Dziesięc najgorszych tekstów w historii Lechalet

Oto postanowiłem się podzielić z wami najgorszymi  tekstami jakie udało mi się usłyszeć w mojej karierze kucharza i restauratora.Niech będą dla tych co pytali odpowiedzią a dla niektórych również przestrogą i nauczką że restauracja to nie jarmark, bar czy po prostu własny dom.

  1. A nie macie kwaśnicy ???– najcześciej padające pytanie u nas w lokalu. Sciska mnie za każdym razem jak to słysze i naprawdę nie rozumie czy jest to atak czy głupota.Na szyldzie przed restauracją jak byk pisze że restauracja jest włoska, przed drzwiami również taka informacja, menu wyłacznie z włoskimi daniami a tu nagle takie pytanie. Na to samo w sumie by wyszło jak bym poszedł do karczmy i nagle spytał dlaczego nie mają suszi????
  2. Dlaczego jest tak pusto? – Koniec sezonu, wiekszość zamyka zresztą swoje lokale w Zakopanem, a tu nagle wielkie zdziwienie że we wiejskiej restauracji pustka.Tutaj też nie wiem czy to sposób na nawiązanie rozmowy z gospodarzem czy po prostu atak w kwestii że żle gotujemy i nikt do nas nie przychodzi, ale w obu kwestiach nie mają one zadnego sensu. Lepiej nie mówić takich rzeczy a jak znów kochamy restauracje z tłumami to wybór jest tylko jeden – Mc Donalds
  3. Macie ceny jak z kosmosu.-  w kosmosie nie byłem, ale rozumiem że chodzi o to że wysoko się cenimy. Nigdy nie mówiłem że u nas jest tanio zresztą ceny zawsze były uwidocznione w karcie przed lokalem i w menu . Jak mnie na coś nie stać to po prostu tego nie kupuje , a jak już kupie to na pewno nie narzekam że tyle wydałem.
  4. Dobra ta pizza ale nasz  znajomy  robi lepszą.– Nigdy nie mówiłem że robie najlepszą pizze czy tiramisu w przeciwieństwie do niektórych co się tym szczycą. Jak ktoś robi coś lepiej odemnie bardzo mnie to cieszy lecz myśle że nie wypada o tym wspomnieć szczególnie stołując się u kogoś innego ,bo to jest tak jak bym ja  powiedział że fajni z was goście lecz powiem szczerze że znam lepszych i fajniejszych od was którzy bardziej nas doceniają i zostawiają nam więcej kasy.
  5. Chcieliśmy tylko zobaczyć lokal– również częsty przypadek, który co najgorsza wplata w zakłopotonia już siedzących gości. Nie ładnie jest tak wejśc do lokalu i zaglądać ludziom do talerzy , można przecież zamówić  coś lekkiego , wziąść aperitif i spokojnie siedząc na stole obserwować całość    nikomu przecież nie przeszkadzając.
  6. Byliśmy we Włoszech i to nie jest to – no czasami się zdarza usłyszeć taki tekst od osoby która była zazwyczaj RAZ na pielgrzymce we Włoszech i ona twierdzi że zna już perfect kuchnie włoską. Każdy osoba która była we Włoszech przynajmniej z 5 razy i to w róznych miejscach , wie doskonale że nie istnieje coś takiego jak uniwersalna kuchnia włoska. Co region , wszystko się zmienia i kazdy kucharz interpretuje dania na swój sposób więc zazwyczaj jak ktoś mi mówi że to nie jest to , to przyznam racje , bo na pewno nie gotuje jak mój kolega w Rzymie 😉
  7. Byliśmy 10 lat temu i teraz znów przyszliśmy żeby was sprawdzić – Po takim tekscie czuje się tak jakby najważniejszy inspektor Michelin przyszedł do mojej restauracji żeby wręczyć mi 3 gwiazdki. Szkoda że zazwyczaj po takim tekscie zamawiąją tylko jedną pizze margerite i to bez picia. No to mnie  sprawdzili.;-)
  8. Cieżko do was trafić – wiem i własnie na tym nam zależy. Nie chcemy reklamy , przynajmniej nie takiej ogólnej,zależy nam żeby konkretny klient do nas trafił a nie byle kto.  A tak naprawdę skoro już tu jestescie to widzę że jednak się udało nas znaleść.
  9. Zrobilibyście  nam zniżkę – Jak ide na jarmark to targowanie sie jest jak najbardziej na miejscu lecz w restauracji nie. Jak ide do restauracji nigdy nie licze na znizke a wręcz odwrotnie wiem że jak dobrze zjadłem i spedziłem przyjemnie czas to jeszcze musze zostawić napiwek
  10.  Opisze was w internecie – wiem ze nie zawsze każdy doceni to co robimy , lecz żeby od razu zmieszać z błotem dodatkowo kłamiąc wielokrotnie we wpisie to troche takie nie fair. Rozumiem że to taki sposób na wyładowanie się lecz pamietajmy że jak będziemy kłamać ucierpi na tym nasza wiarygodność.

