Prosecco z osadem czy bez ???

pros

Lato juz w pełni a ja  zastanawiam się co nowego dodać do naszej karty win. Potrzebne mi wino swieże,  z babelkiem no i oczywiście nie za skomplikowane ,bo ma być przyjemnie proste i co za tym idzie super pijalne .Nie szukam oczywiście kompotu z winogron bo takich cziliskich jest pełno tylko coś z pazurem. Chyba zdecyduje się na  Prosecco.

Prosecco to najbardziej  popularne wino musujące we Włoszech i również najbardziej eksportowane za granicą. Amerykanie je kochają i już dawno zapomnieli o Szampanii, bo cały czas im w głowie tylko Valdobbiadene.

Jeśli przytoczyć troche teorii to Prosecco jest winem pochodzącym z Veneto w obszarze mieszczącym sie jakieś 50 km od Venecjii w odrębie miast Connegliano i Valdobbiadene. Wino jest robiony z najbardziej popularnego grona tego regionu czyli Glery, która potocznie zwie się Prosecco.

Musimy pamiętać że teren Valdobbiadene jest duzy a producentów jeszcze więcej  więc jedno prosecco drugiemu nie  równy. Najlepsze winnice  ulokowane są na zboczach pagórków i własnie dlatego wina z tych miejsc są drozsze od tych położonych na dolinach no bo reczny zbiór, ciezki teren uprawy  itp sprawy. Tego niestety się nie dowiemy z etykiety butelki ale dobrym wyznacznikiem jakosci tego wina jest  nazwa Rive ( czyli winnica na zboczu )lub słowo „Millesimato” co oznacza że wino zostało zrobione z jednego tylko rocznika gron i zazwyczaj tych najlepszych w winnicy.

Mamy również mega snobistyczne Prosecca Cartizze które są robione w  historycznym  regionie Cartizze  ( jakieś 100 ha )lecz tu płacimy za nazwe bo wiele Prosecco Rive (z poza regionu Cartizze) według wielu” proseccoznawców „jest  o wiele lepszej jakości.

No ale wracając do senda sprawy szukając prosecco do restauracji natknołem się na nowość która jak się okazuje  wcale nowością nie jest, czyli Prosecco na osadzie ( sur lie )No wlasnie dlaczego nie jest nowością? Bo  dawno dawno temu jak jeszcze nikt nie znał prosecca tak się go własnie robiło.

Cała filozofia Prosecca jest bardzo prosta ( ogólnie rzecz biorąc ;-)) .  Polega na tym że zbieramy glere , wyciskamy z niej sok a pózniej pakujemy wszystko do ogromnych zbiorników w podciśnieniu ( AUTOCLAVE) z drożdzami . Drożdze będą nam przerabiać cukier zawarty w soku na dwutlenek węgla co spowoduje że dostaniemy nasze upragnione bąbelki.

Oczywiście kiedyś takich zbiorników nie było i wtedy drozdze dawało sie bezpośrednio  do każdej butelki co powodowało że cały proces fermentacji przebiegał własnie w tej butelce. Francuzi nadal robią tak swoje szampany z tą róznicą że oni drożdze z butelki wyciągają , włosi znów wolą je pozostawić.

Prosecco na osadzie jest na pewno dość specyficznym winem. Oczywiście to bez osadu jest bardziej miękkie i napewno już gotowe do wypicia bo to drugie na pewno wymaga więcej czasu( drozdze w butelce pracują wolniej ) . Oczywiscie dużo zależy od producenta i nawet samej butelki ,bo np. Magnumy na osadzie o wiele lepiej się sprawdzają szczególnie w czasie . Ja na przykład jeszcze  nie dorosłem do tak zwanego drozdzowego smaku i te na osadzie są dla mnie zbyt „chrupiace”. Wole jak wino pachnie mi i smakuje swieżym zerwanym  owocem lub jego wariantem przetworzonym ( marmolada, susz itp) niż np drewnem z beczki czy jak to bywa w „Proseccach na osadzie” mocnym akcentem skórką chleba. No ale każdy ma swoje smaki i bardzo dobrze że dziś mamy wybór.

Do Lechalet zdecydowałem się wprowadzić dwa typy ( na osadzie i bez ) bo nie da się stwierdzić które wino jest lepsze. Niby te same grona lecz sprawa osadu robi tutaj wielką różnice. Zostawiam dlatego wybór klientowi , niech on zdecyduje czego szuka. Ja swojego faworyta już mam teraz czas na was;-)