Dzieci wróciły do szkoły, turyści do pracy a w Zakopanem powoli wraca cisza i spokój. Zakopane cieszy się , bo sezon okazał się udany z uwagi między innymi na pogode, która tylko u nas była znośna.
Z tego powodu na Podhale ruszyły tłumy ludzi szukających ochłodzenia czy to na szlakach górskich czy potokach w dolinie. Takiego słonecznego lata szczerze nie pamiętam, bo u nas zwykle częsciej jest deszczowe lato niż suche . Co do restauracji znów podsumując ostatnie trzy miesiące jestem bardzo zadowolony ze swojej pracy w Lechalet. Wiele dobrych słów padło w stronę kuchni a jak wiadomo dla kucharza to najlepsza rzecz jaka go może spotkać . Udało się trafić ze smakiem nowych propozycji i dla przykładu dobrym pomysłem z uwagi na te upały było postawić na na lekkie dania . Niewątpliwie hitem tego lata wsród takich dań okazała się sałatka Tatrzańska, gdzie podstawą był filet z pstrąga tatrzanskiego ( hodowany w górskiej wodzie ). Pstrąg , jakże mało doceniany w Polsce, tutaj pokazał swój prawdziwy potencjał .Z moich doświadczeń pstrąg najlepiej wychodził gotowany w wywarze warzywno winnym ( court bouillon ) lub na parze do temperatury 58 stopni ( tak zwane MI-CUIT , czyli na rózowo przy osci ), wtedy mięso nadal utrzymywało jedrność a soki również się nie wytrącały.Tak między innymi szykowałem pstrąga do sałatki Tatrzańskiej, która tak naprawdę jest „remake” znanej sałatki Nicejskiej której podawaliśmy od lat w Lechalet. Różnica jest wyłącznie w rybie gdzie na początku używaliśmy tuńczyka z oleju a teraz jest pstrąg z pary .
Co do pstrąga musze przyznać że mam wielkie plany, bo to wyjątkowa szlachetna ryba gdzie u nas na Podhalu jest hodowana z bardzo dobrym rezultatem. Mamy bardzo dobrą górską wodę , dobrze natlenioną i zimną ( 5 do 10 st )co jest szczególnie ważne dla ryb łososiowych , więc tak naprawdę nie ma się co dziwić że tutejsze ryby mają taką jakość. Moja przygoda z pstrągiem dopiero się zaczeła i mam nadzieje że niedługo uda mi się udoskonalić na dobre kilka przepisów z tą rybą tak jak to się stało z wołowiną .Czas oczywiście pokaże co z tego wyniknie.
Pisząc o nowościach tych wakacji nie mogłem oczywiście nie wspomnieć o Kindze Pienińskiej , którą postanowiliśmy wprowadzić do naszej oferty wód niedawno . Oczywiście nadal mamy w ofercie alpejskie perełki Badoit i Evian lecz postanowiłem wprowadzić też Kinge bo zalezało mi również na lokalnej wodzie mineralnej. Uważam że jest to bardzo dobra woda, która w sektorze HORECA posiada jeszcze jedną wyjątkową pozycje wody w ofercie obok gaz i nie gaz – mowa o wodzie naturalnej. Z lekkim bąbelkiem Kinga Naturalna to moja ulubiona pozycja z całego asortymentu , chyba dlatego że mało jeszcze jest na rynku takich naturalnie gazowanych wód.
Tak naprawdę można by też było wspomnieć jeszcze o nowych winach ( prosecco na osadzie ), drinkach ( apertass ) pierwszych ( Malga ) i drugich daniach ( Palia ) których wprowadziliśmy tego lata do menu lecz jak dobrze wiecie nie jestem osobą która lubi się rozpisywać, więc wybaczcie i pozostanę przy standardowych 500 słowach ;-).
Na koniec oczywiscie pragnę jeszcze podziekować wszystkich którzy nas odwiedzili tego lata. Miło jest zobaczyć stałych bywalców i również nowych miłośników naszej restauracji szczególnie teraz jak w Zakopanem otwiera się restauracje włoskie jedna za drugą. Ciągle czekają na nas nowe wyzwania a w szczególności teraz ,kiedy zaczoł się czas na grzyby, jagody, sliwki, dynie i jablka.
Lato już za nami , na szczęscie słoneczne i ciepłe, oby taka jesień … Pozdr Chef