Takie oto sytuacje miałem okazje doswiadczyc podczas swojej pracy. Wiekszość niestety bierze się z braku podstawowej wiedzy na temat restauracji włoskiej  i nie tylko .Na koniec pozwolicie że zacytuje coś czego się zawsze trzymam kiedy szczególnie wybieram się do miejsca którego nie znam :

Le­piej jest nie odzy­wać się wca­le i wy­dać się głupim, niż odez­wać się i roz­wiać wszel­kie wątpliwości.  – Mark Twain

Rok 2015 – podsumowania

Jak na koniec każdego roku przyszedł  czas na podsumowania. Od czego by tu zacząć… Może od tych rzeczy co w tym roku się udały i z czego jestem zadowolony.OK!!!

Po pierwsze ciesze się że udało mi się zorganizować na wiosne wyjazd do Trydentu. Była to arcyciekawa wyprawa która miała na celu pokazać mi róznice Polskich gór od Włoskich , no i co tu dużo mówić , jesteśmy w tyle i to całkiem sporo. Oczywiscie Tatry są piekne i ktoś dobrze kiedyś powiedział że to takie micro Alpy – zgadzam się oczywiście  jeśli mówimy o przyrodzie  lecz niestety cała reszta jak infrastruktura, kultura, turystyka, komunikacja, dbałość o przyrodę czy nawet gastronomia jest  nieporównywalnie 100 lat przed nami. Chciałbym aby i u nas ludzie doceniali nasz mikro alpejski krajobraz i tak jak w Alpach na szlakach nie było ani jednego papierka po gumie lecz wiem że to długa droga i szybko do tego nie dojdzie. Teraz na pewno trzeba ratować powietrze, bo smog w Zakopanem to rzecz niewiarygodna szczególnie żę Zakopane zasłyneło własnie z uwagi na jego czysty i zdrowy klimat.To jest misja dla nas wszystkich i myśle ze w 2016 coś na pewno się zmieni. Oczywiście oprócz wyjazdu do Trydentu ciesze się również z kurnika który udało mi się postawić w lecie. Ktoś sie może z tego pewnie będzie śmiał ,lecz uwierzcie mi że nic tak nie cieszy jak swojskie jajko. Tak naprawdę jaja to podstawa w każdej kuchni i nie wyobrażam sobie życia bez nich. Druga sprawa to kwestia  żę nic nie  równa sie z poranną jajecznicą z porannych jeszcze ciepłych jaj, po prostu mega pychota. Polecam każdemu taki  kurnik , bo to nie duży wydatek a naprawdę warto. No ok kurnik, Trydent i w sumie jeszcze ogródek. W Lechalet staram się korzystać z wszystkiego co moze urosnąć wokół restauracji. Dąże do filozofii że jestem w stanie podać swoim gościom wiekszość rzeczy co sam wychoduje czy wyzbieram . Daje mi to możliwość być stuprocentowej pewności że podaje zdrowy produkt najwyzszej jakosci. Oczywiscie nigdy nie zrobie tak dobrego parmezanu czy amaro ale syrop z melisy rosnącej na polu obok czy dzem z malin rosnących w pobliskim lesie już tak. Tego lata założyłem mały ogródek gdzie hodowałem micro zioła i w sumie projekt się sprawdził, bo wiele ludzi chwaliło jakość na talerzu . Chce podązać w tym kierunku i zobaczymy co dalej. Udało się również wiele ciekawych rzeczy wprowadzić do karty. Dla przykładu pstrąg. Mało doceniana ryba bo bardzo pospolita lecz pamiętajmy ze jest pstrąg i pstrąg. Na pewno ten z hodowli pod Brzegami możę się pochwalić dobrą renomą i unikalnym smakiem , bo hodowany w czystym górskim potoku. Tak naprawdę oprócz kilku ziół nic mu nie jest potrzebne bo jest tak dobry że po co zaburzać jego smak. Ciesze się ze jest w naszej karcie i że ludzie zaczynają go doceniać , również duży plus dla 2015. Udało się również w tym roku w końcu zbudować piwniczkę na wina. Projekt który chodzil mi po głowie juz kilka lat w koncu już sie zakonczył . Teraz mając miejsce moge w  koncu ze spokojem kolekcjonować najlepsze etykiety. Myśle żę to tez za kilka lat będzie mocnym atutem Lechalet. Przyjechać w Murzasichle i wypić Pichlera czy Biondi Santi niedługo będzie już możliwe i na pewno wielu ta informacja ucieszy.

