Dzień Drzewa

Jako wielki miłośnik drzew nie mógłbym wam dzisiaj nie wspomnieć o wyjątkowym dniu, jakim jest święto drzewa. Piękna inicjatywa, która ma wspomagać sadzenie drzew na świecie. Corocznie z naszej przyczyny na świecie jest wycinane ponad 15 mln hektarów lasów. Żeby zrozumieć skale tego niszczycielskiego zjawiska, najlepiej sobie to wyobrazić w taki sposób, że co minutę znika gdzieś las o wielkości 36 boisk do piłki nożnej .

Wraz z ustawą Lex Szyszko w Polsce naukowcy policzyli, że zniknęło około  40 procent otaczających nas drzew. Te dane udało się policzyć porównując zdjęcia satelitarne sprzed laty. Do dziś wielu Polaków pluje sobie w brodę, że ścięło drzewa przed domem. Wzrosły ceny na prąd , spowodowane większym nasłonecznieniem, nie mówiąc o kolejnych problemach związanych z brakiem tych wspaniałych roślin.  

Dobrym przykładem korzyści z  drzew można zauważyć w Lechalet , która to można powiedzieć, że jest najbardziej zalesionym domen w Murzasichlu. W otoczeniu  drzew moim zdaniem można tylko zyskać a przez ostatnie lata, oto co udało mi się zauważyć na plus : .

  • Temperatura w naszym budynku utrzymuje się na stałym poziomie  niezależnie od nasłonecznienia
  • Powietrze jest bardziej czyste przez naturalny proces filtracji powietrza przez liście
  • Zmniejszona ilość owadów, spowodowana prawdopodobnie większą ilością gniazdujących ptaków, które to znów polują na drobne owady jak muszki i pająki (nie mamy konieczności używania środków chemicznych czy lamp owadobójczych co przekłada się na lepsze powietrze i zmniejszone koszty energetyczne).
  • Ochrona przed wiatrem. Nie odczuwamy takich uderzeń w fasadę budynku jak nasi odsłonięci sąsiedzi i dodatkowo podczas zamieci śnieżnych drzewa tworzą naturalną osłonę, która ogranicza tworzenie się zasp na naszej drodze dojazdowej.
  • Naturalne i skuteczna ochrona bylin i ziół. Jesienią opadające liście zbieramy i co roku magazynujemy na naszym zielniku. Ten zabieg dodatkowo  pomaga tworzyć naturalne zimowe schronienie dla wielu gadów czy płazów, które to znów pomagają nam w utrzymywaniu równowagi z owadami.  

Jedynym minusem można uznać , że kilku gości czasami ma problem ze znalezieniem naszej lokalizacji, ale dobro przyrody zawsze stawiam na pierwszym miejscu (skuteczną reklamę moim zdaniem, można zawsze zaplanować drogą elektroniczną, zaśmiecając jedynie wirtualny świat, w którym na co dzień nie żyjemy). Poza tym jak widać, tych korzyści mamy dość sporo, więc sami rozumiecie, że sadzić drzewa po prostu się opłaca.

Na koniec dla wyjątkowych miłośników polecam  książkę Tomasza Skrzydłowskiego i Beaty Słamy pod tytułem „ O drzewach, które wybrały Tatry” Jest to świetna propozycja do poznania lepiej drzew, które rosną w naszych górach a druga sprawa, warta jest już samego zakupu z uwagi na przepiękne wydanie i wyjątkowe zdjęcia drzew wykonane w wysokiej rozdzielczości.

Wielkanoc 2020

Nigdy w życiu by mi nie przyszło do głowy że kiedyś będę musiał zamknąć restaurację i to tak z z dnia na dzień. Koronawirus był dla mnie wielką niespodzianką ale chyba nie tylko dla mnie. Wiem że teraz nadejdzie trudny czas szczególnie dla branży turystycznej , trzeba się zorganizować i pomyśleć co zrobić dalej.

Od samego początku ogłoszenia epidemii w kraju wiedziałem, że trzeba zmienić nasz system pracy. Z restauracji serwującej dania wyłącznie na miejscu teraz ,musimy całkowicie przekształcić nasze receptury i dostosować je tak, żeby można było je zregenerować w domowych warunkach. Jest to duże wyzwanie, ale do zrobienia.

