takiego miejsca może by się spodziewał znaleśc duży lokal zawsze zapełniony po brzegi z kucharzami stojącymi za grilem mocno wydziaranymi i co lepsza jeszcze z bandaną na głowie i kolczykiem w uchu. Duże porcje jedzenia za małe pieniądze no i oczywiście szybko podane od razu po zamówieniu.
Ed Red taki nie jest. Tutaj jest mało miejsca jak na ten klasy lokal z tanim jak na tą jakosć jedzeniem lecz dla wielu moze również byc i za drogo ( za steka z dodatkiem można zapłacić 60 zł). Kucharze są zadbani i jak to sie mówi nie „widać zeby w kuchni rzucano mięsem” tylko jest pełna kulturka. Na jedzenie trochę się czeka , a porcje w sumie nie są bardzo duże jak by to się człowiek spodziewał.
Ostatnio widziałem że wprowadzili ofertę lunchową tak dla urozmajcenia. Moze i to dobrze , bo ludzie są zawsze ciekawi czegoś nowego lecz może i żle, ponieważ takie miejsce powinno kojarzyć się wyłącznie z dobrym mięsem a nie z jakąś sałatka czy chłodnikiem.
Czekam co dalej będzie w Ed Red i mam nadzieje że się rozkręci na dobre tak że będzie ulubionym miejscem na kulinarnej mapie Polski wsród mięsożerców.
Dla zainteresowancych lokal położony nieopodal rynku na ul Sławkowskiej. Ja jadłem wyborny Antrykot Sezonowany lecz polecam również grzanki z podrobami które szczególnie mi posmakowały. Pozdr Chef