No to sie udało. A co się nie udało??? No dalej stoimy w miejscu z nową salką restauracyjną . Nie udało się ukończyć jej w tym roku  lecz myśle że za rok będzie to bardzo możliwe. Nowa salka restauracyjna to miejsce szczególne które wiązemy z małymi przyjeciami czy spotkaniami , brakuje nam takiego miejsca i niedługo może uda się ją zakonczyć. Nie udało sie w tym roku również zrobić szklarni o której marze od dawna lecz ciesze się ze przynajmniej z ogródkiem się udało. Ostatecznie również załuje kilku dań nie wprowadzonych do karty ” przywiezionych z Trydentu” które z braku czasu nie udało mi się udoskonalić. No ciągle borykam się również ze swoją chorobą która nie daje mi możliwości funkcjonowania  w 100 procentach lecz ile jestem w stanie tyle daje z siebie i jakoś to idzie.

Jestem zadowolony z tego 2015 roku lecz jak co roku chce  żeby następny  był jeszcze lepszy. Życze wszystkim aby w nowym roku znależli to czego szukają i aby nigdy się nie poddawali, życze również samych super niespodzianek i dużo spontaniczności. Ostatecznie życze dużo zdrowia, pieniędzy i miłości a reszta jakoś sie ułoży 😉  Niech moc będzię z wami.

Lato 2015 – podsumowania

DSC_1219-2

Dzieci  wróciły do szkoły, turyści  do pracy a w Zakopanem powoli wraca cisza i spokój. Zakopane cieszy się , bo sezon okazał się udany z uwagi między innymi na pogode, która tylko u nas była znośna.