Mamy to szczęście, że jesteśmy małą firmą rodzinną, zmiany są pracochłonne, ale nie powodują nam wielkich problemów. Jesteśmy elastyczni i wiem, że i z tym wyzwaniem sobie poradzimy.

Ostatnio mówi się dość sporo o wspieraniu gastronomii i branży turystycznej w ogólnym znaczeniu, ale ja głównie prosiłbym o jedno: Nie wyjeżdżajmy i spędźmy te święta w domu . Wiem, że mam to szczęście, że mieszkam na wsi i mam ten luksus, że mogę wyjść z psem na spacer . Wiem również, że wychodząc na takie sąsiednie pole i nie mając kontaktu z nikim, nie narażam nikogo niepotrzebnie. Ostatnio szczerze przestałem nawet oglądać dzienne statystyki ile osób umiera w Europie i ile jeszcze walczy o życie podłączonych do respiratorów – to już zaczyna być bardzo przykre.Wiem że wiele osób nie boi się choroby i to też rozumiem bo nawet ja, będąc w sile wieku nie mam powodów do obaw. Mimo tego nie powinniśmy być samolubni i warto by było pomyśleć też o innych.

W te Święta nie życzę wam Radości , bo raczej trudno zapomnieć o tej całej sytuacji , lecz głównie życzę wam cierpliwości. To czas kiedy każdy z nas musi znaleźć sposób, żeby wykorzystać ten przestój w najlepszy sposób. Pomagajmy innym, szukajmy rozwiązań na problemy i przede wszystkim nie krzywdźmy innych. Prędzej czy później nadejdą lepsze czasy, wierze w to… Pozdrawiam PG

Międzynarodowy Dzień Ziemi

Dzisiaj wyjątkowy dzień – 22 kwietnia to Międzynarodowy Dzień Ziemi.Ostatnio coraz częściej się mówi o problemach klimatycznych, lodowce topnieją a wraz z nimi zanika wiele gatunków roślin i zwierząt co są powodem do niepokoju. Wielu twierdzi że życie na ziemi potrwa maksymalnie 40 lat ,jestem skłonny uwierzyć w tą teorie patrząc na tony odpadów które z dnia na dzień kumulują sie w naszych świecie.

Warto dzisiaj sie na chwile sie zastanowić i podjąć próbę ratowania miejsca w którym mieszkamy. Wbrew temu co sie nam wydaje, każdy nas pozytywny ruch pozwoli na lepszą przyszłość.

W kuchni, jak i w życiu również możemy pomóc naszej planecie. Gotować trzeba z głową, by niepotrzebnie nie wytwarzać dodatkowych odpadów. Wykorzystujmy nasz produkt w 100 procentach i starajmy się gotować w taki sposób, aby nasz obiad pochłonął najmniejszą ilość energii.

Sadźmy drzewa! Nie rozumiem ludzi którzy je obcinają . Latem kiedy sa wysokie temperatury mamy w ogrodzie zawsze dużo gości. Drzewa ochładzają i filtrują powietrze, dzięki nim żyje nam się lepiej.

Jak już mowa o drzewach to sadźmy też inne rzeczy. Kawałek ogródka to nic trudnego, a nawet w mieszkaniu w bloku jak mamy balkon możemy przeznaczyć kilka donic na uprawę ziół czy drobnych sałat.

Dla przykładu powiem że w Le Chalet ostatnimi czasy podjęliśmy bardzo wiele kroków ekologicznych . Zmieniliśmy nasz system ogrzewania (z węgla na olej i pellet). Zaopatrujemy się w dobre produkty ekologiczne i z certyfikatami . Menu opieramy o lokalne sezonowe warzywa i owoce. Do podlewania naszych roślin czy mycia używamy głównie wody deszczowej.Wybudowaliśmy kurnik gdzie hodujemy kury które dają nam świetne jajka. Mamy też króliki które zjadają wiele niejadalnych części roślin jak skórki po ziemniakach czy liście kalarepy. Ostatnio postawiliśmy tez szklarnie i mamy zamiar sadzić sałaty i zioła dla naszych gości. Na początku te wszystkie pomysły wydawały sie niepotrzebne i kosztowne , ale z czasem zakuwaliśmy dużo korzyści. Zmniejszyły się nasze rachunki , goście doceniają wyjątkową jakosć jaką jesteśmy w stanie serwować i my jesteśmy bardzo zadowoleni z naszych działań które przynoszą ulgę dla przyrody.

