Tego roku z naszego sadu zebraliśmy jakieś 30 kilo sliwek. Po prostu idealna okazja na własne domowe powidła. Uważam że mało jest owoców , gdzie ugotowane smakują lepiej jak swieże , lecz z całą pewnością śliwki się do nich zaliczają .
Mój sposób na powidła to taki : myje i dryluje i pózniej pokrywam cukrem owoce na całą noc w celu niech popuszczają soki. Ważna jest odmiana i dojrzałość śliwek bo od niej zależy ile cukru damy na kg. Z zasady jest tak że przy średnio słodkich daje się 100g na 1 kg. Rano jak już owoce pusciły soki wrzucam je do jeszcze ciepłego lecz już bez ognia pieca na pizze na jakies 6 godzin w temperaturze od 180 stopni na początku do 100 na sam koniec. Odstawiam znów wszystko na jedną noc . Nazajutrz znów smaże na patelni ciągle mieszając i ostatecznie wkładam do sloików. Słoiki zanurzam na kilka minut w gotującej sie wodzie i stawiam do góry nogami . Ważna sprawa zeby słoiki były sterylne , robi się to gotując je w gorącej wodzie przez jakieś 15 min. Na koniec chowam wszystko do piwniczki bo tam bez dostępu do slonca i w niskiej temperaturze będą najbardziej bezpieczne.
A teraz pytanie co zrobić z powidłami? hmmmm….. wszystko ;). Rano swietnie smakują z masłem i chlebem, super nadają się jako deser z lodami a warto je również dodawać troche jesli przyrzadzamy duszoną dziczyzne. Ja na pewno użyje je jako pokrycie do tart które bede podawał w zime . Jak macie jakieś dobre sprawdzone pomysły dawajcie znać chetnie spróbuje. pozdr Chef