Z tego powodu na  Podhale  ruszyły tłumy ludzi szukających ochłodzenia czy to na szlakach górskich czy potokach w dolinie. Takiego słonecznego lata szczerze nie pamiętam, bo u nas zwykle częsciej jest deszczowe lato niż suche  . Co do restauracji znów podsumując  ostatnie trzy miesiące jestem bardzo zadowolony ze swojej pracy w Lechalet.  Wiele dobrych słów padło w stronę kuchni a jak wiadomo dla kucharza to najlepsza rzecz jaka go może spotkać  .  Udało się trafić ze smakiem nowych propozycji i dla przykładu dobrym  pomysłem z  uwagi na te upały było postawić na  na lekkie dania .  Niewątpliwie hitem tego lata  wsród takich dań okazała  się sałatka Tatrzańska, gdzie podstawą był  filet z  pstrąga tatrzanskiego ( hodowany w górskiej wodzie ). Pstrąg , jakże mało  doceniany w Polsce, tutaj pokazał swój prawdziwy  potencjał .Z moich doświadczeń  pstrąg najlepiej wychodził gotowany w wywarze warzywno winnym ( court bouillon ) lub na parze do temperatury 58 stopni ( tak zwane MI-CUIT , czyli na rózowo przy osci ), wtedy mięso nadal utrzymywało  jedrność  a soki również się nie wytrącały.Tak między innymi szykowałem pstrąga do sałatki Tatrzańskiej, która tak naprawdę jest „remake” znanej  sałatki Nicejskiej której podawaliśmy od lat w Lechalet. Różnica jest wyłącznie w rybie gdzie na początku używaliśmy tuńczyka z oleju a teraz jest pstrąg z pary .  

Co do pstrąga musze przyznać że mam wielkie plany, bo to wyjątkowa szlachetna  ryba gdzie  u nas na Podhalu jest hodowana z  bardzo dobrym rezultatem. Mamy bardzo  dobrą górską wodę , dobrze natlenioną i zimną ( 5 do 10 st )co jest szczególnie ważne dla ryb łososiowych , więc tak naprawdę nie ma się  co dziwić że tutejsze ryby mają taką jakość. Moja przygoda z pstrągiem dopiero się zaczeła i mam nadzieje że niedługo uda mi się udoskonalić na dobre kilka przepisów z tą rybą tak jak to się stało z wołowiną .Czas oczywiście pokaże co z tego wyniknie.

Pisząc  o nowościach  tych wakacji nie mogłem oczywiście nie wspomnieć o   Kindze  Pienińskiej , którą postanowiliśmy wprowadzić do naszej oferty wód niedawno  . Oczywiście nadal mamy w ofercie alpejskie perełki Badoit i Evian lecz postanowiłem wprowadzić też Kinge bo zalezało mi również na lokalnej wodzie mineralnej. Uważam że jest to bardzo dobra woda, która  w sektorze HORECA posiada jeszcze jedną wyjątkową pozycje wody w ofercie obok gaz i nie gaz – mowa o wodzie naturalnej. Z lekkim bąbelkiem Kinga Naturalna to moja ulubiona pozycja z całego asortymentu , chyba dlatego że mało jeszcze jest na rynku takich naturalnie gazowanych wód.

 Tak naprawdę można by też było wspomnieć jeszcze o nowych winach ( prosecco na osadzie ), drinkach ( apertass ) pierwszych ( Malga ) i drugich daniach ( Palia ) których wprowadziliśmy tego lata do menu lecz jak dobrze wiecie nie jestem osobą która lubi się rozpisywać, więc wybaczcie i pozostanę przy standardowych 500 słowach ;-).

Na koniec oczywiscie pragnę jeszcze podziekować  wszystkich którzy nas odwiedzili tego lata. Miło jest zobaczyć stałych bywalców i również nowych miłośników naszej restauracji szczególnie teraz jak w Zakopanem otwiera  się restauracje włoskie jedna za drugą.  Ciągle czekają na nas nowe wyzwania a w  szczególności teraz ,kiedy zaczoł się   czas na grzyby, jagody, sliwki, dynie i jablka. 