Każdy z nas dzisiaj powinien sie zastanowić co dobrego robi dla naszej planety. Jest okazja żeby coś zmienić na dobre, zróbmy pierwszy krok 🙂

Wielkanoc 2016

Wraz z nadejściem Wiosny pożegnaliśmy Zimę,  która definitywnie się skończyła.  Nie wiem w sumie czy tak naprawdę można mówić o jej końcu, skoro tak naprawdę początku nawet chyba nie było, bo przecież co to za zima kiedy śniegu niema??. Czy Zima jednak była czy nie, myśle że  już raczej nie ważne, bo wiosennie już się zaczeło robić  a w tym roku szczególnie wcześnie zawitała do nas Wielkanoc. Jak co roku u nas w restauracji w ten wyjątkowy czas musi się pojawić  jagnięcina i tego roku nie mogło oczywiście być inaczej. Naszykowaliśmy dużo dobrego bo również jak w 2015 r daniem głównym będzie Comberek z pieca a dla wielbicieli ragu również i wersja z jagnieciną powróci do łask.  Oprócz  stałych pozycji postanowiliśmy polepić również trochę  małych i dużych pierogów oczywiście z  farszem jagnięcym. Te małe ( Anolini) będziemy podawać w bulionie z jagnieciny a drugie większe (Ravioli) będą podane na gęstym sosie śmietanowym. Oprócz tego na przystawkę udało nam się zdobyć wiosenne salami Mariola  która myśle będzie idealnym początkiem biesiadowania. Deser jak co roku nie może być inny jak Colomba podana z sosem waniliniowym i tak naprawde chyba tyle byłoby na temat naszego menu Wielkanocnego. Co do mnie to nie zostaje mi nic innego jak życzyć wam Wszystkiego Najlepszego na te Święta i dużo, dużżżżżżżżżoooooo   pysznego ;-). Pozdr Chef

Processed with VSCO with a5 preset
Processed with VSCO with a5 preset

Processed with VSCO with a5 preset
Processed with VSCO with a5 preset

Processed with VSCO with p8 preset
Processed with VSCO with p8 preset

DSC_0208

Gęsina w Lechalet

Gesina_na_sw_Marcina_luk_reg.cdr

Jak co roku również i tym razem z okazji Święta Marcina będziemy szykować gęsinę w Lechalet. Jest to bardzo ciekawa okazja żeby każdy Szef Kuchni  zmierzył się z tym arcyciekawym produktem który już w średniowieczu był uważany za luksus i chociaż przez jakiś czas o nim zapomniano to dzięki ruchowi Slow Food odzyskuje powoli dawną świetność . Polecam  przyrządzić w tych dniach gęsine w domu,  bo jest wyjątkowo łatwo dostępna (szczególnie ta świeża) a znów  jesli nie czujemy się pewnie w kuchni to w tych dniach   wyjątkowo można   spróbować wielu wariacji z gęsiny  w wielu restauracjach  w Polsce. U nas w Lechalet będziemy ją dusić z warzywami i podamy ją w esencjonalnym sosie na risotto.Gęsina będzie dostępna w naszej restauracji już od Środy. Dodatkowo przypominamy że w tym tygodniu wyjątkowo w poniedziałek i wtorek  będzie zamknięte a znów od środy do niedzieli będziemy pracować w standardowym harmonogramie od 12 do 21 .Zapraszam  wszystkich fanów gęsiny i nie tylko . Pozdrawiam PG

 

żródło grafiki: http://slowdizajn.pl/2011/slow-food/%E2%80%9Egesina-na-sw-marcina%E2%80%9D-juz-po-raz-trzeci/

Gault & Millau Tour – Kraków 2015

DSC_1243

Niedawno , bo 7 września miałem okazje być zaproszony na regionalne spotkanie najlepszych szefów kuchni według zółtego przewodnika Gault e Millau. Jak by ktoś nie wiedział czym jest Gault e Millau to odrazu powiem że lepiej się nie przyznawać, bo obok Czerwonego Przewodnika Michelin to jedno z najbardziej uznawanych przewodników kulinarnych na świecie. Gault e Millau zainicjował swoją działalność w Polsce dokładnie rok temu i można powiedzieć że od tamtej pory ostro  zabrał się  za nasz kulinarny polski bałagan . Tak naprawdę przed nim  nie było żadnego  przewodnika kulinarnego po Polsce  a jedynie na co mogliśmy liczyć swego czasu jako restauratorzy było uznanie wszechwiedzącej Magdy Gessler czy wysokie noty w popularnym  portalu kulinarnym Gastronauci.pl, który nie wiedzieć czemu nagle przestał istnieć.

