Nie raz bywam na starym cmentarzu, lubię to miejsce, panuje tu taka wyjątkowa atmosfera. Pochowani niby już dawno opuścili ten świat, ale ciągle czuć ich obecność…
Na cmentarzu zawsze kieruje się spontanicznie i trochę tak jak bym chciał się zgubić. Za cel zwykle próbuje znaleźć kogoś słynnego, czasami się to udaje. Hasiora, Kenara czy Sabałę łatwo jest wyszukać, ale kogoś mniej znanego to już nie lada wyzwanie
Niektóre groby są ładne, artystyczne, potężne inne znów (wcale mniej nieważne) bardzo skromne gdzie na przykład znajduje się tylko jedna skała lub prosty drewniany krzyż.
Nie dawno kupiłem sobie przewodnik, Macieja Pinkwarta i Renaty Piżanowskiej – bardzo fajna pozycja i użyteczna.
Można oczywiście korzystać z tej książki bardzo praktycznie – jest mapa, jest indeks nazwisk, więc szukając konkretną osobę na pewno ją znajdziemy. Ja jednak polecałbym bardziej wybrać inny wariant – przeczytania jej w całości od początku do końca.
Z tego przewodnika łatwo dowiedzieć się, jakie było kiedyś Zakopane. Kto tu przyjeżdżał i po co. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że do Zakopanego wielu ludzi przyjeżdżało się leczyć. Dzisiaj przyjezdni do Zakopanego głównie przyjeżdżają się bawić – kiedyś było inaczej.
Są na tym cmentarzu ludzie, dzięki którym Zakopane wiele zawdzięcza. Spopularyzowali to miasto, rozwinęli i dzięki nim każdy dziś marzy o wizycie w Zakopanem. Artyści, ratownicy, przewodnicy, pisarze, dziennikarze, lekarze i wielu innych w jakimś stopniu zadbali o to, żeby Zakopane było postrzegane jako kraina wiecznego szczęścia. Niektórzy nawet walczyli za to miasto i niestety zginęli – dzisiaj też ich tutaj pochowano.
Teraz tak czytając ten przewodnik zastanawiam się czy było warto. Czy gdyby Hasior dzisiaj zobaczył ozdoby świąteczne na Krupówkach, czy byłby zachwycony? Czy gdyby Kenar widząc łyżki drewniane pod Gubałówką (made in China) ,też by się cieszył? Czy Chałubiński uwierzyłby dziś w to, że nad Zakopanem wisi smog? Ostatecznie czy Witkiewicz nie miałby powodów do frustracji, widząc nową zabudowę Zakopanego?
Nie wiem czy o takie Zakopane oni wszyscy marzyli? Może przesadzam, może teraz są inne czasy i kto wie, czy jak by żył Szymanowski, czy by nie odwiedził na przykład słynną papugarnię podczas pobytu w Zakopanem. Może Kornel Makuszyński również ,zamiast bywać w miejskiej bibliotece książki by kupował w Empiku a i Modrzejewska pewnie w wolnym czasie poszłaby na premierę nowego filmu Vegi do kina. Zresztą co będziemy gdybać co by było, gdyby żyli… I tak to nic nie zmieni.
Jestem dzisiaj wdzięczny tym wszystkim pochowanym na Pęksowym Brzyzku. Dzięki nim mam dzisiaj dom i pracę w jednym z najpiękniejszych miejsc w Polsce. Nie tylko ja, ale i każdy mieszkaniec i również przyjeżdżający powinien choć raz podziękować tym ludziom, którzy tutaj spoczywają. Jak nie wiemy nadal kim byli, co zrobili, polecam ten przewodnik. Autorzy bardzo dokładnie opisali ich twórczość i zasługi, jakie poświecili dla tego miasta. Polecam bardzo.