Lato już za nami , na szczęscie słoneczne i ciepłe, oby taka jesień … Pozdr Chef

 

Wielkanoc 2015

IMG_20150328_235822

Jak ten czas szybko mija, było Boże Narodzenie pózniej ferie a teraz już Wielkanoc. Mówią że  czas szybko leci jak się człowiek nie nudzi i w moim przypadku rzeczywiście tak było, bo przez cały okres zimowy mieliśmy naprawde wiele do zrobienia. Zmienialiśmy menu 3 razy, karte win 2 razy a do tego w ciągu całego okresu zimowego zawsze były jakieś tygodniowe wstawki. No na pewno działo się i w sumie dzieje się dalej bo jak wspomniałem wyżej zbliża się Wielkanoc.

Jest to czas wyjątkowy i czas szczególnie na Jagnięcine. To teraz niedawno urodziły się jagniątka które cenione są z uwagi że karmią się jedynie mlekiem matki. Ich mięso jest wyjątkowo soczyste i delikatne z pieknym mlecznym zapachem.U nas w Lechalet na Wielkanoc będziemy je podawać na kilka  sposobów:

Comber ( czyli żeberka ) będzie delikatnie smażony i podane na risotto z parmezanem
Udziec i łopatki będą mocno pieczone w piekarniku a pózniej duszone w winie i podane z ziemniakami
Z całej reszty  zrobimy   to co mi najbardziej smakuje czyli ragout z jagnieciny podany z domowym makaronem.

Te Świeta mają być dość nieciekawe  pogodowo  bo prognozują że ma być  zimno i deszczowo , lecz u nas przynajmniej  będzie miło i smacznie.Do zobaczenia.

Po sezonie….

 

Śnieg się powoli topi, słońce coraz wyżej sięga zenitu , no co tu dużo mówić –  wiosna się zbliża;-). Sezon zimowy powoli zamykamy również i MY  w Lechalet i teraz czas rozpocząć NOWY z wiosennymi intrygującymi produktami.

Powoli nadchodzi Wielkanoc więc jak co roku  jagnięcina znów wróci i będzie królową stołu. Teraz szukamy jej specjalnie dla WAS, bo chcemy tej prawdziwej i dobrej (podhalańskiej), a nie mrożoną z importu z Nowej Zelandii.Oprócz jagnięciny również trochę nowości będzie z wołowiną. Spróbujemy ją podać ze słynnym serem Blu 61, to na pewno będzie coś ;-).

Dziekujemy wszystkich którzy nas odwiedzili zimą  i zachęcamy do odwiedzenia nas również na wiosnę, bo góry o tej porze są najpiękniejsze , po za tym te krokusy…..Wtorek i Środa standardowo zamykamy i wracamy już we Czwartek.  Niebawem kilka niespodzianek więc ciekawskich zapraszamy. Do zobaczenia

IMG_20150302_171354

Przed sezonem …

DSC00011

No tak, w końcu już chyba mamy zimę . Padało jak diabli przez jedną noc i pół dnia i w końcu nasze Podhale się ładnie zabieliło. Armatki na stokach już zaczeły śnieżyć  i wieczorami ciężko zasnąc lecz kwestia przyzwyczajenia i znów będę spał jak suseł.Dni teraz są bardzo leniwe , mało się che lecz tym bardziej człowiek nie ma  ochoty siedzieć bezczynnie cały dzień. Noc zapada dość szybko i miewam wrażenie że tego słońca prawie nie ma w ogóle. W Murzasichlu czas się zatrzymał. Mało samochodów, mało ludzi – no może oprócz Niedzieli kiedy ludzie z kościoła wracają. Jest tak trochę smutno lecz i może  dobrze że bywają takie okresy bo  człowiek ma czas na odpoczynek i przemyślenia.

Nie narzekam bo narzekać będę dopiero od 26 grudnia. Wtedy zacznie się tak zwany Hardcore. Pobudka o 6, wyjazd na zakupy i powrót o 9 , pózniej mise in place do 11 i o 11.30 obiad.Od 12 otwieramy restaurcje i tak będziemy hulać aż do 22. Po 22 małe sprawozdanie co należy zrobić na jutro i kupić, tak około 23 zamkniecie restauracji.Wróce do siebie coś może przeczytam na szybko i może zasnę tak koło 01. Zostaje mi 5 godzin snu, bo jutro wszystko od nowa.  Kocham To !!!! Niech zacznie się w końcu ten sezon!!!