Na szczęście  dziś mamy Gault e Millau który powoli staje się  autorytetem w dziedzinie kulinarnym w Polsce   i  moim zdaniem na pewno  nie z powodu zafascynowania że jest czymś nowym,  czy czymś czego nie było, lecz z oczywistego powodu, że odwalają swoją robotę tak jak  to się powinno  robić. Jeżdżą po całym kraju , degustują najróżniejsze dania ,  płacą za rachunki   i co najbardziej mi się podoba w tym wszystkim to fakt, że naprawdę znają się na rzeczy. Nie wiem oczywiście kim są ci tak zwani „inspektorzy ” i jak naprawdę wyglądają, lecz w sumie w ogóle mnie to nie obchodzi, dla mnie liczy się tylko fakt, że potrafią ocenić kompletnie danie   doceniając  tym samym zdolność kucharza, a to moi drodzy, nie każdy potrafi.

Wiele fajnych knajpek odkryłem dzięki żółtemu przewodnikowi Gault e Millau i  pewnie gdyby nie on, w moim  skromnym życiu, nigdy nie  byłbym w stanie ich odnaleźć, więc naprawdę duże brawa.

No ale wracając do mojego zaproszenia , jak wspomniałem wcześniej, Gault e Millau to poważne przedsięwzięcie, które oczywiście nie kończy się wyłącznie na ocenie restauracji  lecz również dąży do  kreowania kultury kulinarnej w Polsce . Taka kultura tworzy się w bardzo prosty sposób – przez wspólne spotkania  które rodzą nowe pomysły i  nauczają  .Gault e Millau Tour  własnie jest takim spotkaniem kulturowym,  gdzie wspólnie się poznajemy, wymieniamy doświadczeniami a pózniej przekazujemy wszystko   automatycznie do  naszej restauracji( bo w niej udoskonalamy się, wdrażamy to co się nauczyliśmy ).  Ostatecznie   cała ta wiedza zostaje przekazana naszemu gościowi a on również dalej będzie ją  dzielić ze swoimi znajomymi ( np . chwaląc sie jaką pyszną zjadł rybę ) i poserzał ją dalej nawet tym ludziom którzy w naszej restauracji jeszcze nie byli.Taka metoda bezpośrednia jest najbardziej skuteczna w kreowaniu kulinarnego raju i uwierzcie mi że 100 razy bardziej skuteczna niż oglądanie Top czy Master Chefa.

DSC_1259

No i właśnie wracając do mojego spotkania kulturowego   w tej edycji Gault e Millau Tour  muszę pochwalić się  że miałem okazje poznać Luize Trisno-  jedną z najbardziej znanej kobiety chef w Polsce.Na pierwszy rzut oka ma się wrażenie że ta drobna kobitka jest dość nieśmiała i spokojna lecz to tylko pozory ,bo za palnikami kuchenki zamienia się tryskającym energią wulkan. Jej kuchnia niewątpliwie zaskakuje  odważnymi akcentami jak np. seppia czy kiszony jarmuż, druga sprawa nie boi się eksperymentów a to oznaka że wie co robi ,więc  jak ktoś wie co robi to jest po prostu dobry i tyle! Jestem naturalistą, minimalistą i tradycjonalistą i mogę powiedzieć że jak do tej pory francuska i włoska kuchnia jest mi najbardziej bliska.  Wiem jednak że nie na tym świat się kończy i dlatego ciągle szukam nowych zaskakujących smaków . Niewiem czy kiedyś uda mi się wyjechać na daleki wschód ( bardzo bym tego chciał ) i tam poznać te niesamowita kulturę, ale jedno jest pewne – w Krakowie na ramen zawsze uderzę  do Raimen Girl of Yellow Dog.

Bardzo miło było również znów zobaczyć Piotra Reguckiego z Restauracji Corse. Znam kilu szefów kuchni ,lecz wierzcie mi że  bardziej utalentowanego od Piotra i również skromnego nie znam nikogo .Przyznam się bez bicia, że u Piotra nie miałem jeszcze okazji nic zjeść, lecz wiem na bank, że mega dobrze gotuje.  A to dlatego że z kim  nie  rozmawiam o dobrych restauracjach w Krakowie to zawsze pada słowo  Corse. I tak np  :

–  Gdzie jadłeś najlepsze Małże???

