Jako mały chłopiec pamiętam że z mamą jak mieliśmy ochote na jakieś ciacho to zawsze udawaliśmy się do Samanty. Ja miałem wtedy jakieś 8 lat ,więc przeliczając były to chyba lata 90 a Zakopane wtedy całkowicie inaczej wyglądało.
Samanta była uwczas jedna jedyna na ul. Witkiewicza i wcale nie była taka duża jak ta obecna. Dobrze pamiętam jak w środku wszystko było pociągnięte białą farbą, mało detali, kilka stolików( chyba dwa ) no i lada za którą stała tylko jedna pani. Za witryną pączki i kilka innych drożdzówek no i tyle w sumie ze starej Samanty. Może i było to małe nieatrakcyjne pomieszczenie lecz napewno wyjątkowe przez chociażby sam zapach który z tamtąd pochodził.
Dzisiaj ,już niestety Samanta tak nie pachnie. Oczywiście dalej są smaczne ciasta i dobra kawa lecz kiedyś było genialnie. Samanta poszła w ideii sieciówki i w sumie patrząc na nowy otwarty punkt na dolnych Krupówkach niewiem czy niema idei naśladowania dużych międzynarodowych firm jak Costa Caffe, Coffe Heaven czy Starbucksa.
Dla przykładu lubie Samante na Witkiewicza bo jest naprawde ciepła i przyjemna. Pracują tu zazwyczaj te same dziewczyny, czasami widać właścicieli no i to co najważniejsze chodzą tutaj sami stali bywalcy. Na Krupówkach to znów całkiem inna bajka. Duże przestrzenne wnętrze gdy nie ma ludzi wygląda jak opustoszone , dodatkowo wnętrze bardzo surowe za sprawą jasnego drewna i betonu które gdzieniegdzie zostaje ożywione przez mocno kontrastujące fotele. Tutaj ciastek jest mało ( jak w sieciówkach) lecz znów kawy jest pod dostatkiem( jak w sieciówkach ). Ciastka dobre , kawa dobra , (chociaż wolałbym Arabice) lecz miejsce mi się nie podoba, może dlatego że jestem przyzwyczajony do małych starych Samant z swoimi tubylcami.
Wiem że to co zrobiła Samanta jest w sumie zrozumiałe bo Krupówki to w sumie nie częśc Zakopanego tylko wesołe miasteczko w Zakopanem gdzie i tak przechodni nie zwracają co jedzą i gdzie, tylko byle tanio i dużo jak na stacji benzynowej, ale i tak moim zdaniem szkoda zmieniać wizerunek takiej cukiernii która ma taką tradycje w coś co ma przypominać cukiernie czy kawiarnie dla mas. Mam nadzieje że jednak na tym jednym nowym punkcie skonczy się szaleństwo a dalsze nowe investycje będą bardziej przemyślane.
Oczywiscie co by się nie działo nadal będę chodził do Samanty bo uwazam ją za najlepsze miejsce na słodkie pyszności w Zakopanem, tak między nami to za mistrzostwo w Samancie od zawsze uważam W-Z dziwie sie że tak genialne ciastko jeszcze nie zrobiło kariery na skale swiątową. Pozdr Chef.