Wróciły…..Tortelli NIE RAVIOLI- Sono Ritornati

tortelli

W menu jesiennym postanowiliśmy wrócić do naszych ukochanych Tortelli. Wielu nazywa je Ravioli i słusznie bo we włoskiej kuchni terminologia ta jest odpowiednia choc bardzo szeroko pojęta.Z zasady jest tak że Tortelli to pierożki podane w bulione znów Ravioli to właśnie te duże z nadzieniem.  Naszą specjalizacją jest kuchnia parmeńska i każdy wie że w regionie Emilii na typowe ravioli mówi się Tortelli. 

Wróciły do stałych pozycji w menu a teraz powoli szykujemy te z dynią , Made from MODENA. 

I po sezonie…

 

DSC_0038

Było zimno , bo rano potrafiło być tylko 6 stopni na plusie i było mokro bo nie pamiętam lata  żeby spadła taka ilość wody. Mimo tego przycjechaliście drodzy goście w Góry i to nawet liczniej niż  w zeszłym roku. Dziękuje Wam Wszystkim że i tego lata będąc po Giewontem znalezliśćie czas żeby wybrać się do Nas do naszej małej włoskiej Italii.

Pracowaliśmy na najwyzszych obrotach i można powiedzieć że  prawie przez 24 godziny non stop ,żeby codziennie dać wam zawsze to co najlepsze i przede wszystkim zagwarantować swieżość. Mimo że zamykaliśmy jeden dzień w tygodniu to i tak dla nas  był dniem  pracy, bo trzeba było przygotować wszystko na kolejny tydzień.

Teraz jednak wszystko się uspokoiło bo i wakacje się skończyły , dzieci do szkoły wróciły i jednym słowem wróciła codzienność. My również trochę stopujemy nasze tempo ( bo zresztą tak cały czas się nie da 😉 ) i teraz do następnego sezonu oprócz wtorku będziemy zamknięci również  w środe.

We wrześniu wzbogacimy troche naszą karte o wielkie klasyki włoskiej kuchni jak : Stek po Florencku , Polędwica w zielonym pieprzu czy genialny makaron Amatriciana. Jak pojawią sie prawdziwki to również i one będą się pojawiać na naszej karcie w różnych warjacjach.

Zapraszam Serdecznie i miejmy nadzieje że skoro przez całe lato nie było zbytnio okazji żeby nacieszyć się górami to jesienią pogoda może okaże się bardziej łaskawa  . Do Zobaczenia Chef

Godziny otwarcia Lechalet

tło strona 2014 n

W Sierpniu rozpoczynamy sezon wysoki i tym samym zmieniamy nasze godziny pracy. Skracamy nasz odpoczynek w środku tygodnia i będziemy dla Was otwarci codziennie oprócz Wtorku.  Dodatkowo wieczorami rownież będziemy dłużej czynni ( + 1 H ). Zapraszamy serdecznie.

Zespół Lechalet

i po zimie…

3

Chociaż kalendarzowa wiosna dopiero 20 marca  to w Murzasichlu i myśle też również w całej Polsce wszyscy już dawno pożegnali się z nie do końca  mrożną zimą. Teraz powoli czas na odpoczynek i jak to po każdym sezonie czas na przygotowania  na następny.

Lechalet zmnienia swój czas pracy i będziemy czynni  od 12 do 21 ( godzine krócej niż w sezonie )codziennie  oprócz wtorku i  środy. 

Zapraszamy do nas szczególnie że niedługo z okazji zbliżających się świąt Wielkanocnych w karcie będzie dostępna jagnięcina. Pozdr