–  w Corse.

–  Gdzie jadłes najlepszą grilowaną Dorade???

–  W Corse.

– A krewetki najlepsze gdzie?

– oczywiście że w Corse 😉

I tak naprawdę mógłbym  bez końca pisać  o pysznościach jakie Piotr serwuje  swoim gościom  lecz myślę, że  lepiej będzie jak sami tam pójdziecie i sami się  przekonacie w czym rzecz .Zdradzę  wam jeszcze dodatkowo, że ja nie jestem fanem owoców morza i tak na prawdę wszystkiego co pływa i chodzi po dnie oceanu ,lecz słysząc że Piotr tak gotuje….. chyba jutro zarezerwuje stolik 😉

Miło było również na spotkaniu spotkać panią Wande  z Nowiny. Szczerze nie wyobrażam sobie wypadu do Krakowa bez kolacji w Nowinie.Ja wiem że teraz wszyscy lansują się że mają jeżyny z własnego ogródka, mięte z własnego ogródka a niektórzy nie powiem nawet co mają w tym ogródku, bo odrazu będzie obraza majestatu. Nowina tak naprawdę od zawsze miała swój ogródek i co najlepsze nawet swój kawałek lasu skąd zbierają swoje mega dobre owoce leśne. Robią swoje soki, powidła, syropy i nie żeby kogoś obrazić, lecz oni się tym wcale nie lansują, bo dla nich jest to po prostu normalne. Lubie ich podejście, ich staropolski styl i tak naprawdę to najstarsza restauracja którą znam  gdzie ciągle się o niej dobrze mówi, więc na pewno tu też warto zajrzeć.

Jesli mam powiedzieć szczerze z kim przegadałem najwiecej czasu to bez zastanowienia powiem, że  z  Robertem  z Chaty Wędrowca. Pewnie nie jeden go zna, bo Chata Wędrowca to jedno najbardziej dzikich a zarazem magicznych miejsc na południu Polski. Powiem szczerze że Robert to taki kucharz jakich w Polsce mało, bo znajdując się prawie na końcu świata,udało mu się prostą kuchnią przyciągnąc naprawdę dużą rzesze miłośników. Serwuje proste dania,lecz uwaga!!!!! Proste to nie znaczy że łatwe! Dobrą ogórkową zrobić  to też jest sztuka i na szczęscie ci z Gault e Millau doskonale o tym wiedzą. Jestem przekonany że Robert zajdzie bardzo daleko a kto wie czy za rok, czy za dwa, to on nie będzię nominowany na najlepszego kucharza kuchni tradycyjnej. Wierze  że tak będzie. 😉

DSC_1266

No my tu Robertem gadu gadu a tak naprawdę w między czasie na gali trochę się działo. Każdy z nominowanych szefów w swojej kategorii miał okazje zaprezentować swoje popisowe danie przed wszystkimi na żywo, więc było naprawdę widowiskowo !!!!! I tak własnie gotowali : Przemysław Błaszczyk  (Manana Bistro e Wine Bar) co został Szefem Jutra, Przemysław Bliski ( Pod Nosem )– Szef tradycji ,  Daniel Myśliwiec ( Zazie Bistro )-Młody talent,  Luiza Trisno ( Raimen Girl of Yellow Dog ) – Kobieta Szef i Marcin Filipkiewicz ( Copernicus ) co został odznaczony Szefem Roku. CONGRATULATIONS !!!!!!!

No fajnie było, lecz jak wszystko co dobre szybko się kończy. Ostatecznie nie zostało mi nic więcej jak jeszcze podziękować Gault e Millau za mozliwość poznania tak wspaniałych postaci polskiego świata kulinarnego. Obiecuje że ta wiedza na pewno nie pójdzie na marne .

