Lubie Austrie i nie oszukujmy się że mają jedną z lepszych stref klimatycznych do uprawy winorosli. Powoli ich wina zyskują coraz wiekszą renomę i myśle że gdyby nie skandal winiarski z 85 roku ( dodawali glikol do wina) dzisiaj Austria byłaby na pewno w czołówce najlepszych. W swojej restauracji wprowadziłem kilka zacnych win jak np Pichler czy Huber lecz nie cieszą się taką popularnoscią jak o wiele słabszej jakosci wina chociażby francuskie. Potrzeba czasu jak ze wszystkim ale austryjackie wina z dnia na dzień coraz bardziej mnie zaskakują.
Jakiś czas temu dostałem od znajomego goscia Blaubergera. Nie znam i tak naprawdę nigdy nie piłem win z tego szczepu, więc sami rozumiecie moją ogromną ciekawość otwarcia tej butelki. Wino po rozlaniu do kieliszka prezentowało bardzo ładny fioletowo – purpurowy kolor z niesamowicie krystalicznym błyskiem. W nosie wyczuwałem bardzo ciekawy bukiet czerwonych kwiatów , ale nie tylko bo trochę wanilii też się dało wyczuć. Smak tego wina też był niezwykle interesujący z dużym akcentem na borówki z lekką słodką końcówką. Rzadko zdaża mi się wypić wino o takim aromacie, więc dlatego tego Blauburgera polubiłem. Oczywiśćie widać że jest to młode wino , z krótką datą spożycia, więc im wcześniej go wypijemy tym lepiej dla nas i dla niego. Austria ciągle mnie zaskakuje i przykładem jest chociaz to bardzo proste wino. Polecam każdemu ten region a Blauburgera w szczególności. Pozdr Chef