Oczywiście należałoby również jak na kulturalnego człowieka przystało podziękować tym co mnie nakarmili i napoili więc jeszcze podziękowania dla:

Makro– duże brawa za odwagę, mało kto by się odważył zapiec oscypka na ostrydze ;)Zjadłem, doceniłem, lecz znacie mnie, wole ostrygę  zjeść osobno i osobno oscypka ;-)Pozdr dla Pana Piotra;-)

Martell– całą imprezę nawet nie wiecie jak bardzo żałowałem że nie mogłem się napić tych waszych eliksirów (  byłem samochodem), ale po powrocie do domu odrobiłem straty 🙂

Nespresso– nie pamiętam czy piłem nr 11,12 czy 13 ….?A może i wszystkie trzy….?Bądź co bądź wszystkie dobre 😉

Maurer– nie lubię mówić ze coś jest najlepsze, lecz z całym szacunkiem do innych tłoczni , wasz sok śliwkowy jest NAJLEPSZY

 Callebaut – macie zbyt dobrą czekoladę . W połowie imprezy kiedy znalazłem chwile żeby was odwiedzić,  okazało się że wasze stanowisko jest już wysprzątane  na dobre.Niesprawiedliwe 🙁

Siemens – jak będę szukać nowego mieszkania , to na pewno z kuchnią w technologii Siemens.

Mumm– zawsze jak wygrywa Vettel, mam ochotę napić się waszego Szampana

No ok. Dość pisania i czas do spania. Kończę tak dzisiaj nietypowo, za tydzień będzie również wyjątkowo (ale mi sie zrymowało ;-)). Pozdr Chef

DSC_1255

 

 

Wesołych Świąt

 

No tak,  święta tuż tuż. Dzisiaj jadąc do Zakopanego sam sie o tym przekonałem, bo i kolejka do lekarza, kolejka do sklepu i kolejka oczywiście  na drodze .  Niema sie tak naprawde co dziwić bo to nadwyczajny czas i wymaga on przemyślanego przygotowania.

Jedni oczywiście spedzą go  w rodzinie inni znów na wyjezdzie wyrywając się tym samym  ze  swiątecznych obowiązków a jeszcze inni jak np. Ja będą swiętowac w pracy . No na pewno każdy spedzi te świeta inaczej więc dochodząc do sedna sprawy  czy to będziecie w rodzinie czy sami, czy to w domu czy na wyjezdzie , czy to nawet w pracy tak jak Ja 😉 Wszystkim Wam Zycze Wesołych i Smacznych Świąt. Paolo 😉

 

Gwiazdki Michelin 2015

IMG_20150309_143457

No i teraz to kwestia tylko  kilku godzin kiedy dowiemy się które restauracje zostaną wyróżnione w prestiżowym czerwonym przewodniku Michelin.

Ciekawe czy Wojciech Modest Amaro zdobędzie drugą gwiazdkę ( według mnie tak !!! ) no i czy również pojawią się nowi kucharze z gwiazdką. Duże szanse ma Andrea Camastra z restauracji Senses ale również gwiazdke mogliby dostać Jacek Grohowina z Nolity  czy mój faworyt czyli Paweł Oszczyk z La Rotisserie. No i tak ciekawość mnie powoli zżera ale jednego jestem pewien : będziemy mieli na pewno jeszcze kogoś z gwiadką .A kto wie czy może gwiazdkę nie dostanie ktoś z poza Warszawy , fajnie by było. Dużo dobrych rzeczy słyszałem o restauracji Stuczka w Gdyni no i czemu też nie wliczyć odkrycie Gault e Millau czyli Wodną Wieżę która dostała 3 kapelusiki.

Powiem szczerze że jest dużo emocjii i chyba jak nigdy tego roku będę czekał na ogłoszenie werdyktu przez czerwony przewodnik ;-). Trzymam kciuki za wszystkich wielkich kucharzy i jak to mówią franzuzi Bonne Chance !!!!!!!

Wielkanoc propozycja

Menu które przygotowałem w tą Wielkanoc jest tym co od dawna staram się w Lechalet wprowadzić. Niektórzy powiedzieliby pewnie że to kuchnia Fusion, lecz ja tak nie uważam bo wydaje mi się że każde z tych dań co zaprezentowałem są daniami które na pewno i  w parmeńskiej czy to góralskiej kuchni już istniały  z tą róznicą  że się inaczej nazywały i były wytwarzane z wyłacznie z lokalnych produktów. Ja nazywam je pappardelle górale pewnie by powiedzeli kluski. Ja krem angielski górale pewnie kogel mogel.

Zapraszam do degustacji nowego menu gdzie jak zwykle w tym okresie królować będzie Podhalańska Jagnięcina.Pozdr Chef

wielkanoc 14